
2025-10-06 19:40:07
Jan Gąsior
Wielkie widowisko w Puławach! Azoty z pierwszym zwycięstwem!
Mimo wielkiej woli walki, jak i oddania całego serca na parkiecie, Piotrkowianin uległ Azotom Puławy na ich parkiecie.
Przyszedł czas na puentę szóstej serii Orlen Superligi! W Puławach zapowiadał nam się arcyciekawy pojedynek. Miejscowe Azoty kompletnie nie poradziły sobie z presją startu sezonu, zajmując po pięciu kolejkach dwunastą lokatę. Nie wiele lepiej wyglądała sytuacja ich poniedziałkowych rywali, zawodników z Piotrkowa Trybunalskiego. Podopieczni trenera Matyjasika, po całkiem owocnym starcie rozgrywek, utracili pęd notując trzy porażki z rzędu. Dla jednych, jak i drugich, mecz na Hali MOSiR przy ulicy Lubelskiej w Puławach mógł okazać się tym, dającym przełamanie. Co ciekawe, spotkanie prowadziła para Lubecki - Pieczonka, która pierwszy raz pojawiła się w tym sezonie na Superligowych parkietach.
Od bramki zawody rozpoczął Ignacy Jaworski, lecz kilkanaście sekund później odpowiedział Rutkowski (1:1). Co by nie mówić, obiecujący początek zanotowali Puławianie, bo przez następne pięć minut nie pozwalali rywalom na skuteczny rzut. Sami natomiast wyszli na +3 (4:1). Pierwszą karę tych zawodów otrzymał wcześniej wspomniany Jaworski, lecz pech dalej nie opuszczał ekipy z Piotrkowa. Mimo gry w przewadze, kilka razy obijali stalową konstrukcję bramki, a także rzucali wprost w bramkarza gospodarzy, Andreja Petkovskiego (6:2). W jedenastej minucie, drugie wykluczenie obejrzał Jaworski, przez co był już na skraju ryzyka. Znów jednego więcej grali zawodnicy z Łódzkiego, ale nie potrafili z tego skorzystać. Po stronie gospodarzy, rzut godny Superligowych parkietów zanotował Szymon Działakiewicz. Następnie po powrocie na boisko trafił Jaworski, co poskutkowało prowadzeniem 8:4. Kolejne minuty upłynęły pod znakiem dobrej gry goalkeepera gospodarzy. Nadal nieźle również spisywali się jego kumple z pola, prowadząc po kwadransie 10:5.
Piotrkowianin podjął nieco ryzyka wychodząc wyżej do swych rywali. Mimo to, cały trybik w tej maszynie się zaciął, co zapowiadało powyższanie przewagi gospodarzy (12:6). W końcu o time-out poprosił trener Michał Matyjasik. Odpowiednie podpowiedzi dały przełamanie za sprawą Piotra Rutkowskiego. Szansę na jeszcze jedno trafienie dla Piotrkowa miał Roman Pożarek, lecz po raz kolejny interweniował Petkovski (13:8). Jednakże, chybiać zaczęli też podopieczni Patryka Kuchczyńskiego, a z kontry na 13:9 rzucił Jakub Drużdż. O czas poprosił również szkoleniowiec Azotów. W tym przypadku, przerwa nie wyszła na dobre. Przyjezdni zmniejszyli straty do trzech goli, a do tego karę otrzymał Wisiński (14:11). Pojawiła się więc szansa na całkowite zniwelowanie odległości dzielącej Czerwono-Żółtych od remisu. Tak jednak się nie stało, bo ten fragment gry zakończył się wynikiem 1:1 (15:12). Na pewno tego czego brakowało gościom, była skuteczność w bramce. Tej nie brakowało w Azotach dzięki Petkovskiemu. Finalnie, Azoty Puławy powiększyły różnicę o jeszcze jedno oczko i schodziły na piętnastominutową pauzę z prowadzeniem 18:14. Patrząc jednak na postawę gości, z zaciekawieniem można było się zapatrywać na drugą część tego meczu.
Co ciekawe, po pierwszych trzydziestu minutach obie ekipy zanotowały po trzy skutecznie wykonane siódemki. W całokształcie, najlepiej w ataku radził sobie Piotr Rutkowski (Piotrkowianin), mający pięć bramek na koncie.
Po pierwszym gwizdku w drugiej części, szybkie trafienie odnotował Działakiewicz. Niczym błyskawica odpowiedział Grzesik, który... dziesięć sekund później otrzymał dwie minuty kary (19:15). Grę w przewadze skrzętnie wykorzystali gospodarze, którzy wyszli na bardzo pewne sześć bramek przewagi (21:15). Była to bezpieczna odległość, lecz oczywiście świat piłki ręcznej widział większe powroty. Czekaliśmy więc na powrót emocji do tego spotkania. Niestety zawodziła ofensywa gości. Z bramką mijały się rzuty m.in Wrzesińskiego. Puławianie chcieli natomiast dać swym kibicom nieco stresu i również zaczęli popełniać błędy. Prędzej z tej fatalnej pętli wyszli Piotrkowianie. Odrobili dwa trafienia, a także większy opór zaczęli stawiać w linii obronnej. Osiemnaście minut przed końcem, karą ukarany został Jan Antolak. To oznaczało, że Piotrkowianin znów miał okazję na powiększenie dorobku bramkowego. Tak się jednak nie stało, a drużyna Michała Matyjasika potwierdzała, że gra w przewadze... tylko im utrudnia walkę o pozytywny wynik. Na piętnaście minut przed końcem, Azoty pewnie prowadziły 27:23.
Kolejne kilka minut było okropne dla obu drużyn. Kibice na ul. Lubelskiej oglądali prawdziwy festiwal pomyłek. W końcu o efektowne wrażenia sportowe zadbał Patryk Grzesik (Piotrkowianin). Trafił, a przewaga zmniejszyła się wyłącznie do dwóch bramek (27:25)! W bramce lepiej wyglądał Artur Kot, który dał dobrą zmianę Damianowi Chmurskiemu. Azoty zdecydowanie prosiły się o kłopoty w końcówce, a przypomnijmy, że nadal nie miały we swym dorobku zwycięstwa za pełną pulę. Wreszcie o czas zdecydował się poprosić szkoleniowiec gospodarzy. Akcja ofensywna jednak ewidentnie nie wyszła tak jak powinna. Spokojnie piłkę chwycił Kot, a jego koledzy stanęli przed szansą na bramkę kontaktową. Trafił Filipowicz i na tablicy świetlnej było 27:26. Po chwili kolejny błąd popełnił Działakiewicz, który wypuścił piłkę z rąk, co spowodowało comeback gości (27:27)! Zapowiadały nam się doskonałe końcowe minuty. Równo sześć minut przed zakończeniem meczu trafił Artemenko, wynosząc Azoty na prowadzenie (28:27). Kolejne akcje, to schemat bramka za bramkę. Wyłamać się z niego powinien Piotrkowianin, który na zaledwie sto dwadzieścia sekund przed końcową syreną miał genialną sytuację. Jednak jej nie wykorzystał i to Azoty prowadziły minutę przed końcem (30:29). Goście mieli piłkę na dwadzieścia pięć sekund przed końcem. O czas poprosił trener Matyjasik. Akcja została wykonana wzorowo, lecz zabrakło skuteczności! Nie trafił Makowiejew, a Azoty zainkasowały pełną pulę punktów!
Statuetkę za tytuł gracza meczu otrzymał Franciszek Jutrzenia, kołowy gości. Zanotował jedno trafienie, ale wykazywał się kapitalną grą w defensywie. W ostatecznym rozrachunku, najskuteczniejszy na parkiecie był Patryk Grzesik (osiem bramek).
Azoty Puławy - Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 30:29 (18:14)
fot. Orlen Superliga/inf. prasowa
TweetLp | Zespół | Mecze | Punkty |
---|---|---|---|
1 | ![]() | 26 | 75 |
2 | ![]() | 26 | 75 |
3 | ![]() | 26 | 54 |
4 | ![]() | 26 | 46 |
5 | ![]() | 26 | 41 |
6 | ![]() | 26 | 41 |
7 | ![]() | 26 | 41 |
8 | ![]() | 26 | 35 |
9 | ![]() | 26 | 31 |
10 | ![]() | 26 | 31 |
11 | ![]() | 26 | 30 |
12 | ![]() | 26 | 22 |
13 | ![]() | 26 | 17 |
14 | ![]() | 26 | 7 |
Lp | Zawodnik | Bramki |
---|---|---|
1 | Kamil Adamski | 242 |
2 | Paweł Paterek | 226 |
3 | Mikołaj Czapliński | 220 |
4 | Łukasz Gogola | 211 |
5 | Piotr Rutkowski | 191 |
6 | Mateusz Wojdan | 188 |
7 | Mateusz Chabior | 186 |
8 | Daniel Reznicky | 161 |
9 | Giorgi Dikhaminjia | 159 |
10 | Dawid Krysiak | 155 |
11 | Joel Ribeiro | 155 |
12 | Jakub Będzikowski | 154 |
13 | Arciom Karalek | 151 |
14 | Lukas Morkovsky | 150 |
15 | Kacper Adamski | 145 |
16 | Kacper Adamski | 145 |
17 | Dmytro Artemenko | 143 |
18 | Piotr Jędraszczyk | 142 |
19 | Filip Fąfara | 138 |
20 | Piotr Jarosiewicz | 135 |
21 | Kelian Janikowski | 134 |
22 | Krzysztof Żyszkiewicz | 133 |
23 | Paweł Kowalski | 131 |
24 | Dzmitry Smolikau | 127 |
25 | Hubert Kornecki | 124 |