
2025-09-22 21:43:43
Michał Wołowicz
Beniaminek z kolejnym zwycięstwem. Mielec pewnie pokonuje Kalisz
Gdy na parkiecie spotykają się młodzieńcza brawura i ligowe doświadczenie, emocje są gwarantowane. Handball Stal Mielec, beniaminek, który wszedł do Orlen Superligi bez żadnych kompleksów, podejmuje dziś Netland MKS Kalisz – doświadczony zespół, od lat solidnie plasujący się w środku tabeli. Choć obie ekipy po trzech kolejkach sąsiadują ze sobą w górnej połowie stawki, droga, jaką do tego doszły, była zupełnie inna.
Start mielczan to jedna z największych sensacji początku sezonu, a ich wygrana z KGHM Chrobrym Głogów odbiła się szerokim echem w całej lidze. Kaliszanie z kolei solidnie wykonali swój plan, pewnie pokonując rywali, z którymi wygrać powinni, co również jest dowodem stabilnej formy i dobrego przygotowania do rozgrywek. Dla Stali dzisiejszy mecz to szansa, by udowodnić, że ich rewelacyjna postawa to nie przypadek. Dla Kalisza – by wykorzystać swoje ogranie i pokazać ambitnemu beniaminkowi jego miejsce w szeregu. Kto wyjdzie z tego starcia zwycięsko: rozpędzony beniaminek czy doświadczony zespół, który po prostu wie, jak wygrywać takie mecze?
Pierwsza połowa meczu w Mielcu była starciem nerwów, w którym gospodarze okazali się zespołem znacznie bardziej konkretnym i opanowanym od chaotycznie grających gości. Od samego początku to Stal narzuciła swoje warunki, zaskakująco pewnie egzekwując trzy rzuty karne z rzędu i szybko obejmując prowadzenie 3:1. W tym czasie atak MKS-u Kalisz wyglądał bezradnie. Szczególnie słaby fragment notował obrotowy Łukasz Kucharzyk, który w krótkim czasie popełnił faul w ataku, nie trafił w dogodnej sytuacji i nie złapał dwóch podań, co symbolizowało problemy całego zespołu.
Obie drużyny raziły jednak dużą liczbą błędów i strat w ataku pozycyjnym, co przełożyło się na niski wynik 4:3 po pierwszym kwadransie. Kaliszanie nadspodziewanie często gubili piłki przy próbach dograń na koło. Prawdziwy impuls Stali dał doświadczony Rafał Przybylski. Były reprezentant Polski po wejściu na boisko wziął na siebie ciężar gry, notując kluczowe asysty i zdobywając bramki z trudnych pozycji. To właśnie jego postawa pozwoliła gospodarzom przełamać niemoc i zbudować kilkubramkową przewagę, która w 22. minucie wynosiła już 10:6.
Głównym problemem Kalisza przez całą pierwszą połowę była niska skuteczność w ataku. Sytuację w defensywie ratowało dobre wejście rezerwowego bramkarza Krzysztofa Szczeciny, który zanotował kilka ważnych interwencji (31% skuteczności). Po stronie gospodarzy od początku solidnie między słupkami prezentował się Zeljko Kozina. Mielczanie byli po prostu konkretniejsi – popełniali mniej błędów i regularnie wypracowywali rzuty karne. Mimo to, goście w końcówce zaliczyli lepszy fragment, zmniejszając po rzucie karnym Matiji Starčevicia straty do zaledwie dwóch bramek przy stanie. Ostatnie słowo należało jednak do Stali. Gospodarze odpowiedzieli w najlepszy możliwy sposób – najpierw z gry trafił Aleh Tarasevich, a wynik pierwszej połowy na 15:11 ustalił skutecznym rzutem karnym Filip Stefani, zapewniając swojemu zespołowi solidną zaliczkę przed drugą częścią spotkania.
Kaliszanie wyszli na drugą połowę z jasnym celem – jak najszybciej odrobić czterobramkową stratę. Początek był jednak nerwowy i chaotyczny po obu stronach, a gra obfitowała w kary. Mimo osłabień, obie drużyny wymieniały ciosy i po bramce Mikołaja Kotlińskiego z rzutu karnego w 34. minucie, Stal wciąż utrzymywała czterobramkowe prowadzenie (17:13). Chwilę później, po dwóch kolejnych trafieniach, przewaga gospodarzy wzrosła nawet do pięciu bramek (19:14) i wydawało się, że mielczanie w pełni kontrolują wydarzenia na parkiecie.
Wtedy jednak nastąpił nieoczekiwany zwrot. Chwila dekoncentracji kosztowała Stal serię kar, w pewnym momencie grając nawet w podwójnym osłabieniu. Doświadczony zespół z Kalisza bezwzględnie to wykorzystał. Goście zdobyli trzy bramki z rzędu, złapali wiatr w żagle i nawet po wyrównaniu sił na boisku kontynuował pościg. Po bramce Tomasza Kołodziejczaka w 40. minucie meczu z wyraźnej przewagi Stali zostało już tylko wspomnienie.
