2024-02-10 19:42:47
Michał Wołowicz

Dużo emocji w Ostrowie. 10 bramek Cherkashchenki, wygrana Ostrovii

Ważny mecz w kontekście walki o miejsce w play-offach miał miejsce w Ostrowie Wielkopolskim. W wyrównanym pojedynku ostatecznie nieznacznie lepsi okazali się gospodarze, którzy w tabeli Orlen Superligi zbliżyli się na dwa punkty do siódmego miejsca.

Pojedynek ósmego z dziesiątym zespołem już przed pierwszym gwizdkiem zapowiadał sporo emocji. Zwłaszcza, że w pierwszej rundzie w Kwidzynie również oglądaliśmy znakomity mecz, który rozstrzygnąć musiały rzuty karne. Tym razem lepiej w rywalizację weszli gospodarze. Pierwszą bramkę zdobył co prawda lewy rozgrywający MMTS-u, Robert Kamyszek, ale w 3. minucie było już 3-1 dla Ostrovii po trafieniach Łyżwy, Gajka i Gieraka. Zwłaszcza utrzymująca się przez cały mecz dobra forma Gajka musiała cieszyć kibiców z Ostrowa Wielkopolskiego, bo po bardzo dobrym ubiegłym sezonie, w tym skuteczność lewego rozgrywającego wynosi zaledwie 33%. Inaczej jednak było w pojedynku z MMTS-em, w którym ubiegłoroczny lider KPR-u zdobył cztery bramki z sześciu rzutów zwłaszcza w pierwszej połowie notując ważne trafienia.

Goście lepszy fragment zaliczyli w okolicach pierwszego kwadransa meczu. Najpierw Kamyszek przełamał kilkuminutową niemoc strzelecką pomorskiego zespołu, a w kolejnych akcjach MMTS zbudował dwubramkowe prowadzenie po dwóch trafieniach młodego rozgrywającego Leona Łazarczyka. Gościom nie udało się jednak utrzymać przewagi. Ostrovia poprawiła skuteczność w ataku oraz zacieśniła defensywę, sytuacji nie poprawił również niewykorzystany przez Patryka Grzenkowicza rzut karny i tym razem wahadło przechyliło się na stronę gospodarzy. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się remisem pozostawiając zwycięstwo sprawą otwartą.

Drugą połowę lepiej rozpoczęła Ostrovia już w pierwszych minutach wychodząc na dwubramkowe prowadzenie po trafieniu Urbaniaka. Zespoły utrzymywały jednak wyrównaną grę, choć zdobywały bramki falami, co sprawiło, że po kilkunastu minutach wynik znowu krążył w okolicach remisu. W 44. minucie o czas poprosił trener gospodarzy Kim Rasmussen, ale przerwa nie podziałała dobrze na jego zespół. Co prawda chwilę po nim bramkę z prawego skrzydła zdobył Klopsteg wyprowadzając Ostrovię na dwubramkowe prowadzenie, ale w kolejnych akcjach trzy bramki z rzędu Bogdana Cherkashchenki pozwoliły MMTS-owi wrócić na prowadzenie na dziesięć minut przed końcem. W kolejnej akcji w dobrej sytuacji z koła nie trafił Daniel Reznicky, ale goście nie wykorzystali okazji na powiększenie prowadzenie. W ostatnich minutach mieliśmy dużo walki po obu stronach parkietu. Słabszą dyspozycję swojego zespołu w ofensywie wariantem gry 7 na 6 w ataku próbował niwelować trener Rasmussen, ale nie okazało się to receptą na sukces. MMTS w końcówce zagrał jednak dość nerwowo popełniając kilka głupich strat i marnując dogodne sytuacje, co wykorzystała ARGED Rebud KPR Ostrovia.

ARGED Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wlkp. - MMTS Kwidzyn 32:31 (17:17)

MVP: Michał Potoczny (MMTS Kwidzyn)

Ostrovia: Krekora (22%), Balcerek (28%) - Gierak 7, Adamski 5, Gajek 4, Reznicky 3, Wojciechowski 3, Urbaniak 3, Klopsteg 2, Misiejuk 1, Łyżwa 1, Marciniak 1, Szych.

MMTS: Zakreta (28%), Matlęga (10%) - Cherkashchenko 10, Potoczny 8, Jankowski 4, Łazarczyk 3, Kamyszek 3, Lewczyk 2, Kosmala 1, Grzenkowicz, Chałupka.

fot. Orlen Superliga/inf. prasowa