2021-03-21 15:47:22
Roksana Góra

Niezagrożone zwycięstwo Górnika, jednak emocji nie brakowało!

Pierwsza połowa starcia pomiędzy Górnikiem Zabrze a Sandra SPA Pogonią Szczecin była naprawdę wyrównana. Po powrocie z przerwy zabrzanie nie pozwolili jednak rywalom na odebranie sobie prowadzenia. Aż 10 trafień zdobył Bartłomiej Tomczak. Ostatecznie to właśnie on i jego drużyna - pomimo licznych wykluczeń i ujrzenia dwóch czerwonych kartek - zwyciężyli 28:24!

Zawodnicy obu drużyn potrzebowali nieco czasu, by wdrożyć się w mecz. Popełniali bowiem niemało niewymuszonych błędów i chybiali nawet w dogodnych sytuacjach. Po czterech minutach gry zabrzanie prowadzili 2:0. Ich rywale prędko doprowadzili jednak do wyrównania. Przyjezdni zaczęli mieć coraz więcej problemów z pokonaniem defensywy Górnika. Na straży stał także Jakub Skrzyniarz, który co i rusz dodawał na swoje konto skuteczne obrony. Dobra gra przed własną bramką przeplatana była jednak straconymi okazjami w ataku. W konsekwencji podopieczni Marcina Lijewskiego nieznacznie przeważali nad rywalami. Po kwadransie gry na tablicy widniał wynik 7:6 na korzyść gospodarzy. 

Portowcy starali się zacieśnić obronę. To jednak przyniosło im wiele kar i upomnieć. Po- piętnastu minutach trwania meczu Adam Wąsowski był ukarany wykluczeniem aż dwukrotnie. Trener Rafał Biały postanowił poprosić o krótką rozmowę ze swoimi zawodnikami. Po powrocie z przerwy na parkiecie zapanował chaos. Towarzyszył on głównie zabrzanom. Szczecinianie skorzystali z nadarzających się okoliczności i po kilku minutach wyszli na prowadzenie. To skłoniło trenera Marcina Lijewskiego do interwencji. Postanowił naradzić się z podopiecznymi. Przebieg spotkania nie zmienił się jednak zbyt mocno. Drużyny wciąż popełniały błędy.

Bardzo istnotne dla zabrzan były ostatnie minuty pierwszej odsłony rywalizacji. Ekipa Lijewskiego raz za razem zdobywała trafienia. Przestój gości trwał, a do podejmowania kolejnych prób zniechęcał ich między innymi stojący między słupkami Jakub Skrzyniarz. Ostatecznie drużyny schodziły na przerwę przy prowadzeniu Górnika 14:11.

Druga połowa zaczęła się od celnego rzutu Łukasza Gieraka. Zabrzanie dosyć długo walczyli o skuteczną odpowiedź. W końcu udało im się pokonać Antona Terekhova. Drużyna gospodarzy mozolnie, ale konsekwentnie budowała swoją przewagę. W 36. minucie byli już lepsi od przeciwników o pięć bramek. Taki stan utrzymywał się. Starcie upływało w nieco spokojniejszym tempie, choć Portowcy wciąż otrzymywali sporo dwuminutowych kar. Szczecinianie starali się nawiązać z przeciwnikami wyrównaną walkę, jednak zabrzanie byli opanowani i nie pozwalali sobie na odebranie tego, co wypracowali. Świetnie spisywał się Bartłomiej Tomczak, który pomagał zespołowi zarówno z linii siódmego metra, jaki i ze skrzydła. To on - oprócz solidnej defensywy - wiódł prym w zabrzańskiej ekipie. Na kwadrans przed rozbrzmieniem ostatniego gwizdka o przerwę poprosił Rafał Biały. Prowadzenie zabrzan wydawało się jednak niezagrożone. I faktycznie tak było. Choć w ostatnich minutach gospodarze grali w podwójnym osłabieniu i dostali aż dwie czerwone kartki (Adrian Kondratiuk i Łukasz Gogola), to jednak udało im się zwyciężyć 28:24.

Najwięcej bramek w ekipie Górnika - bo aż 10 - zdobył Bartłomiej Tomczak. Po drugiej stronie barykady 8 trafień na swoje konto zapisał Piotr Rybski. 

Górnik Zabrze - Sandra SPA Pogoń Szczecin 28:24 (14:11)

Górnik Zabrze: Galia, Skrzyniarz - Bondzior 2, Bis 3, Tomczak 10, Łyżwa 2, Sluijters 3, Czuwara 4, Pawelec, Bushkou 2, Gliński, Gogola 2, Kondratiuk, Dudkowski 1, Krawczyk, Adamuszek;

Sandra SPA Pogoń Szczecin: Gawryś, Terekhov - Telenga, Wąsowski 1, Gierak 2, Krupa 2, Bosy 2, Biernacki 5, Krok, Jedziniak, Krysiak 2, Matuszak, Rybski 8, Zaremba, Fedeńczak 3;