2019-03-16 11:10:00
Ewa Basak

Sytuacja zdrowotna PGE VIVE. Kontuzjowani zawodnicy ciężko pracują nad jak najszybszym powrotem do gry

Pech w tym sezonie nie opuszcza PGE VIVE. Aktualnie pięciu zawodników zmaga się z kontuzjami. Przeczytajcie raport zdrowotny dotyczący kieleckiej ekipy. 

Od początku sezonu w drużynie mistrzów Polski co chwila któryś z zawodników jest kontuzjowany. Obecnie z urazami zmagają się: Michał Jurecki, Krzysztof Lijewski, Alex i Daniel Dujshebaevowie oraz Uladzislau Kulesh. A już za tydzień bo 23 marca PGE VIVE zagra pierwszy mecz 1/8 finału Ligi Mistrzów. Rywalem kielczan jest Motor Zaporoże. 

REKLAMA

"Lepiej dmuchać na zimne" 

W ostatnim meczu w Puławach nie zagrał Uladzislau Kulesh ze względu na drobny uraz. Zawodnik doznał urazu stawu skokowego podczas poniedziałkowego treningu. Na szczęście to nic poważnego, ale w związku z problemami kadrowymi w drużynie lepiej było dmuchać na zimne. I tak PGE VIVE poradziło sobie w spotkaniu z Azotami i wygrało 35:30. - Biorąc pod uwagę, że w poprzednich klubach taka kontuzja dość często mu się przytrafiała, aparat więzadłowy nie wygląda u niego zbyt świeżo – mówi klubowy fizjoterapeuta, Tomasz Mgłosiek. – Chcemy przygotować go jak najlepiej do meczu z Motorem Zaporoże, dlatego na razie przed nim trening indywidualny i dlatego właśnie nie pojechał do Puław.

Jeśli wszystko będzie dobrze rozgrywający będzie mógł wystąpić w sobotnim spotkaniu z Energą MKS-em Kalisz. 

Małymi krokami powrót do zdrowia

Małymi krokami do zdrowia wraca Alex Dujshebaev. Przypomnijmy, że Hiszpan uszkodził więzadło w kolanie w meczu z IFK Kristianstad. Rehabilitacja przebiega zgodnie z planem. 26 - latek trenuje indywidualnie z Tomaszem Mgłośkiem, a z drużyną wykonuje jedynie ćwiczenia nie wymagające kontaktu z zawodnikami. 

- Ćwiczenia, które wykonuje Alex, nie powodują żadnego bólu, zawodnik wykonuje je na sto procent – wyjaśnia Tomasz Mgłosiek. 

W przyszły poniedziałek rozgrywający przejdzie rezonans magnetyczny. Jeśli wynik badania będzie dobry od przyszłego tygodnia wróci do pełnych treningów z drużyną. 

Na początek praca nad ruchomością, a potem zajęcia z piłką 

W wyniku złamania kości śródręcza Michał Jurecki musiał przejść operację zespolenia kości. Na szczęście zabieg przeszedł bez komplikacji i teraz rozgrywający ma założoną na dłoń specjalną ortezę, którą zdejmie za około dwa tygodnie. - Ręka na pewno będzie trochę „drewniana”, bo długo jest unieruchomiona, więc najpierw pewnie będziemy walczyć z ruchomością, a następnie zaczniemy wprowadzać zawodnika do zajęć z piłką – komentuje klubowy fizjoterapeuta.

Kapitan PGE VIVE nie może wykonywać żadnych ćwiczeń z piłką, więc pracuje nad wzmocnieniu mięśni i odbywa treningi biegowe. 

Pech "Lijka" 

Ostatnio także podczas treningu (11 marca) urazu lewej dłoni doznał Krzysztof Lijewski. Ręka jest w gipsie i po kilku tygodniach będą przeprowadzone badania kontrolne, po których zapadnie decyzja o dalszej rehabilitacji. 

- To był pech, Lijek zderzył się z zawodnikiem podczas ćwiczenia i nie ukończył treningu. Rentgen wykazał pęknięcie kości.Na razie Lijek w ogóle nie uczestniczy w zajęciach, w przyszłym tygodniu zaczniemy wprowadzać trening biegowy - mówi Tomasz Mgłosiek. 

Długa rehabilitacja Daniela Dujshebaeva

Na pewno do końca sezonu nie zagra Daniel Dujshebaev. 21 - latek podczas styczniowych mistrzostw świata zerwał więzadła krzyżowe przednie w kolanie i uszkodził łąkotkę.

Operacja została przeprowadzona w Madrycie. Tam także odbył się pierwszy etap rehabilitacji, a od marca Hiszpan pracuje nad powrotem do zdrowia w Kielcach. Zerwanie więzadeł w kolanie jest bardzo poważną kontuzją, po której każdy zawodnik musi przejść długi proces rehabilitacji. - Nie myślimy tylko o kolanie, bo to tylko część łańcucha – wyjaśnia fizjoterapeuta 

I kontynuuje: Myślimy o kostce, kolanie, biodrze, tułowiu i rękach, bo przecież ma rzucać. Zawodnik od pasa w górę wykonuje na siłowni standardowe ćwiczenia takie, jak reszta drużyny, a w tym tygodniu dodatkowo dodajemy już pierwsze ćwiczenia siłowe dla nóg. Na chwilę obecną jesteśmy zadowoleni z jego postępów, codziennie wprowadzamy nowe ruchy, utrudniamy ćwiczenia, a Daniel nie zgłasza sprzeciwu, nic go nie boli.

źródło: kielcehandball.pl