2020-02-14 19:24:08
Ewa Basak

Lovro Mihić wrócił do gry! Pewny triumf Orlen Wisły nad Energą MKS-em

W ramach 21. serii PGNiG Superligi Orlen Wisła zagrała z Energą MKS-em. Kaliszanie powalczyli w pierwszej połowie, ale po zmianie pogubili się w ataku i na parkiecie dominowali już "Nafciarze". Ostatecznie wicemistrzowie Polski wygrali 30:23. 

Mecz w Płocku rozpoczął się od nieudanych ataków po obu stronach parkietu. W 2. minucie jako pierwszy w spotkaniu na listę strzelców wpisał się Michał Daszek, ale szybko trafieniem odpowiedział Kolya Malyarevich. Zmobilizowani "Nafciarze" rozpędzali się na parkiecie, rzucili kolejne dwie bramki i wyszli na prowadzenie 3:1. Na parkiecie pojawił się Lovro Mihić, dla którego był to pierwszy pojedynek po kontuzji, jakiej doznał w grudni podczas zgrupowania reprezentacji. W 7. minucie Chorwat pokonał bramkarza gości (4:2). 

Energa MKS dzielnie walczyła z faworytem meczu, ale po kwadransie gry o chwilę przerwy poprosił Patrik Liljestrand. Po rozmowie z trenerem bramkę zdobył Michał Czapliński i Orlen Wisła odskoczyła rywalom na trzy oczka. Zmobilizowani do walki kaliszanie nie zamierzali się poddawać i po chwili złapali oczko kontaktowe z rywalem. Rywalizacja była zacięta do 23. minuty, ponieważ wtedy przyjezdni zanotowali przestój w ataku. Orlen Wisła wykorzystała błędy rywali i zbudowała przewagę. Goście mieli coraz większe problemy z defensywą płocczan  i atak nie układał się. Nie do zatrzymania w pierwszej połowie był Michał Daszek, który zdobył sześć bramek. Dobrze w bramce gospodarzy spisywał się Ivan Stevanić, który miał 40% skuteczności. Wicemistrzowie Polski przyspieszyli i ostatecznie schodzili do szatni, prowadząc 17:13.  

Po zmianie stron "Nafciarze" utrzymywali swoją przewagę. Dobrze w drugiej połowie bronił Mikołaj Krekora, ale koledzy z drużyny nie wykorzystywali interwencji do odrabiania strat. Między słupkami Orlen Wisły dalej świetnie prezentował się Ivan Stevanović i po jego kolejnej obronie w 39. minucie niemoc w ataku przełamał Alvaro Ruiz (20:15). Goście przez dziesięć minut nie mogli skonstruować skutecznego ataku i kontrolę w meczu przejęli już płocczanie. 

Pogubili się w ataku goście, a Orlen Wisła spokojnie podwyższała swoje prowadzenie. W 51. minucie o czas zażądał jeszcze trener kaliszan, ale po krótkiej przerwie płkę przechwycili gospodarze i wykorzystali kontrę (26:18). Energa MKS nie dała rady już odrobić straty i ze zwycięstwa cieszyli się zawodnicy z Płocka. 

Orlen Wisła Płock - Energa MKS Kalisz 30:23 (17:13)