2019-10-05 19:50:00
Wojciech Staniec

Świetna seria "Portowców" i dramat MMTS-u. Niesamowita końcówka meczu w Szczecinie

Jeszcze kwadrans przed końcem wydawało się, że MMTS wywiezie ze Szczecina komplet punktów. Końcówka meczu należała jednak do gospodarzy, którzy ostatecznie wygrali 27:24.

Gospodarze pierwszą bramkę zdobyli dopiero w 6. minucie meczu. Przez ten czas MMTS rzucił dwa gole. Między 19. a 22. minutą kwidzynianie rzucili cztery bramki z rzędu i o czas poprosił trener Rafał Biały. Generalnie jednak pierwsza połowa była wyrównana i goście schodzili na przerwę mając o jedno trafienie więcej.

REKLAMA

Po przerwie zarysowała się przewaga zespołu prowadzonego przez Dmytro Zinchuka. W chwili, gdy w 48. minucie Michał Peret wyprowadził MMTS na prowadzenie 22:17 wydawało się, że goście pewnie zgarną komplet punktów. Jednak nic z tych rzeczy! To co się później zaczęło dziać było niesamowite!

"Portowcy" zaczęli grać jak natchnieni. Z kolei z MMTS-em stało coś co trudno wyjaśnić. Gospodarze zdobyli osiem bramek z rzędu i nie tylko odrobili straty, ale i sami zbudowali sobie przewagę. W końcu po dziesięciu minutach kwidzynianie przełamali złą passę i nawet jeszcze złapali kontakt. Nie byli się już w stanie podnieć i punkty zostały w Szczecinie.

Sandra SPA Pogoń Szczecin - MMTS Kwidzyn 27:24 (11:12)