2021-09-12 16:45:26
Ewa Basak

Wojna nerwów w Puławach! Kaliszanie lepsi od Azotów

Enerag MKS Kalisz postawiła trunde warunki puławianom i ambitnie walczyli przez całe spotkanie. Po zaciętych szęśćdziesięciu minutach walki i ogromnych emocjach w końcówce meczu podopieczni Tomasza Strząbały pokonali Azoty różnicą dwóch bramek (29:27).

Puławianie rozpoczęli spotkanie od straty piłki w pierwszej akacji, ale rywale nie wykorzystali okazji na otwarcie wyniku niedzielnego meczu. W kolejnej próbie Bartosz Kowalczyk już pewnie pokonał Łukasza Zakrete, zdobywając pierwszą bramę. Początek starcia w wykonaniu Energi MKS-u Kalisz był bardzo nerwowy i zawodnicy popełniali serię prostych błędów w ataku, a gospodarze spokojnie budowali swoją przewagę. 

Przy wyniku 4:0 na korzyść Azotów o czas zażądał Tomasz Strząbała. Rozmowa ze szkoleniowcem niewiele zmieniała w grze jego podopiecznych. Dopiero w 5. minucie spotkania goście zdobyli pierwszą bramkę, wykorzystując rzut karny. Kaliszanie nie mogli znaleźć sposobu na przebicie się przez mocną defensywę Azotów, a jeśli to się udało na posterunku stał Mateusz Zembrzycki. W 9. minucie spotkania padła pierwsza bramka dla Energi MKS-u z gry, a na listę strzelców wpisał się Kacper Adamski. W kolejnych minutach puławianie zanotowali słabszy okres gry, a rywale rzucili się w pogoń za rywalem. Po czterech bramkach z rzędu kaliszanie zbliżyli się do gospodarzy na trzy trafienia (5:8). Mecz stał się bardziej wyrównany, a Energa MKS konsekwentnie odrabiała straty. Dzięki coraz lepszej postawie między słupkami Łukasza Zakrety goście zbliżyli się do Azotów na dwa oczka. Ostatecznie do przerwy drużyna Roberta Lisa wygrywała 17:14. 

Po zmianie stron zmotywowana do walk Energa MKS niwelowała różnicę brakowała i już w 33. Mincie złapała oczko kontaktowe z gospodarzami. Puławianie popełniali proste błędy w ataku, co wykorzystali goście, doprowadzając do remisu 17:17. Wyrównujące oczko dla kaliszan zdobył Maciej Pilitowski. W drugiej połowie goście szybko wznawiali grę, czego efektem była gra w kolejnych minutach "cios za cios". 

Dziesięć minut przed zakończeniem meczu tablica wyników pokazywała remis 24:24. Żadna z drużyn w końcówce spotkania nie była w stanie wypracować już znacznej przewagi. W 56. mnucie kaliszanie po raz pierwszy w meczu wyszli na prowadzenie 27:26 i Azoty musiały gonić rywali. Natychmiat o czas ządał szkoleniowiec puławian, Robert Lis. Po krótkiej przerwie Mikołaj Krekora obronił rzut Bartosza Kowalczyka. Końcówka meczu była bardzo nerwowa. Azoty próbowały odmienić losy meczu, ale zimną krew zachowali kaliszanie, którzy nie dali już sobie wyrwać zwycięstwa z rąk. Energa MKS pokonała drużynę z Puław 29:27. 

Azoty Puławy – Energa MKS Kalisz 27:29 (17:14)