Gdy wydawało się, że MKS Kalisz jest na fali wznoszącej i lada moment doprowadzi do remisu, Stal Mielec zareagowała w sposób godny dojrzałego zespołu. Kluczowe okazało się wejście między słupki Krystiana Witkowskiego, który zanotował rewelacyjną, 50-procentową skuteczność interwencji, odbijając 5 z 10 rzutów. Jego parady dały oddech kolegom w ataku, którzy uspokoili grę i na nowo zbudowali dwu-, trzybramkową przewagę, grając w sposób znacznie bardziej konsekwentny, niż można by oczekiwać po beniaminku.
W decydujących minutach gra toczyła się w rytmie "bramka za bramkę", co było wodą na młyn dla prowadzących gospodarzy. Sytuację Kalisza dodatkowo skomplikowała dwuminutowa kara dla Jana Klimkowa w 55. minucie. Mimo gry w osłabieniu, goście nie rezygnowali – po pięknym rzucie z drugiej linii Matiji Starčevicia utrzymywali dwubramkowy dystans. Odpowiedź Stali była jednak natychmiastowa, a trafienie Jakuba Sikory ze skrzydła ponownie studziło zapał rywali. Kalisz desperacko potrzebował zatrzymać mielczan w obronie, by myśleć o odrobieniu strat.
Szansę na to dała świetna interwencja Piotra Wyszomirskiego w kluczowym momencie. Trener Rafał Kuptel natychmiast poprosił o czas, by ustawić być może najważniejszą akcję w meczu. Goście nie wytrzymali jednak presji. Najpierw faul w ataku popełnił Klimków, a chwilę później, po karze dla Jakuba Morynia za dyskusje z sędzią, marzenia Kalisza o dobrym wyniku prysły. Dzieła zniszczenia dopełnił Filip Stefani, na minutę przed końcem trafiając na 27:23 i pieczętując zwycięstwo Stali. Gospodarze wygrali ostatecznie 28:24, kończąc mecz efektowną wrzutką i potwierdzając swoją rewelacyjną formę na starcie sezonu.
Handball Stal Mielec - NETLAND MKS Kalisz 28:24 (15:11)
MVP: Jakub Tokarz (Handball Stal Mielec)
Stal: Kozina (26%), Witkowski (46%) - Tokarz 6, Stefani 5, Przybylski 4, Sikora 3, Segal 3, Valyntsau 2, Krasovskii 2, Kotliński 2, Tarasevich 1, Wąsowski, Głuszczenko, Mrozowicz.
MKS: Wyszomirski (19%), Szczecina (21%) - Starcević 5, Ribeiro 4, Klimków 3, Polishchuk 3, Kołodziejczyk 3, Fedeńczak 2, Molski 2, Wróbel 1, Bekisz 1, Moryń, Kucharzyk, Nodzak, Szostak.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Najnowsze rozwiązania antywłamaniowe! Vindu Okna i Drzwi Kielce
Tweet| Lp | Zespół | Mecze | Punkty |
|---|---|---|---|
| 1 | Industria Kielce | 26 | 75 |
| 2 | Orlen Wisła Płock | 26 | 75 |
| 3 | REBUD KPR Ostrovia Ostrów Wlkp. | 26 | 54 |
| 4 | KGHM Chrobry Głogów | 26 | 46 |
| 5 | Corotop Gwardia Opole | 26 | 41 |
| 6 | Górnik Zabrze | 26 | 41 |
| 7 | PGE Wybrzeże Gdańsk | 26 | 41 |
| 8 | Energa MKS Kalisz | 26 | 35 |
| 9 | Energa MMTS Kwidzyn | 26 | 31 |
| 10 | MKS Zagłębie Lubin | 26 | 31 |
| 11 | Azoty-Puławy | 26 | 30 |
| 12 | Piotrkowianin Piotrków Trybunalski | 26 | 22 |
| 13 | Zepter KPR Legionowo | 26 | 17 |
| 14 | WKS Śląsk Wrocław | 26 | 7 |
| Lp | Zawodnik | Bramki |
|---|---|---|
| 1 | Kamil Adamski | 242 |
| 2 | Paweł Paterek | 226 |
| 3 | Mikołaj Czapliński | 220 |
| 4 | Łukasz Gogola | 211 |
| 5 | Piotr Rutkowski | 191 |
| 6 | Mateusz Wojdan | 188 |
| 7 | Mateusz Chabior | 186 |
| 8 | Daniel Reznicky | 161 |
| 9 | Giorgi Dikhaminjia | 159 |
| 10 | Dawid Krysiak | 155 |
| 11 | Joel Ribeiro | 155 |
| 12 | Jakub Będzikowski | 154 |
| 13 | Arciom Karalek | 151 |
| 14 | Lukas Morkovsky | 150 |
| 15 | Kacper Adamski | 145 |
| 16 | Kacper Adamski | 145 |
| 17 | Dmytro Artemenko | 143 |
| 18 | Piotr Jędraszczyk | 142 |
| 19 | Filip Fąfara | 138 |
| 20 | Piotr Jarosiewicz | 135 |
| 21 | Kelian Janikowski | 134 |
| 22 | Krzysztof Żyszkiewicz | 133 |
| 23 | Paweł Kowalski | 131 |
| 24 | Dzmitry Smolikau | 127 |
| 25 | Hubert Kornecki | 124 |













