2017-12-13 20:07:00
Mariusz Krawiec

Pewny triumf Piotrkowianina

Piotrkowianin Piotrków Trybunalski gładko ograł na własnym parkiecie Sandrę Spa Pogoń Szczecin 30:23 (12:10) w meczu 15. kolejki PGNiG Superligi. Wygrana pozwoliła ekipie prowadzonej przez Dmytro Zinchuka zakończyć 2017 rok na czwartej pozycji w grupie pomarańczowej z dorobkiem 23 punktów.

Ostatnia bardzo pechowa porażka z Chrobrym Głogów zepchnęła Piotrkowianina na piątą lokatę w grupie pomarańczowej. Również Pogoń może mówić o dużym nieszczęściu, bowiem dwa ostatnie spotkania – ze Stalą Mielec oraz Zagłębiem Lubin przegrała po rzutach karnych i wciąż pozostawała czerwoną latarnią swojej grupy.

REKLAMA

Od początku na parkiecie oglądaliśmy mecz walki prowadzony w szybkim tempie. Wynik meczu rzutem z drugiej linii otworzył Patryk Biernacki. Po stronie gospodarzy dobrze dysponowany był Sebastian Iskra, po którego dwóch trafieniach był remis 2:2. Pogoń nie potrafiła odnaleźć swojego rytmu w ataku pozycyjnym, co w początkowych fragmentach meczu skrzętnie wykorzystywali gracze Piotrkowianina. Po trafieniu Góralskiego z kontry zrobiło się już 5:2, a o czas już po pięciu minutach poprosił trener Portowców, Piotr Frelek.

Po przerwie ekipa Dmytro Zinchuka nie była już  tak skuteczna. Po stronie przyjezdnych dobrze prezentował się Patryk Biernacki, który rzucał celnie z drugiej linii. Chwilę później doszło do kuriozalnej sytuacji. Marcin Schodowski szybkim wybiegiem z bramki zatrzymał kontrę gości i sam spróbował swoich sił w ataku. Zdobył nawet gola, jednak sędziowie dopatrzyli się błędu kroków, a po chwili bramkę rzutem przez cale boisko zdobył jego vis-a-vis, Sebastian Zapora (5:4). Ta sytuacja podziałała jednak na Schodowskiego mobilizująco, bowiem zastopował w kilku sytuacjach rzuty Portowców. Jego koledzy w ofensywie razili jednak nieskutecznością i po 15. minutach spotkania było tylko 6:4.

Kolejne nie przyniosły zmiany w obrazie gry. Piotrkowianin nadal miał kłopoty z finalizacją akcji ofensywnych, a stykowe sytuacje padały łupem gości. Nie do zatrzymania był Patryk Biernacki, po którego kolejnego bramce, przy stanie 7:6 o czas poprosił Dmytro Zinchuk. W kolejnych minutach udaną interwencję w bramce gości popisał się Sebastian Zapora, a do remisu na osiem minut przed zakończeniem połowy doprowadził Patryk Biernacki (8:8).

Gospodarze odskoczyli na dwie bramki przewagi po golu Piotra Swata z rzutu karnego (10:8). Na dodatek dwuminutową karą otrzymał Arkadiusz Bosy. Mimo tego przyjezdni nie tracili dystansu, bo nadal fantastycznie w drugiej linii prezentował się Patryk Biernacki, który w pierwszej połowie rzucił siedem bramek. Po golu Jakuba Radosza z karnego było już tylko 11:10. Na parkiecie oglądaliśmy potem chaos, który pierwsi opanowali miejscowi. Na 15 sekund przed trafił Adam Pacześny, zapewniając tym samym swojej drużynie dwubramkowe prowadzenie (12:10).

W drugiej połowie spotkania  dobrą formą popisywał się Szymon Woynowski, który rzutami z drugiej linii pokonywał bramkarza gości. Właśnie skuteczna gra w ofensywie oraz twarda obrona, po której Piotrkowianin wyprowadzał kontry była kluczem do budowania przewagi. Po jednej z kontr Góralskiego zrobiło się już 17:12. Pogoń jednak nie składała broni, a najwięcej zagrożenia sprawiała gospodarzom prawa strona boiska, gdzie kapitalne bramki zdobywał Jedziniak. Piotrkowianin jednak kontrolował wydarzenia boiskowe. Dobrze grał Makowiejew, który najpierw sam sfinalizował akcję po szerokim obiegu, a chwilę później doskonale dograł do Pacześnego, po którego golu w 38.minucie było 20:15.

Minutę później karę za faul na Tórzu obejrzał Dawid Fedenczak, a bezbłędny tego dnia Piotr Swat wykorzystał kolejny rzut z linii 7. metra (21:16). Piotrkowianin konsekwentnie powiększał przewagę – Woynowski dał swojej ekipie już sześciobramkowe prowadzenie (23:17). Gola zdobył jeszcze Sebastian Iskra, a o czas na 15 minut przed zakończeniem spotkania poprosił Piotr Frelek.

Po przerwie skuteczne interwencje w bramce notował Marcin Schodowski. Po jednej z nich przez całe boisko do siatki trafił Marcin Tórz (25:17). Pogoń miała problem z dochodzeniem do pozycji rzutowych, a jeśli już miała szansę z rzutu karnego to kapitalnie bronił Schodowski – jak w sytuacji z 48. minuty, gdzie zatrzymał rzut Radosza. Kibicie w Hali Relax obejrzeli potem dwa przedniej urody rzuty z podłoża – najpierw uczynił to Woynowski, a po chwili po stronie przyjezdnych Patryk Biernacki (27:19). Na dziesięć minut przed końcem czerwoną kartkę za nieudane wyjście na przechwyt otrzymał Marcin Schodowski.

Dobre wejście w piotrkowskiej bramce zanotował jednak Damian Procho, który dał się pokonać dopiero po rzucie karnym egzekwowanym przez Wojciecha Jońcę (28:20). Na pięć minut przed końcem o czas poprosił Dmytro Zinchuk. Obraz gry nie uległ już zmianie, a udane wejście na parkiet zanotował Artur Urbański, który zapisał na swoim koncie bramkę po rzucie z drugiej linii (29:21). Wynik spotkania ustalił Dawid Fedeńczak, a spotkanie zakończyło się wynikiem 30:23. Piotrkowianin odniósł zasłużone zwycięstwo i zainkasował cztery punkty. 

Piotrkowianin Piotrków Trybunalski - Sandra Spa Pogoń Szczecin 30:23 (12:10)