2019-11-05 19:39:24
Ewa Basak

Jednostronny mecz w Płocku! Orlen Wisła rozbiła Torus Wybrzeże

W 10. serii PGNiG Superligi Orlen Wisła zmierzyła się przed własną publicznością z Torus Wybrzeżem Gdańsk. Płocczanie całkowicie zdominowali i rozbili przyjezdnych, wygrywając różnicą czternastu bramek. 

Wicemistrzowie Polski mają spore problemy kadrowe - aż ośmiu zawodników zmaga się z urazami. W składzie gospodarzy brakowało Philipa Stenmalma, Alvaro Ruiza, Konstantina Igropulo, Michała Daszka i Ondreja Zdrahali.

Orlen Wisła rozpoczęła spotkanie od nieudanego ataku, ale pierwszą akcję gdańszczan zatrzymał Ivan Stevanović. W 2. minucie wynik meczu otworzył Mateusz Piechowski. "Nafciarze" od samego początku postawili twardą wysuniętą defensywę, szybko przesuwali się w obronie i zamykali drogę zawodnikom Torus Wybrzeża w wypracowywaniu pozycji rzutowych. Podopieczni Xaviera Sabate spokojnie wznawiali grę i pokonywali rywali. W 5. minucie Ksawery Gajek jako pierwszy z drużyny gości zdobył bramkę i zmienił licznik bramkowy swojej drużyny. 

Podopieczni Thomasa Orneborga mieli ogromne problemy w ataku. Mateusz Wróbel nie dał rady zdobyć bramki z siódmego metra, gdyż lepszy był chorwacki goalkeeper Orlen Wisły Płock. Po chwili swoją trzecią bramkę w meczu zdobył Mateusz Piechowski, podwyższając prowadzenie Orlen Wisły na 5:2. Na taki wynik zareagował szkoleniowiec gdańszczan, ale rozmowa z trenerem nie przyniosła efektów. Gdańszczanie nie mogli znaleźć sposobu na przebicie się przez płocką defensywę. Gospodarze przechwytywali piłki i bezlitośnie wykorzystywali błędy rywali. Po kwadransie gry "Nafciarze" wygrywali już 8:2. Niemoc Torus Wybrzeża w 16. minucie w końcu przełamał Mateusz Wróbel, zdobywając bramkę z siódmego metra.

W kolejnych minutach wicemistrzowie Polski przyspieszyli swoją grę, co jeszcze bardziej utrudniło zadanie rywalom. Gdańszczanie nie byli w stanie skonstruować skutecznego ataku, kompletnie nie układała się gra przyjezdnym. Po dwudziestu minutach Torus Wybrzeże cały czas miał na swoim tylko trzy bramki… Orlen Wisła mimo wysokiego prowadzenia nie zamierzała odpuszczać i cały czas grała swoje. Po pierwszej jednostronnej połowie gospodarze wygrywali 17:6. Przyjezdni połowę bramek zdobyli z rzutów karnych. 

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Po stronie gdańszczan nadal mogliśmy oglądać festiwal popełnianych błędów, a Orlen Wisła systematycznie powiększała swoje prowadzenie. Płocczanie świetnie blokowali rzuty gdańszczan i kontynuowali swoją bardzo dobrą grę w obronie. W 40. minucie Orlen Wisła wygrywała 23:10. 

Przyjezdni byli bezradni w ataku, brakowało jakiegokolwiek pomysłu na pokonanie przeciwników. Orlen Wisła nie zwalniała swojego tempa do samego końca. W 49. minucie piękną bramką zdobył Renato Sulić (30:15), a po chwili kolejny błąd popełnili goście i rzutem przez całe boisko popsiał się znów Sulić (31:15). W drugiej połowie dobrze prezentował się na parkiecie Ksawery Gajek. Gdańszczanie poprawili swoją skuteczność, ale nie zagrozili rywalom. Płoczcanie do samego końca kontrolowali przebieg meczu i pewnie zwyciężyli 34:20.  

Orlen Wisła Płock – Torus Wybrzeże Gdańsk 34:20 (17:6)

Orlen Wisła Płock: Stevanović, Morawski – Matulić 3, Góralski, Piechowski 6, Susnja, Szita 8, Krajewski 6, Żabić, Mihć 3, Kowalski, Sulić 6, Czapliński 1, Mindegia 2, Mlakar, Jankowski

Torus Wybrzeże Gdańsk – Chmieliński, Witkowski - Powarzyński, Oliveira 2, Pieczonka 3, Gądek 1, Frańczak, Bednarek, Papaj 3, Komarzewski, Wróbel 2, Salacz 1, Adamczyk, Gajek 6, Janikowski 1, Didyk 1