
2025-03-02 17:49:32
Michał Wołowicz
Azoty Puławy pokonują Śląsk. 16 porażka z rzędu wrocławian
Pomimo piętrzących się problemów kadrowych Azoty Puławy pokonały we własnej hali Śląsk Wrocław w 21. serii ORLEN Superligi. Gospodarze kontrolowali spotkanie przez większość czasu prowadząc różnicą trzech-czterech bramek i dość pewnie doprowadzili do zwycięstwa. Śląsk po zatrudnieniu Patrika Liljestranda i zimowych transferach ciągle czeka na przełamanie serii porażek. Ostatnie zwycięstwo odnieśli 28 września, w tym czasie dwukrotnie doprowadzając do remisu, ale przegrywając w rzutach karnych. Teraz, po zwycięstwie Zeptera KPR Legionowo po raz pierwszy w sezonie spadli na ostatnie miejsce w tabeli i widmo spadku coraz bardziej zaczyna zaglądać im w oczy.
Azoty znakomicie zaczęły mecz. Wynik z rzutu karnego otworzył Łukasz Gogola, w kolejnej akcji trafił Marciniak i nie było wątpliwości po czyjej stronie jest inicjatywa w pierwszych minutach meczu.Śląsk nie był w stanie zagrozić Azotom w żadnym elemencie gry. W ataku nie potrafił wypracować dobrych pozycji co wymuszało nieprzygotowane rzuty, w obronie z kolei pozwalał rywalom na skuteczne rozgrywanie akcji na dużym luzie i wysokiej skuteczności zaczynając od prowadzenia 6-1. Nawet kiedy interwencje zaliczał Marcin Młoczyński, Śląsk nie potrafił przenieść tego na łatwe bramki zaliczając straty lub przegrywając pojedynki z bramkarzem Azotów. W zespole gospodarzy tradycyjnie dużo dobrego robił Łukasz Gogola, co prawda jego rzut karny obronił Młoczyński, ale regularnie trafiał z gry, dobrze kierując grą puławian ze środka rozegrania.
Drugi kwadrans zaczynał się z czterobramkową przewagą Azotów, ale chwilę później w końcu trochę wiatru w żagle złapali wrocławianie. Najpierw w trudnej sytuacji po wejściu na kontakcie na szósty metr bramkę zdobył Kacper Adamski, następnie po przechwycie w kontrataku skuteczny był Szymon Mucha zmniejszając stratę do dwóch bramek. W 22. minucie meczu doszło do nietypowej sytuacji. Po skutecznej interwencji Śląska w obronie piłkę w kontrataku dostał Jakub Wielgucki, ale daleko przed polem bramkowym został sfaulowany przez... bramkarza Azotów Zurabiego Tsintsadze. W efekcie tego zagrania Tsintsadze otrzymał czerwoną kartkę, co było o tyle istotne dla Śląska, że do tej pory bronił z niezłą 33% skutecznością. Paradoksalnie nie przyniosło to jednak poprawy sytuacji Śląska. Okres od czerwonej kartki do końca pierwszej połowy puławianie wygrali 5:3, a wynik nie był wyższy tylko dzięki broniącemu ze skutecznością powyżej 40% Marcinowi Młoczyńskiemu.
Pierwsze akcje drugiej części meczu nie przyniosły bramki dla żadnej ze stron. Najbliżej bramki był Śląsk, ale rzutu karnego nie wykorzystał Wojciech Granowski. Po pięciu minutach w końcu trafiił Jan Antolak wyprowadzając Azoty na najwyższe w meczu, pięciobramkowe prowadzenie. Śląsk cały czas miał ogromne problemy przede wszystkim w ataku, a przestoje w zdobywaniu bramek przerywały wyłącznie indywidualne akcje Kacpra Adamskiego. W końcu na przestrzeni kilku minut karne wywalczone przez Salacza i Majewskiego na bramki zamienił Hubert Kornecki, ale żeby wrócić do walki o punkty wrocławianie musieli wypracować sposób na regularne zdobywanie bramek bez polegania wyłącznie na siódemkach.
