W czwartek Liga Mistrzów, w piątek Superliga. Nafciarze dali Zagłębiu rzucić tylko trzynaście bramek

Orlen Wisła z kolejną wygraną, tym razem Nafciarze pokonali we własnej hali Zagłębie Lubin.

Kibice w Płocku nie mogą narzekać w ostatnich godzinach na nudę. W czwartek Nafciarze zagrali w Lidze Mistrzów z Fuchse Berlin, dali prawdziwy koncert, zagrali świetne spotkanie i wygrali z klubem ze stolicy Niemiec 32:27. Tamten mecz rozpoczął się o godzinie 18.45, a już w piątek o 18, a więc w mniej niż dwadzieścia cztery godziny Orlen Wisłę czekało starcie z Zagłębiem Lubin w ramach Orlen Superligi.

Trener Xavi Sabate dokonał jednak zmian w składzie i nie grali główni architekci starcia z Lisami - Viktor Hallgrimson oraz Tomas Piroch. W starciu z Miedziowymi świetnie zagrała obrona - w całym spotkaniu lubinianie dali radę rzucić tylko trzynaście bramek. Ogromna w tym zasługa defensywy, ale też Mirko Alilovicia, który miał ponad sześćdziesiąt procent udanych obron. Pięć bramek rzucił Marcel Sroczyk, cztery Lovro Mihić, który grał też na środku rozegragrania. 

W czwartek na chwilę na parkiecie pojawił się pozyskany zimą Luka Stepnacić, dla którego był to debiut w ekipie z Płocka. Tym razem dostał dłuższą szansę i rzucił cztery gole. Orlen Wisła miała w tym spotkaniu pełną dominację, Zagłębie bramkę numer dziesięć rzuciło dopiero na dwanaście minut przed końcem spotkania.

Orlen Wisła Płock - Zagłębie Lubin 35:13 (15:7)

fot. Orlen Superliga/inf. prasowa