2025-03-30
12:30:00

31:28



Zobacz więcej
2025-03-30
18:00:00

33:26



Zobacz więcej
2025-03-30
12:30:00

31:28



Zobacz więcej
2025-03-30
18:00:00

33:26



Zobacz więcej
2025-03-31
20:30:00

32:33



Zobacz więcej
2025-03-31
20:30:00

32:33



Zobacz więcej
2025-04-04
18:00:00

36:33



Zobacz więcej
2025-04-05
18:00:00

22:42



Zobacz więcej
2025-04-05
18:00:00

29:43



Zobacz więcej
2025-04-05
16:00:00

29:21



Zobacz więcej
2025-04-05
00:00:00

24:30



Zobacz więcej
2025-04-05
00:00:00

22:42



Zobacz więcej
2025-04-05
00:00:00

33:28



Zobacz więcej
2025-04-05
00:00:00

29:43



Zobacz więcej
2025-04-05
00:00:00

29:21



Zobacz więcej
2025-04-05
00:00:00

36:33



Zobacz więcej
2025-04-05
00:00:00

29:35



Zobacz więcej
2025-04-06
16:00:00

24:30



Zobacz więcej
2025-04-06
12:30:00

29:35



Zobacz więcej
2025-04-07
20:30:00

33:28



Zobacz więcej
2025-03-30

31:28



Zobacz więcej
2025-03-30

33:26



Zobacz więcej
2025-03-31

32:33



Zobacz więcej
2025-04-04

36:33



Zobacz więcej
2025-04-05

24:30



Zobacz więcej
2025-04-05

22:42



Zobacz więcej
2025-04-05

36:33



Zobacz więcej
2025-04-05

29:35



Zobacz więcej



2024-11-24 17:53:18
Michał Wołowicz

Zmiana pierwszego trenera nie przyniosła punktów. Górnik przegrywa w Ostrowie Wielkopolskim

Bardzo słabe czterdzieści minut i próba pogoni w ostatnich dwudziestu. Tak wyglądał pierwszy mecz Górnika Zabrze pod wodzą Arkadiusza Miszki, który kilka dni temu zastąpił Tomasza Strząbałę w roli pierwszego trenera. Nie wystarczyło to jednak na zdobycie punktów. Ostrovia kontrolowała sytuację przez większość meczu, a w końcówce wytrzymała napór rywali odnosząc cenne zwycięstwo.

Ciężkie miesiące za Górnikiem Zabrze, a niestety dla brązowych medalistów ubiegłego sezonu końca słabej formy póki co nie widać. Od początku sezonu regularnie gubią punkty, w poprzedniej serii doznali porażki, która nie przystoi zespołowi tej klasy jeszcze w pierwszej połowie prowadząc sześcioma bramkami z MMTS-em Kwidzyn, po tragicznej drugiej połowie przegrywająć siedmioma trafieniami. W piątek zwolniono trenera Tomasza Strząbałę, którego zastąpił jego dotychczasowy asystent, Arkadiusz Miszka. Efekt „nowej miotły” jednak nie zadziałał w niedzielę. Górnik w pierwszych 40. minutach meczu zagrał jak na drużynę z dna tabeli przystało, zupełnie nie pokazując potencjału drzemiącego w zespole. Lepiej było w ostatnich 20. minutach, ale strata, która na początku drugiej połowy sięgnęła dziewięciu bramek okazała się zbyt duża i mimo odrobienia większości strat zabrzanie nie byli w stanie powalczyć o punkty.

Puierwsze akcje były nieudane dla obu zespołów, wynik otworzył w końcu rzutem z drugiej linii otworzył Paweł Krawczyk, ale Górnik długo nie utrzymał prowadzenia, bo w kolejnej akcji po interwencji Jakuba Zimnego bramką odpowiedział Robert Kamyszek. Zabrzanie próbowali gry w ataku na dwóch obrotowych i dwóch rozgrywających, ale nie przynosiło to dobrych efektów. Brakowało skuteczności, ale przede wszystkim wypracowywania dobrych sytuacji bramkowych. Zupełnie inaczej wyglądała z kolei gra gospodarzy. Nie byli może nieomylni w ataku, ale regularnie trafiali do siatki, jednocześnie mocno pracując w obronie. to doprowadziło do prowadzenia 5-2 w 10. minucie meczu. Od tego momentu Ostrovia konsekwentnie budowała przewagę, ostatecznie schodząc na przerwę z siedmiobramkowym prowadzeniem.

Początek drugiej połowy nie zapowiadał zmian w dynamice meczu. Górnik na pierwszą bramkę czekał do 35. minuty, a w tym czasie Ostrovia trafiła do siatki już dwukrotnie za sprawą Daniela Reznickiego i Filipa Rybarczyka. Górnik zaczął mozolnie odrabiać straty na kilkanaście minut przed końcem. Najpierw zabrzanie zaliczyli serię trzech trafień z rzędu, a kluczem do zmniejszenia dystansu była poprawa gry w defensywie. Zabrzanie w kilku kolejnych akcji zatrzymali rywali, a kontrataki wykańczali Krzysztof Komarzewski i Paweł Krawczyk. O przerwę dla swojego zespołu poprosił Kim Rasmussen, a po powrocie do gry impas Ostrovii przełamał Krzysztof Lyżwa. Nie przyniosło to jednak poprawy skuteczności w dłuższej perspektywie, a dobra formę podtrzymał Górnik zmniejszając stratę do trzech bramek. Kluczowy dla końcowego wyniku był fragment na sześć minut przed końcem, kiedy Ostrovia grała przez niecałą minutę w podwójnym osłabieniu. Rzut z niezłej pozycji zmarnował jednak Ivanović, w szybkiej akcji odpowiedział Kamyszek i zamiast trzech bramek różnica znowu wzrosła do pięciu trafień. Na dwie minuty przed końcem Ostrovia jeszcze raz wyciągnęła rękę do Górnika. Przy rzucie ze skrzydła Jakuba Bogacza sfaulował Kamil Adamski, ale karnego nie wykorzystał Dmytro Artemenko. W kolejnych akcjach gospodarze popełnili jednak błędy, które pozwoliły Górnikowi zaliczyć kolejną serię bramkową (Bogacz x2, Racotea). Przewaga, która na początku drugiej połowy sięgnęła dziewięciu bramek okazała się zbyt duża i w końcówce Górnikowi zabrakło czasu na walkę o punkty.

Arged REBUD KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski - Górnik Zabrze 32:30 (20:13)

MVP: Kamil Adamski (Ostrovia)

Ostrovia: Zimny (19%), Krekora (17%) - Adamski 9, Reznicky 7, Kamyszek 5, Rybarczyk 4, Szpera 2, Marciniak 2, Tomczak 1, Smolikow 1, Łyżwa 1, Klopsteg, Misiejuk, Wojciechowski.

Górnik: Wyszomirski (21%), Ligarzewski (21%) - Krawczyk 6, Komarzewski 4, Ivanovic 4, Ilchenko 3, Bogacz 3, Szyszko 3, Racotea 2, Artemenko 2, Pinda 2, Wąsowski, Cherkashchenko, Pluczyk, Minotskiy, Krępa.

fot. Orlen Superliga/inf. prasowa

Polecamy: Okna Kielce