2021-04-17 15:56:23
Ewa Basak

Ambitna walka Energi MKS-u w Płocku. Ale świetna końcówka meczu w wykonaniu Nafciarzy

Energa MKS Kalisz postawiła trudne warunki Orlen Wiśle i praktycznie przez całe spotkanie wynik oscylował wokół remisu. W końcówce meczu "Nafciarze" zagrali mocniej w defensywie, co zmuszało rywali do popełniania błędów. Podopieczni Xaviera Sabate błyskaiwcznie zbudowali przewagę i ostatecznie wygrali 30:25. 

Spotkanie w Płocku rozpoczęło się od prowadzenia Orlen Wisły po trafieniu Krzysztofa Komarzewskiego. Energa MKS Kalisz na początku spotkania miała problemy z przebiciem się przez twardą obronę postawioną przez gospodarzy. Podopieczni Xaviera Sabate nie wykorzystali błędów rywali do zbudowania przewagi. 

Dopiero w 3. minucie spotkania kaliszanie wykorzystali rzut karny, zdobywając pierwszą bramkę  w meczu. Zespół Tomasza Strząbały nie radził sobie w ataku i nie mógł znaleźć sposobu na pokonanie dobrze prezentującego się w bramce Abdelrahman Homayed. W kolejnych minutach kaliszanie poprawili swoją grę i po przestoju w ataku Orlen Wisły goście rzucili się w pogoń za rywalem. W 12. minucie Kacper Adamski doprowadził do remisu 5:5, a po chwili skuteczną interwencję zanotował Łukasz Zakreta. Energa MKS nie wykorzystała jednak okazji do wyjścia na prowadzenie. Zmobilizowani do walki zawodnicy Energi MKS-u po dobrej grze w obronie i kontrataku w 16. minucie wgrywali różnicą jednej bramki.

"Nafciarze" grali nerwowo w ataku, co przyczyniało się do popełniania prostych błędów. Kaliszanie postawili się wicemistrzom Polski i wynik oscylował cały czas wokół remisu. Po wyrównanej pierwszej połowie gospodarze prowadzili tylko jednym trafieniem 14:13. 

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie i co chwila na tablicy wyników oglądaliśmy remis. Skoncentrowani kaliszanie coraz lepiej grali w defensywie, co przyczyniło się do problemów po stronie Orlen Wisy. Przyjezdni z każdą kolejną minutą rozkręcali się na parkiecie i ambitnie walczyli z wicemistrzami Polski. Płocczanie pogubili się i słabo prezentowali się w ataku. W akcjach gospodarzy brakowało precyzyjności i skuteczności. 

W 42. minucie po błędzie Michała Daszka goście mieli okazję zbudować dwa oczka przewagi, ale tak się nie stało i po chwili wyrównujące oczko zdobył Niko Mindegia (20:20). Kolejną akcję gości zatrzymali Nafciarze i błyskawicznie z kontrą pobiegł Przemysław Krajewski. Orlen Wisła agresywniej grała w obronie, co natychmiast przyniosło efekty. Kaliszanie nie mogli znaleźć dobrej pozycji rzutowej i o chwilę przerwy zażądał Tomasz Strząbała. To był przełomowy moment w spotkaniu. Gospodarze przyspieszyli i w sumie zdobyli pięć bramek z rzędu, wychodząc na prowadzenie 23:20. 

Do samego końca płocczanie kontrolowali przebieg meczu, a Energa MKS nie dała rady odrobić straty do rywali. Kaliszanie ambitnie walczyli, ale ostatecznie musieli uznać wyższość Orlen Wisły, która wygrała 30:25. Skuetcznością w meczu popisał się Przemysław Krajewski, który zdobył bramek siedem i zanotował 100% skuteczności. 

Orlen Wisła Płock –  Energa MKS Kalisz 30:25 (14:13)