W końcu tak się stało, a odpowiedzią okazały się kontrataki w pierwsze i drugie tempo. Dobrą formę między słupkami podtrzymywał Młoczyński, a Śląsk w końcu zaczął to wykorzystywać. Najpierw w ataku pozycyjnym Adamski świetnie odnalazł Salacza, który zamienił podanie na bramkę, a następnie w szybkich akcjach po skutecznej akcji defensywnej trafiali Jankowski i Adamski doprowadzając do pierwszego od początku meczu remisu.
Gospodarze jednak w porę wrócili do dobrej gry i już na kwadrans przed końcem meczu znowu prowadzili trzema bramkami po trafieniach Janikowskiego i Marciniaka. Wystarczyło poprawić skuteczność i regularnie pokonywać Młoczyńskiego, bo w ataku pozycyjnym cały czas Śląsk radził sobie najwyżej przeciętnie. Ostatnie minuty to kontrola sytuacji ze strony Azotów. Gospodarze specjalnie nie forsowali tempa, ale gra bramka za bramkę satysfakcjonowała ich w stu procentach.
Azoty Puławy - Śląsk Wrocław 30:27 (15:11)
MVP: Wojciech Borucki (Azoty Puławy)
Azoty: Tsintsadze (33%), Borucki (32%) - Gogola 7, Janikowski 5, Górski 5, Marciniak 4, Dikhaminjia 3, Jaworski 3, Antolak 2, Zarzycki, Przychodzień.
Śląsk: Młoczyński (38%) - Kornecki 6, Adamski 5, Cherkashchenko 4, Salacz 3, Mucha 3, Cepielik 2, Wielgucki 2, Jankowski 1, Granowski 1, Majewski, Gądek, Kołodziejczyk.
Tweet
| Lp | Zespół | Mecze | Punkty |
|---|---|---|---|
| 1 | Industria Kielce | 26 | 75 |
| 2 | Orlen Wisła Płock | 26 | 75 |
| 3 | REBUD KPR Ostrovia Ostrów Wlkp. | 26 | 54 |
| 4 | KGHM Chrobry Głogów | 26 | 46 |
| 5 | Corotop Gwardia Opole | 26 | 41 |
| 6 | Górnik Zabrze | 26 | 41 |
| 7 | PGE Wybrzeże Gdańsk | 26 | 41 |
| 8 | Energa MKS Kalisz | 26 | 35 |
| 9 | Energa MMTS Kwidzyn | 26 | 31 |
| 10 | MKS Zagłębie Lubin | 26 | 31 |
| 11 | Azoty-Puławy | 26 | 30 |
| 12 | Piotrkowianin Piotrków Trybunalski | 26 | 22 |
| 13 | Zepter KPR Legionowo | 26 | 17 |
| 14 | WKS Śląsk Wrocław | 26 | 7 |
| Lp | Zawodnik | Bramki |
|---|---|---|
| 1 | Kamil Adamski | 242 |
| 2 | Paweł Paterek | 226 |
| 3 | Mikołaj Czapliński | 220 |
| 4 | Łukasz Gogola | 211 |
| 5 | Piotr Rutkowski | 191 |
| 6 | Mateusz Wojdan | 188 |
| 7 | Mateusz Chabior | 186 |
| 8 | Daniel Reznicky | 161 |
| 9 | Giorgi Dikhaminjia | 159 |
| 10 | Dawid Krysiak | 155 |
| 11 | Joel Ribeiro | 155 |
| 12 | Jakub Będzikowski | 154 |
| 13 | Arciom Karalek | 151 |
| 14 | Lukas Morkovsky | 150 |
| 15 | Kacper Adamski | 145 |
| 16 | Kacper Adamski | 145 |
| 17 | Dmytro Artemenko | 143 |
| 18 | Piotr Jędraszczyk | 142 |
| 19 | Filip Fąfara | 138 |
| 20 | Piotr Jarosiewicz | 135 |
| 21 | Kelian Janikowski | 134 |
| 22 | Krzysztof Żyszkiewicz | 133 |
| 23 | Paweł Kowalski | 131 |
| 24 | Dzmitry Smolikau | 127 |
| 25 | Hubert Kornecki | 124 |













