2021-06-09 11:45:37
Wojciech Staniec

Michał Daszek: To był wybitnie ciężki sezon

Sezon 2020/2021 dobiegł końca. Tyły trudne rozgrywki, które z powodu pandemii każdemu dały się we znaki, jednak z kapitalnej strony pokazał się w nich Michał Daszek.

W spotkaniu kończącym sezon Orlen Wisła po karnych przegrała w Kielcach z Łomżą Vive. Przed tym meczem wszystko było już rozstrzygnięte, ale i tak obie drużyny walczyły o jak najlepszy wynik. Co zmobilizowało płocczan? - To samo co zmobilizowało zespół z Kielc - przyznaje Michał Daszek. - Cieszymy się, że kibice wrócili na trybuny. To fantastyczne grać dla nich, pomimo tego, że graliśmy na hali przeciwnika no to jest dla super uczucie słyszeć ten gwar. Mam nadzieję, że tak już pozostanie, bo na tym polega sport. W meczu było dużo walki, o mobilizację nie było trudno. Co do karnych, to szkoda, ale tam też stoi świetny specjalista. Mieliśmy swoje okazje, żeby ten mecz rozstrzygnąć troszeczkę wcześniej - podsumował ten mecz reprezentant Polski.

W zakończonym sezonie dużo było problemów związanych z pandemią. Wszyscy liczą, że w nowym wszystko wróci do normalności. - Oby było też jak najmniej kontuzji spowodowanych kwarantannami, bo to też wpływa na jakość widowiska. Wszyscy gramy do jednej bramki, jeżeli chodzi o zespoły w Superlidze, w Europie - jeżeli chodzi o piłkę ręczną.Chcemy, żeby ten sport był jak najbardziej oglądany i jak najbardziej atrakcyjny dla kibiców, a takie kwarantanny wybijają nas z rytmu - mówi zawodnik Orlen Wisły.

- To był wybitnie ciężki sezon. W przymusu około 70 procent, a może więcej zagrałem na rozegraniu. Cieszę się, że byłem w stanie pomóc zespołowi w takiej roli. Podwójnie cieszę się, że to zdało egzamin. Oczywiście szkoda, że nie było tego najważniejszego w postaci zwycięstw w najważniejszych meczach, ale ja czuję, że dałem z siebie 99, a może 100 procent. Z tego mogę być usatyfakcjonowany. Tak jak zawsze mówię: jestem w stanie pomóc zespołowi w każdym momencie, na każdej pozycji - podsumowuje sezon Daszek.

Po ostatnim meczu Daszek dostał Gladiatora w kategorii Najlepszy zawodnik sezonu. Wyboru dokonali przedstawiciele wszystkich drużyn, które grają w PGNiG Superlidze. - Zawsze staram się być miły dla wszystkich zawodników na boisku i myślę, że to też ma jakiś wpływ. Cieszę się, że zawodnicy i trenerzy, którzy są największymi ekspertami od piłki ręcznej, bo siedzą w tym od środka wyróżnili mnie. Muszę im za to podziękować. Cieszę się, że w przeciągu trzech sezonów dwa razy zgarniam tak prestiżową nagrodę. Dostałem ją grając większość sezonu na rozegraniu, więc to jest dla mnie podwójna radość - mówi zadowolony.

Po tym trudnym sezonie w końcu czas na urlop. - Myślę, że nie ma zawodnika, który w tym momencie nie myśli o wakacjach, bo sezon był wyjątkowo długi. Zaczęliśmy 1 lipca, kończymy 6 czerwca, to jest prawie cały rok. Do tego były mistrzostwa świata, gdy byliśmy w bańce, przygotowania trwały ponad miesiąc. Tych treningów było mnóstwo. To był trudny sezon, mieliśmy te wszystkie kwarantanny, czasami trzeba było nadrabiać w domu  zaległości, a to nie to samo co treningi na hali lub siłowni. Daliśmy z siebie wszystko, przystosowaliśmy się do panujących warunków. To cieszy, że wytrzymaliśmy to. Jest koniec sezonu, a u nas nie ma poważniejszej kontuzji, więc z tego trzeba się cieszyć - wyjaśnia.

Orlen Wisła jesienią często była na kwarantannie, później wracała do gry. To nie pomaga w utrzymaniu dobrej formy, a jednak Michał Daszek zawsze należał się do wyróżniających zawodników na parkiecie. Z czego to wynikało? - Ze wsparcia żony. Myślę, że w treningu każdy jest w czasie się zaangażować, nawet jak są jakieś inne sprawy, które wpływają na nasze zaangażowanie, to z czasem jesteśmy w stanie w niego wejść. Najważniejsze jest to co się robi po treningu, czyli odpoczywa, czy tak jak w moim przypadku wyłącza od piłki ręcznej. To zawdzięczam mojej żonie, ona jest moim pierwszym i największym kibicem. Dzięki niej jest jak jest i też mam duze wsparcie od całej rodziny, która siedzi w piłce ręcznej i mi kibicuje. To jest ważne, a do tego nasz trener fajnie prowadzi nasze dni wolne, nasze wolne chwile. Mamy ich więcej i to zdaje egzamin - odpowiada.

Prawe skrzydło, czy rozegranie? Gdzie w przyszłym sezonie częściej będziemy oglądać Michała Daszka? - Tam, gdzie będę potrzebny. Mam nadzieję, że ta kadra nam się nie wykruszy w przyszłym sezonie, tak jak w tym i będę mógł się skupić na swojej pierwotnej pozycji, bo na pewno trochę za nią tęsknię. Ale zawsze lepiej mieć tę piłkę przy sobie i na rozegraniu też będę chciał dawać momenty oddechu. Nawet jak mam siedzieć na ławce cały sezon i zespół ma grać lepiej, to nie mam z tym problemu. Myślę, że każdy zawodnik w miarę upływu czasu do tego dojrzewa. Oczywiście - najlepiej jest zawsze grać, ale nie zawsze jest - nie ukrywa.

Więcej o piłce ręcznej posłuchasz w podcaście Handball Talks PL: