2024-02-07 22:32:57
Eryk Jaśkowiak

Arged Rebud KPR Ostrovia z kompletem punktów. Opolanie z ogromnym osłabieniem

Arged Rebud KPR Ostrovia pokonała w Opolu Corotop Gwardię po świetnej rywalizacji. Na domiar złego dla opolan – Piotr Jędraszczyk opuścił mecz już w pierwszej połowie ze względu na kontuzję barku.

Znakomite spotkanie mogliśmy oglądać w opolskiej Stegu Arenie. Od pierwszych minut meczu działo się na boisku – i to dosłownie. Mecz rozpoczął się od trafienia Artura Klopstega (Ostrów Wlkp.), a po nim obejrzeliśmy jedną z szybciej otrzymanych czerwonych kartek w historii Orlen Superligi. Nieco ponad 80 sekund wystarczyło, aby Mateusz Jankowski zakończył swój udział w spotkaniu. Ogólnie rzecz biorąc, pierwsza połowa stanęła pod znakiem kontuzji i osłabień. W drugim kwadransie rywalizacji, z boiska musiał zejść Piotr Jędraszczyk, który upadł po faulu jednego z obrońców Arged Rebud KPR Ostrovii na bark. Po drugiej stronie barykady mieliśmy Bartłomieja Tomczaka, który doznał urazu kolana.

A jeśli chodzi o przebieg wynikowy spotkania – pierwsze minuty należały do gości. Przy rezultacie 1:4, podopieczni Bartosza Jureckiego doznali przebudzenia i wyprowadzili pięć szybkich ciosów, które dały prowadzenie Corotop Gwardii 6:4. Gdy ostrowianie doprowadzali do remisu, gospodarze ponownie odskakiwali na różnicę dwóch, trzech trafień. Nie można było odmówić walki obu zespołom, a dowodem tego może być łącznie siedem kar dwuminutowych tylko w pierwszej połowie (3 dla opolan, 4 dla gości). Prowadzenie do przerwy dał Corotop Gwardii Opole Andrzej Widomski. Na piętnastominutową przerwę obie drużyny schodziły przy rezultacie 16:15.

Początek drugiej połowy to dwa trafienia Przemysława Urbaniaka i chwilowe prowadzenie gości. Kluczowa dla losów spotkania była 40. minuta. Wtedy to Marek Szpera zdobył dwudzieste trafienie dla ostrowian. Natomiast na kolejną bramkę podopieczni Kima Rasmussena musieli czekać aż dwanaście minut. W trakcie tego przestoju szkoleniowiec Arged Rebud KPR Ostrovii zdołał wykorzystać oba time-outy, które mu przysługiwały i trzeba było liczyć na przebudzenie. Jak się później okazało, nie było to ostatnie słowo gości w tym spotkaniu. Kiedy opolanie wyszli na czterobramkowe prowadzenie, wydawało się, że prawie wszystko jest już rozstrzygnięte.

Zawodnicy z Wielkopolski mieli jednak inne plany. Zdobyli pięć bramek z rzędu, nie tracąc przy tym żadnej. Dało nam to prowadzenie 25:26. Na minutę przed końcem i przy wyniku 26:27 o czas poprosił Bartosz Jurecki. Ostatnia akcja w ataku gospodarzy nie przyniosła jednak zamierzonego efektu. Goście dowieźli prowadzenie do końca i wygrali po szalonym spotkaniu w Opolu.

Corotop Gwardia Opole – Arged Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wlkp. 26:27 (16:15)

fot.: Orlen Superliga / informacja prasowa