2024-02-08 19:31:06
Eryk Jaśkowiak

Wicemistrz Polski wygrywa w Trójmieście. Walka gospodarzy przez blisko pięćdziesiąt minut

Drużyna wicemistrzów Polski wykonała swoje zadanie i pokonała pewnie Energę Wybrzeże Gdańsk, chociaż tej pewności nie było przez ponad trzy kwadranse. Gospodarze uporczywie trzymali się blisko rywali i dopiero od pięćdziesiątej minuty Orlen Wisła Płock podwyższyła swoje prowadzenie.

Jedyny czwartkowe starcie Orlen Superligi mężczyzn przypadło na rywalizację Energi Wybrzeża Gdańsk oraz Orlen Wisły Płock. Nafciarze dalej kroczą przez ligowe podwórko bez straty punktu. Na drugim skraju tabeli znajdują się obecnie zawodnicy z Trójmiasta, którzy poprzez środowe zwycięstwo Zepter KPR Legionowa, spadli na ostatnie miejsce w rozgrywkach. W tym spotkaniu nie można było spodziewać się niczego innego niż zwycięstwa płocczan.

W protokole meczowym, przy ekipie gospodarzy, znalazło się nowe nazwisko. Drużynę znad Zatoki Gdańskiej wzmocnił prawoskrzydłowy Mateusz Góralski. Wychowanek płockiej Wisły przeniósł się z Energi MKS Kalisz na zasadzie wypożyczenia. Jest to duże wzmocnienie na pozycji prawego skrzydła i m.in. dla grającego na niej Patryka Siekierki.

Spotkanie rozpoczęło się od szybkiej wymiany bramkowej. Do piątej minuty spotkania mieliśmy rezultat 4:2 na korzyść gospodarzy. Wszyscy spodziewali się natychmiastowej odpowiedzi Nafciarzy, ale oglądaliśmy na boisku przewagę Energi Wybrzeża, która utrzymywała się przez większość pierwszej połowy. Nieskuteczność gości w ofensywie odbiła się im w pewnym momencie wynikiem 10:5. W 20. minucie, po rzucie Niko Mindegii, Orlen Wisła dogoniła gdańszczan i remisowała 11:11, a chwilę później Abel Serdio wyprowadził swoją drużynę na pierwsze w tym spotkaniu prowadzenie. Od tego momentu obie drużyny szły łeb w łeb.

Po stronie Energi Wybrzeża bramki zdobywali m.in. Jakub Powarzyński oraz Tomasz Kiejdo. Po drugiej stronie boiska dobrze prezentowali się Abel Serdio oraz Gergo Fazekas. Na dodatkową uwagę zasługują również bramkarze obu ekip – Marcel Jastrzębski oraz Ahmed Bedoui, który dołączył tej zimy do składu Patryka Rombla. Gospodarze dotrzymywali kroku wicemistrzom Polski. Gdy wydawało się, że goście zejdą do szatni przy jednobramkowym prowadzeniu, Patryk Pieczonka wykorzystał szybkie wznowienie ze środka i umieścił piłkę w bramce w ostatnich sekundach pierwszej połowy. Do przerwy zatem mieliśmy remis 17:17.

Po piętnastominutowej przerwie oglądaliśmy podobną rozgrywkę. Mimo, że Orlen Wisła Płock wyszła na dwubramkowe prowadzenie, to nie było stać zawodników Xaviera Sabate na nic więcej przez pierwsze osiem minut drugiej połowy. Od 39. minuty goście rozpoczęli ucieczkę, która nabrała bardzo powolne tempo, bowiem wynik 22:26 w 47. minucie to z pewnością nie to czego oczekiwał szkoleniowiec Nafciarzy. Ostatnie dziesięć minut to jednak w końcu oczekiwana dominacja Orlen Wisły Płock. Straty oraz chybione rzuty gospodarzy skrzętnie wykorzystywali Lovro Mihic oraz Michał Daszek. Bramkę ze swojego pola bramkowego zdołał nawet zdobyć Marcel Jastrzębski, który mógł zaliczyć dzisiejszy występ zdecydowanie do udanych. Energa Wybrzeże mogła tylko liczyć na kosmetykę wyniku, który i tak od 50. minuty kompletnie się rozjechał.

Orlen Wisła Płock wywiozła z trójmiasta komplet punktów i wraca po dniu nieobecności na fotel lidera Orlen Superligi. Zawodnicy Patryka Rombla natomiast kończą 19. kolejkę na ostatnim miejscu.

Energa Wybrzeże Gdańsk – Orlen Wisła Płock 23:35 (17:17)

fot.: Orlen Superliga / informacja prasowa