2020-09-23 09:24:56
Wojciech Staniec

Test przed każdym meczu, dopłaty do czarterów. Liga Mistrzów po nowemu

W środę Łomża Vive Kielce zagra pierwszy domowy mecz Ligi Mistrzów od wybuchu pandemii koronawirusa. Postanowiliśmy sprawdzić jak wygląda teraz organizacja meczów, co się zmieniło.

- Nas obowiązuje protokół sanitarny EHF-u jak i przepisy, które są w Polsce, czyli ustawa o imprezach masowych, zaktualizowana o przepisy covidowskie. Tych obowiązków jest dużo, bardzo dużo. O niektórych z nich mogliśmy się przekonać już podczas meczów w Superliga, które rozgrywaliśmy w Hali Legionów. Teraz dojdą inne obostrzenia, będzie ich więcej. Liga Mistrzów rządzi się swoimi prawami, spotykają się tutaj drużyny z różnych krajów. Dochodzi tutaj kwestia transportu samych zespołów, jak i sędziów, delegatów. Tutaj jest trochę zakrętów, które są ważne i trzeba ich dopilnować - wyjaśnia dyrektor ds. marekitngu w kieleckim klubie, Paweł Papaj.

- Liga Mistrzów i EHF dały wskazówkę, aby się stosować do przepisów obowiązujących w danym państwie, bo w Polsce jest inaczej, we Francji jest inaczej itp. Widzieliśmy to w pierwszej kolejce Ligi Mistrzów, kiedy to we Flensburgu nie było widowni, w Brześciu było jej na moje oko 50 procent, a w Nantes było chyba 100 procent - dodaje.

Do sporych zmian doszło w kwestiach przemieszczania się i podróży na mecze. - Transport drużyn jest zupełnie inny, nie możemy wysłać na lotnisko tzw. quida, czyli przewodnika, który jechał na lotnisko, odbierał zespoły. Teraz może być tylko kierowca, który ma tylko siedzieć w autokarze, oni sami muszą go znaleźć po wyjściu z lotniska - mówi Papaj.

Nowością będzie też to, że obserwatorzy mogą być z krajów gospodarzy meczu. Tak będzie np. w Kielcach, gdzie EHF wysyła Mirosława Bauma. Tak było choćby przed tygodniem we Flensburgu, gdy obserwatorem była Niemka Jutta Ehrmann-Wolff.

Do zmian dojdzie też w samych halach. - Na trybunach w hali jest kilka stref, nie tak jak to jest na Superlidze, gdzie jest strefa brudna i czysta. Na czystej przebywają zawodnicy, sędziowie, delegaci, pracownicy klubu, którzy byli przebadani na obecność koronawirusa. W Lidze Mistrzów stref jest kilka, bo jest strefa czerwona, czyli dla zawodników i sędziów, strefa pomarańczowa dla obługi, strefa zielona dla trybun, strefa niebieska dla mediów. U nas w hali jest to trudne do pogodzenia, bo gdyby robić to literalnie, to musielibyśmy całą trybunę za ławkami rezerwowych wyłączyć - przyznaje Papaj.

Drużyny na mecze Ligi Mistrzów mogą teraz częściej latać lotami czarterowymi. - Jest to nowe, europejska federacja sugeruje, żeby lecieć czarterem albo sprawdzić obłożenie w locie rejsowym. To nie jest tak, że na każdy wyjazd Ligi Mistrzów drużyna będzie leciała czarterem. Przed meczem w Elverum sprawdzamy jaka jest zajętość samolotu na rejsy do Oslo, które nas interesują. Jeżeli samolot będzie mało zajęty, to zespół może też lecieć lotem rejsowym. Taka decyzja jeszcze nie została podjęta, ale nie będzie tak, że zawsze na mecze poza Kielcami będziemy latać czarterem - wyjaśnia dyrektor ds. marketingu klubu Łomża Vive Kielce. - EHF wspiera podróże czarterem, refunduje je w 25 procentach. Musimy też patrzeć jak to będzie wyglądać w praktyce. Teraz mamy za sobą jeden lot, zespół poleciał w bardzo dobrych warunkach, zawodnikom się podobało - dodaje.

Przed każdym meczem trzeba przeprowadzić testy na koronawirusa. - Wyniki całego zespołu, który ma uczestniczyć w meczu muszą być nie starsze niż 72 godziny przed meczem - mówi Papaj.

A czy jest jakaś minimalna liczba zawodników, którzy muszą być zdrowi, aby mecz doszedł do skutku? - To minimum nie jest określone w dokumentach. Jest to na takiej zasadzie, że jeżeli są pojedyncze przypadki to musimy grać. Trenerzy mogą nie dysponować pełnymi składami, ale dla rozgrywek to zachowanie płynności. Gdyby przekładać mecze, bo jest jeden, dwa, czy trzy przypadki, to pewnie byśmy się zagubili z tym terminarzem. Kto wie, czy udałoby się to nadrobić. Teraz mamy przypadek drużyny z Szegedu, bo u nich zachorowań jest więcej, ale jak widać federacja chce rozegrać ten mecz. W jakiś sposób też ich należy rozumieć, bo gdzie ustawić ten limit? Tak na prawdę zapisane jest, że jeżeli przypadków jest więcej to się kontaktujemy z EHF-em i oni podejmują decyzję - kończy Papaj.

Całej rozmowy możecie wysłuchać w najnowszym odcinku Podcastu Hadball Talks PL.