Dwadzieścia jeden kar dwóch minut, jedna niebieska kartka. Orlen Wisła lepsza od Industrii Kielce

Orlen Wisła Płock pokonała we własnej hali Industrię Kielce 29:25.

Orlen Wisła przystąpiła do tego spotkania bez Gergo Fazekasza, a w składzie znalazło się trzech golkiperów. Oprócz Węgra brakowało także Tima Cokana, Dmytrija Żytnikowa, Petera Sisko oraz Kirila Samoiły. Industria musiała sobie radzić bez Alexa Dujshebaeva, Igora Karacicia, Benoita Kounkouda, Bekira Cordaliji oraz Hassana Kaddaha.

Od samego początku w rolach głównych występowali sędziowie – Jakub Rawicki i Michał Fabryczny, którzy rozdawali kary dwóch minut na lewo i prawo. Początkowo przewagę mieli kielczanie, ale z czasem przewagę uzyskała Orlen Wisła. Wynikało to z lepszej formy bramkarzy – Mirko Alilović co jakiś czas notował udane obrony, z kolei kieleccy bramkarze w pierwszej połowie zanotowali ledwie dwie parady, i to tuż przed przerwą. Dodatkowo w 21. minucie boisko z niebieską kartką opuścił Jorque Maqueda. Sędziowie skorzystali z VAR-u i uznali, że Hiszpan ugryzł Mirsada Terzicia – przekazali telewizyjni komentatorzy. To był spory problem dla kielczan, bo jedynym gotowym do gry leworęcznym zawodnikiem był Arkadiusz Moryto.

Pod koniec pierwszej połowy Orlen Wisła odskoczyła na cztery trafienia, a po wznowieniu gry karnego na bramkę zamienił Michał Daszek i było plus pięć dla gospodarzy. Kielczanie jednak dość szybko zniwelowali straty do dwóch goli. Industria w końcu mogła liczyć na wsparcie w bramce, bo swoje zaczął odbijać Sandro Mestrić. Jednak nadal cały czas na prowadzeniu była Orlen Wisła.

W 46. minucie bramkę kontaktową na 22:23 rzucił Daniel Dujshebaev, a chwilę później doprowadził do remisu. Nafciarze zablokowali się w ataku, przez siedem minut nie mogli rzucić bramki i złą passę przełamał dopiero Tomas Piroch. Później jednak przyjezdni zmarnowali dwie niemal stuprocentowe sytuacji, co wykorzystali płocczanie i wrócili na prowadzenie różnicą trzech trafień. Po tym jak Industria doprowadziła do remisu wpadła w dołek i przez siedem minut nie mogli zdobyć gola - ale w końcu trafił Cezary Surgiel, po chwili bramkę kontaktową zdobył Dylan Nahi. Do końca pozostawało mniej niż pieć minut, a karę dwóch minut otrzymał Leon Susnja.

I znów w kluczowych momentach do gry włączył się Alilović, który w kluczowych momentach zaczął bronić rzuty kielczan. Orlen Wisła odskoczyła na cztery bramki, a kielczanie mieli jeszcze szansę, aby zmniejszyć stratę, ale ne udao im się to. 

Po meczu doszło do przepychanek między trenerami oraz zawodnikami obu ekip. To było chyba najlepsze podsumowanie tego, jak ten mecz poprowadzili sędziowie - Rawicki i Fabryczny. W całym meczu pokazali oni aż dwadzieścia jeden kar dwóch minut.

Orlen Wisła Płock - Industria Kielce 29:25 (18:14)

fot. Paweł Bejnarowicz/ZRPR