2021-03-27 17:10:14
Roksana Góra

Zwycięstwo Wisły nad Gwardią po meczu pełnym błędów!

To był mecz pełen błędów i strat. Gra obu stron nie była wzorcowa. Momentami zawodnicy wpadali w letarg i nie zdobywali bramek nawet przez kilka minut. Ostatecznie zwycięstwo odnieśli jednak płocczanie, którzy pokonali opolan aż 28:18.

Pierwsze trafienie w tym meczu padło dopiero w niemalże trzeciej minucie. Stało się to za sprawą Niko Mindeghii. Skuteczność obu ekip nie była zachwycająca. Na parkiecie panował chaos. Zawodnicy nie potrafili konstruować akcji, które kończyłyby się zdobyciem gola. W bramce świetnie spisywał się natomiast golkiper Wisły - Abdelrahman Homayed. Płocczanie wyszli na niewielkie prowadzenie. Trener Rafał Kuptel postanowił poprosić o krótką rozmowę ze swoimi podopiecznymi. Ta jednak na niewiele się zdała. W szeregach opolan wciąż pojawiały się błędy i niewykorzystane okazje. Obie drużyny wpadły w letarg. Po dwunastu minutach gry na tablicy widniał rezultat 3:1 na korzyść Orlen Wisły Płock. 

W grze obu zespołów w końcu coś się odblokowało. Goście zdobyli kilka bramek i zbliżyli się do rywali na różnicę jednej bramki. W 18. minucie doprowadzili do wyrównania. Gospodarze nie wykorzystywali rzutów z siódmego metra. Nie byli w stanie zdominować tego, co działo się na boisku. Błędy były domeną tego spotkania. Kreowanie akcji w ofensywie przychodziło szczypiornistom niezwykle ciężko. 

Ostatnie minuty pierwszej połowy ułożyły się dla opolan niepomyślnie. Ekipa Kuptela straciła koncentrację, co zakończyło się serią skutecznych rzutów Wisły. Płocczanie nie grali na swoim najwyższym poziomie. To jednak wystarczyło, by przejąć kontrolę nad przebiegiem starcia. Po trzydziestu minutach Orlen Wisła prowadziła już 14:8. 

Po powrocie na pakiet gospodarze błyskawicznie pokonali stojącego w bramce opolan Adama Malchera. Rywalizacja rozgrywana była w bardzo spokojnym tempie. Próżno było szukać dynamicznych akcji ofensywnych czy prędkich kontrataków. Do bramki płocczan wszedł Adam Morawski, który przed rozbrzmieniem pierwszego gwizdka został okrzyknięty najlepszym graczem lutego w PGNiG Superlidze. I potwierdził swoją dyspozycję, broniąc między innymi rzut karny. Jego drużyna wciąż była o kilka trafień lepsza od przeciwników. Ekipa Xaviego Sabate niespiesznie konstruowała swoje akcje, jednak większość z nich - pomimo licznych błędów - kończyła się zdobyciem bramki. 

W kolejnych minutach niewiele się zmieniało. Ten mecz wciąż charakteryzował się szeregiem błędów i strat. Opolanie nie potrafili dorównać rywalom. Zupełnie nie wykorzystywali gry w przewadze i potknięć Wisły. Płocczanie także nie prezentowali wzorcowej gry. Udawało im się jednak utrzymać wypracowaną pod koniec pierwszej połowy przewagę. Wydawało się, że oszczędzają siły i nie pokazują pełni swoich możliwości. Pomimo tego udało im się triumfować. Orlen Wisła Płock pokonała Gwardię Opole 28:18.

Orlen Wisła Płock - KPR Gwardia Opole 28:18 (14:8)