2019-03-08 20:07:00
Wojciech Staniec

Karne w "Świętej Wojnie"! A tam królował Filip Ivić!

Tak zaciętej "Świętej Wojny" nie było dawno! Po pierwszej połowie był remis 15:15, a po sześćdziesięciu minutach 30:30. O losach meczu zdecydowały karne, a w nich górą było PGE VIVE.

Orlen Wisła przyjechała do Kielc podbudowana po zwycięstwie z Bjerringbro-Silkeborg i awansem do najlepszej szesnastki Europy. Kielczanie przegrali ostatnio we własnej hali z Telekomem Veszprem, ale też awansowali do TOP16. PGE VIVE wystąpiło bez kontuzjowanych braci Alexa i Daniela Dujszebajewów oraz Michała Jureckiego. W Orlen Wiśle zabrakło zmagającego się z urazem Igora Zabicia, Marcin Wichary znalazł się poza składem. 

REKLAMA

Kielczanie słabo weszli w to spotkanie, mieli spore problemy z przedarciem się przez płocką obronę. Dzięki temu Orlen Wisła wyprowadzała sporo kontr i w 7. minucie prowadziła 5:2, a cztery z bramek rzucił Michał Daszek. Taki stan rzeczy nie stał długo, bo gospodarze szybko doprowadzili do remisu. Później spotkanie toczyło się na zasadzie gol za gol. Dopiero w 18. minucie po trafieniu Arkadiusza Moryty PGE VIVE prowadziło dwoma bramkami (10:8).

W 19. minucie Dan-Emil Racotea brutalnie faulował Uładzislau Kulesza. Decyzja sędziów Rumun otrzymał czerwoną kartką, była to dla niego druga taka kara z rzędu, gdyż rozgrywający nie dokończył też meczu z Bjerringbro-Silkeborgiem. 

Pomimo straty jednego z zawodników Orlen Wisła odrobiła straty, a nawet wyszła na prowadzenie. Pierwsza połowa zakończyła się remisem 15:15.

"Nafciarze" po przerwie błyskawicznie zdobyli trzy bramki z rzędu. Płocczanie utrzymywali prowadzenie do 40. minuty, gdy do remisu doprowadził Luka Cindrić. Chwilę później czerwoną kartkę z gradacji kar otrzymał Marko Mamić.

W 47. minucie po fatalnym błędzie Mariusza Jurkiewicza do kontry pobiegł Michał Daszek, który wyprowadził Orlen Wisłę na trzybramkowe prowadzenie. A to zwiastowało spore emocje w samej końcówce.

PGE VIVE znów w błyskawicznym tempie doprowadziło do remisu. Chwilę później kielczanie mogli wyjść na prowadzenie, ale rzut Krzysztofa Lijewskiego na pustą bramkę wybił Lovro Mihić. Chwilę później z karnego trafił Daszek, a PGE VIVE grało w podwójnym osłabieniu. Najpierw gola rzucił Janc, a później w sytuacji sam na sam pomylił się Przemysław Krajewski. Później gola zdobył Kulesz, a obronę zanotował Ivić.

Końcówka spotkania była bardzo zacięta. PGE VIVE grając w ataku i przewadze popełniło ofens. Orlen Wisła po bramce Tomasza Gębali na minutę przed końcem prowadziła 30:29. Kielczanie doprowadzili Arkadiusza Moryto do stuprocentowej sytuacji, ale obronił Adam Morawski. Orlen Wisła miała piłkę, ale ją straciła. Osiem sekund przed końcem o czas poprosił trener Tałant Dujszebajew. A bramkę rzucił Luka Cindrić. A to oznaczało, że o losach meczu decydowały karne.

Karne:

1. seria - Janc pokonał Morawskiego, Ivić obronił rzut Daszka

2. seria - Moryto pokonał Borbely'ego, Ivić obronił rzut Tarabochii

3. seria Cindrić pokonał Morawskiego, Ivić obronił rzut Krajewskiego

PGE VIVE Kielce - Orlen Wisła Płock 30:30 (15:15), po karnych 3:0

PGE VIVE Kielce: Ivić, Cupara - Aguinagalde 3, Jachlewski 1, Janc 5, Lijewski 2, Jurkiewicz 1, Kulesz 5, Moryto 3, Mamić 1, Cindrić 4, Fernandez Perez 2, Karalok 1

Orlen Wisła Płock: Morawski, Borbely - Daszek 8, Krajewski, Racotea 1, Moya 3, Zdrahala, Obradović 2, Góralski, Piechowski, Tarabochia 1, Mihić 3, de Toledo 2, Sulić 4, Gębala 4, Mlakar 1