Zagłębie wygrywa w Opolu, pierwsza porażka Gwardii

Niepokonana Gwardia podejmowała na swoim terenie Zagłębię Lubin, które w trzech meczach zdobyło cztery punkty. Faworytem wydawali się gospodarze, ale goście pokazali już w tym sezonie, że są w stanie pokonać wyżej notowanego rywala.

Początek spotkania zdecydowanie należał do Zagłębia. Lubinianie zaskoczyli Gwardię i w 7. minucie prowadzili 2:5. W następnych minutach Miedziowi utrzymywali swoją trzybramkowe przewagę i po upływie pierwszego kwadransa prowadzili 8:11. Gwardziści mieli okazję do zniwelowania strat, ale byli nieskuteczni i popełniali sporo błędów. To spowodowało, że przyjezdni skorzystali z okazji do powiększenia rozmiarów prowadzenia i na cztery minuty przed końcem pierwszej połowy prowadzili 12:16. Końcówkę jednak lepiej rozegrali miejscowi i zniwelowali straty do dwóch trafień. Na przerwę zespoły schodziły przy wyniku 15:17.

Drugą połowę mogliśmy rozpocząć od szybkiego wyrównania Gwardzistów, ale Piotra Jędraszczyka zatrzymał Marcin Schodowski, a chwilę później kontrę wykończył Dawid Krysiak i lubinianie nadal prowadzili różnica dwóch trafień (16:18). Gwardia miała wiele okazji, by doprowadzić do upragnionego remisu, ale to przyjezdni zachowali więcej spokoju i ponownie odskoczyli od rywali na trzy bramki (18:21). W 38. minucie czerwoną kartkę z gradacji kar obejrzał Tomasz Pietruszko i zakończył swój występ przedwcześnie. Nawet jak Miedziowi tracili bramkę, to odpowiadali natychmiastowo. Fantastycznie funkcjonował duet Krysiak, Michalak. Ten pierwszy na kwadrans przed końcem meczu miał siedem trafień, a drugi cztery.

Na 12 minut przed końcem meczu reagować postanowi Bartosz Jurecki, bo jego zespół ciągle tracił do rywala trzy bramki (25:28). Trzy minuty później po bramce z rzutu karnego autorstwa Mateusza Wojdana, miejscowi złapali kontakt z Zagłębiem (28:29). Chwilę później okazję na doprowadzenie do remisu miał Paweł Stempin, ale w sytuacji sam na sam fantsatycznie interweniował Schodowski. Zdecydowanie więcej spokoju w tym spotkaniu mieli podopieczni Jarosława Hipnera, bo na niespełna sześć minut przed końcem ponownie prowadzili różnica trzech bramek 28:31. Na trzy minuty przed końcem kolejna fantastyczną interwencję zanotował bramkarz Zagłębia, a trafienie zanotował Mateusz Drozdalski, co spowodowało, że przyjezdni prowadzili już 29:33. W końcówce zapanował już chaos, ale goście i tak byli już niezagrożeni w tym meczu. Ostatecznie wygrali 30:35.

Gwardia Opole-Zagłebie Lubin 30:35 (15:17)

fot. Orlen Superliga/inf. prasowa