2017-08-06 19:40:00
Kamil Piłaszewicz

Papaj: Taka diagnoza to ogromny cios dla każdego zawodnika

Tym razem wywiadu dla naszego portalu udzielił Piotr Papaj – lewoskrzydłowy Wybrzeża Gdańsk. W rozmowie spytaliśmy, czy wszystko jest już w porządku po poważnej kontuzji, a także o nowościach, które ujrzymy w sezonie 2017/2018 w PGNiG Superlidze.

Kontuzja barku i rok przerwy. Brzmi to niczym wyrok dla zawodowego piłkarza ręcznego. Faktycznie tak jest? 

- Brzmi strasznie. Taka diagnoza to ogromny cios dla każdego zawodnika. U mnie sprawa była dosyć specyficzna, ponieważ pierwsze badania i diagnozy były zupełnie inne. Miało skończyć się na rehabilitacji i maksymalnie trzech miesiącach przerwy. Niestety po tym okresie poprawy ni widu ni słychu i jedynym wyjściem był zabieg operacyjny, podczas którego okazało się że wszystkie wcześniejsze diagnozy i wyniki rezonansu były błędne, a ja miałem zupełnie inny uraz, niż przypuszczano. Dlatego też wszystko tak rozciągnęło się w czasie.

Efekty kontuzji nadal są odczuwalne, choćby w czasie treningów? 

- Póki co odczuwam jeszcze pewne dolegliwości bólowe, ale jest dużo lepiej, niż przed operacja, więc nie ma co narzekać. Z czasem powinno być coraz lepiej.

Minęło zaledwie kilkanaście dni odkąd wrócił pan do treningów na „pełnym gazie”. Na razie skupia się pan na spokojnym powrocie do świata piłki ręcznej? 

- Tak, od trzech tygodni trenuję z drużyną na pełnych obrotach. Staram się, jak najszybciej odbudować dyspozycję, którą prezentowałem przed kontuzją. Na razie jeszcze mi do tego daleko, ale pracuję z całych sił, żeby wrócić do takiej formy, w której będę silnym ogniwem drużyny.

Sezon 2017/2018 rozpocznie się już lada chwila. Został już wyznaczony cel do osiągnięcia w nadchodzącym sezonie? 

- Dla nas cel jest zawsze taki sam - zwycięstwo w każdym następnym meczu. Nie zakładamy sobie, że musimy być na takim, czy innym miejscu. Będziemy walczyć o swoje w każdym spotkaniu. W zeszłym sezonie drużyna udowodniła, że nie jesteśmy "chłopcami do bicia" i potrafimy osiągnąć dobry wynik. Myślę, że każdy z nas chciałby przynajmniej wyrównać wynik z zeszłego sezonu i spokojnie awansować do ćwierćfinału, a tam - wszystko jest możliwe. Chociaż będzie o to niezwykle trudno, ale mogę obiecać, że każdy zawodnik zostawi we wszystkich spotkaniach całe serce i będzie walczył do ostatniej kropli krwi, żeby mieć na koniec chociaż jedna bramkę więcej, niż przeciwnik. 

Więcej zespołów pojawi się w PGNiG Superlidze. Uważa pan, że jest to dobry pomysł? 

- Myślę, że powiększenie rozgrywek było dobrym ruchem ze strony osób władających PGNiG Superligą. Kluby w pierwszej lidze wiedzą, że maja o co walczyć, ponieważ na samym początku było wiele głosów, że po zamknięciu Superligi drużyny z niższej klasy rozgrywkowej, nie maja po co grać. Oczywiście po wygraniu rozgrywek kluby aspirujące muszą spełnić określone wymagania, ale mają wszystko w swoich rękach. Wiadomo, że im więcej zespołów, tym więcej miast, w których możemy promować naszą piękną dyscyplinę sportu na najwyższym poziomie.

Wybrzeże Gdańsk to klub na długie lata lub nawet na zawsze? 

- Wybrzeże Gdańsk jest klubem, któremu bardzo dużo zawdzięczam. To tutaj bardzo dużo się nauczyłem i póki co nie mam zamiaru nigdzie odchodzić. Mam tutaj wszystko, co trzeba: świetną drużynę, znakomitych trenerów. Nie pozostaje nic innego, jak tylko się rozwijać. To czy zostanę na zawsze – zweryfikuje życie. Oczywiście, że każdy marzy o zdobywaniu trofeów i grze w Lidze Mistrzów, ale nie jest też powiedziane, że aby spełnić takie marzenia, trzeba będzie odchodzić. Na pewno będziemy walczyć, żeby kiedyś dorównać do wielkich sukcesów Wybrzeża sprzed lat. 

Na którą ligę – poza polską – zwraca pan największą uwagę? I w której lidze i dlaczego chciałby pan spróbować swych sił? 

- Największą uwagę zwracam chyba na niemiecką Bundesligę, bo wiadomo że jest najmocniejsza na świecie. Bardzo interesujące jest również: liga francuska, hiszpańska i bardzo fajnie rozwija się liga węgierska. Oczywistym wyborem, co do spróbowania sił jest Bundesliga, ponieważ jest to duże wyzwanie grać, co kolejkę z bardzo mocnym zespołem. Jestem przekonany, że mógłbym się tam wiele nauczyć. Wielkim marzeniem jest też gra w lidze hiszpańskiej, ponieważ bardzo podoba mi się tamten klimat i chciałbym kiedyś posmakować życia na Półwyspie Iberyjskim. 

Rozmawiał: Kamil Piłaszewicz