2021-09-08 17:39:18
Roksana Góra

Zacięte spotkanie i niezwykle emocjonująca końcówka w Zabrzu!

Przed spotkaniem Górnika Zabrze z Energą MKS Kalisz trudno było o wskazanie faworyta. Potwierdził to również wynik i zacięty przebieg meczu. Ostatecznie z niezwykle emocjonującej końcówki zwycięsko wyszli zabrzanie, wygrywając 25:24!

W początkowej fazie spotkania oba zespoły grały na bardzo zbliżonym poziomie. Dlatego też po pięciu minutach gry na tablicy widniał remis 3:3. Zabrzanie mieli okazję do wyjścia na prowadzenie. Jeden z zawodników drużyny przeciwnej został bowiem ukarany dwuminutową karą. Gospodarze nie wykorzystali szansy. Stracili bramkę, a później pozwolili na to, by Marek Szpera przechwycił podanie. Wynik wciąż oscylował jednak w okolicach remisu. Od samego początku świetnie spisywał się Krystian Bondzior. Po kwadransie gry miał na swoim koncie cztery trafienia. Po drugiej stronie godny pochwały był Piotr Krępa. Na parkiecie robiło się coraz bardziej chaotycznie. Obie ekipy próbowały budować dynamiczne akcje. To często kończyło się utratą piłki lub rzutami obok bramki. W 18. minucie Marcin Lijewski poprosił o krótką rozmowę ze swoimi podopiecznymi. 

Obraz gry nie zmienił się. Obie drużyny wciąż walczyły o wyjście na choć minimalne prowadzenie. Po przewagę sięgnęli kaliszanie. Wykorzystali osłabienie przeciwników i na osiem minut przed zakończeniem pierwszej połowy przeważali 12:10. Molski i Bondzior nie pozwolili jednak, by ten stan trwał zbyt długo. Prędko wyrównali rezultat spotkania. Zniecierpliwiony Tomasz Strząbała poprosił o czas. To jednak na niewiele się zdało. Gospodarze zaczęli grać dokładniej niż goście. To przełożyło się na liczbę bramek zdobytych w końcówce pierwszej połowy. W rezultacie drużyny schodziły na przerwę przy prowadzeniu Górnika Zabrze 17:15.

Po powrocie na parkiet Górnik musiał sobie radzić w mocno osłabionym składzie. Najpierw wykluczono Damiana Przytułę, a zaraz potem z dwiema minutami kary musiał pogodzić się Lubomir Ivanytsia. W tym czasie zabrzanie stracili jednak tylko jedną bramkę. Wciąż byli więc na prowadzeniu. Kilka minut później grający kiedyś w Górniku, a obecnie zawodnik Energi - Batłomiej Tomczak wykorzystał rzut karny i wyprowadził swój nowy zespół na przód. Na straży zabrzańskiej bramki stał jednak doświadczony Martin Galia, który skutecznie utrudniał przeciwnikom sięgnięcie po zwycięstwo. 

Na kwadrans przed zakończeniem meczu gospodarze byli lepsi od rywali o dwa trafienia. Trener Strząbała poprosił o czas. Po zakończeniu narad szkoleniowców z zawodnikami na parkiecie zapanowało sporo chaosu. Obie ekipy popełniały błędy. Naprzemian przechwytywały piłkę, by chwilę później ją stracić bądź rzucić wprost w bramkarza. Przewagę wciąż dzierżyli zabrzanie. Kaliszanie nie zamierzali się poddawać. Szybko wyrównali wynik i sprawili, że końcówka spotkania była naprawdę emocjonująca. Wynik spotkania ważył się do samego końca. Temperaturę w hali podwyższyła sprzeczka pomiędzy Mateuszem Kusem a Krzysztofem Łyżwą oraz wykluczenia, które były jej następstwem. Fantastycznie prezentował się Martin Galia. Mecz zakończył się rzutem karnym, do którego podszedł Marek Szpera. Napięcie towarzyszyło kibicom do samego końca. Ostatecznie Szpera nie wykorzystał szansy, a zabrzanie zwyciężyli 25:24!

Najlepszym zawodnikiem meczu został Martin Galia. 

Górnik Zabrze - Energa MKS Kalisz 25:24 (17:15)

Górnik Zabrze: Skrzyniarz, Galia - Molski 4, Bondzior 5, Bis 1, Sladkowski, Łyżwa 3, Krawczyk 2, Gogola 5, Ivanytsia 1, Dudkowski, Kaczor 1, Bykowski, Adamuszek 1, Rutkowski, Przytuła 2;

Energa MKS Kalisz: Zakreta, Krekora - Krępa 6, Tomczak 5, Kamyszek, Adamski 5, Kus 2, Drej 1, Pedryc, Góralski 1, Wróbel, Szpera 3, Pilitowski K., Pilitowski M. 1, Makowiejew;