Zacięty mecz w Kaliszu. Zdecydowała jedna bramka

Zawodnicy Netland MKS-u Kalisz po zaciętym meczu pokonali we własnej hali Zepter KPR Legionowo.

Na początku spotkania Netland MKS odskakiwał na dwie-trzy bramki, ale za każdym razem zespół z Legionowa rzucał się do odrabiania strat i łapał kontakt. Gospodarze nie mogli zbudować i utrzymać wyższej przewagi. Z kolei Zepter KPR doprowadził do remisu i miał nawet szansę, aby wyjść na prowadzenie, jednak zawsze ich próby okazywały się nieskuteczne.

W żadnej z drużyn nie było kogoś, kto wziąłby ciężar zdobywania bramek na siebie. W pierwszej połowie aż sześciu zawodników było wśród najskuteczniejszych, wszyscy oni rzucili po dwie bramki.

Do gronie wyglądającej sytuacji doszło w czterdziestej minucie meczu, gdy o piłkę walczył Szymon Wiaderny, który wskoczył w pole bramkowe i z impetem wpadł bandy reklamowego. Skrzydłowy opuścił jednak boisko o własnych siłach i później znów mogliśmy oglądać go w akcji.

Po wznowieniu gry zespół Rafała Kuptela zbudował przewagę nawet czterech bramek. Ale i tym razem Zepter KPR zaczęło odrabiać straty i kwadrans przed końcem miało już tylko trafienie mniej.

Trzy i pół minuty przed końcem w akcji ofensywnej na parkiet upadł Jakub Pinda, który od razu złapał się za kolano. Widać było, że zawodnik Zepter KPR od razu wiedział, że mogło się stać coś złego, bo zaczął uderzać ręką w parkiet. Pinda został zniesiony z parkietu na noszach.

Zawodnicy Zepter KPR-u ciągle byli blisko rywala, mieli piłki na remis, ale można powiedzieć, że gonili, gonili, ale ostatecznie nie udało im się wywieźć punktów z Kalisza. Z kompletu punktów cieszyli się gospodarze.

Netland MKS Kalisz - Zepter KPR Legionowo 25:24 (13:12)

fot. Michał Wołowicz