2019-02-23 19:32:00
Patryk Dziadura

Zaskakująco pewny triumf Sandra SPA Pogoni. Zagłębie boleśnie sprowadzone na ziemię

Plany o ćwierćfinale ekipa Zagłębia będzie musiała przesunąć. Pogoń w premierowym wykonaniu nowego-starego duetu Biały-Fogtman brutalnie zweryfikowała formę lubinian, dając coraz jaśniejszy sygnał, że Portowcy przestają być chłopcem do bicia, a walka o utrzymanie może być dużo spokojniejsza.

Miedziowi w drodze do górnej ósemki, w której po raz ostatni zagościli trzy lata temu, idą małymi kroczkami. W tym roku pokonali najniżej notowane drużyny: Arkę i Stal, a na kolejnym szczeblu czekała na nich szczecińska Pogoń. Z Portowcami jednak nie dane było im jeszcze wygrać w roli przyjezdnych w zawodowej Superlidze, choć w zeszłym sezonie doprowadzili do serii rzutów karnych.

REKLAMA

Aż ponad dwie minuty trwała pierwsza akcja meczu. Najpierw gospodarze świetnie zablokowali dwie próby rywala, a następnie z siódmego metra Paweł Dudkowski pokonał Sebastiana Zaporę. Pierwszą próbę odskoczenia szczecinianom udaremnili Piotr Rybski i Adam Wąsowski odrabiając w ósmej minucie dwie bramki straty (3:3). Portowcy wykorzystali fakt, że goście grając cztery minuty w osłabieniu, mimo zdjętego bramkarza, oddali tylko jeden rzut. Gdy siły się wyrównały było coraz gorzej. Trener Jaszka zareagował prosząc o czas, gdy jego zawodnicy w komplecie wciąż nie potrafili oddać rzutu, a w tym czasie Dawid Krysiak i Dmytro Horiha objęli trzybramkowe prowadzenie. Cóż z tego skoro Portowcy grali jak natchnieni. Dawid Krysiak, Arkadiusz Bosy i Paweł Krupa zaczęli ośmieszać lubinian, gdy w 18. minucie wyprowadzili swoją drużynę na wynik 13:6.

Trener Jaszka już dwie minuty później pojawił się na parkiecie, ale nawet z nim na środku przyjezdni wyglądali jak dzieci we mgle. Przed większym wymiarem kary zaczął ich bronić Patryk Małecki. 12 minut musieli czekać na kolejną bramkę Miedziowi i tylko mogą podziękować golkiperowi, że w tym czasie sami stracili raptem trzy gole. Niemocy nie potrafili przełamać także Portowcy, którzy ostatnią bramkę rzucili w 22. minucie, a w tym czasie ekipa z Dolnego Śląska odrobiła cztery bramki. Porażała liczba strat po końcowej syrenie. Przy jedenastu błędach w ataku gości, szczecinianie każdy atak kończyli rzutem. Tym większe brawa należą się Małeckiemu, który do przerwy bronił równo co drugi rzut.

Zanim Przemysław Mrozowicz jako pierwszy wpakował piłkę do siatki w drugiej części spotkania, niektórzy kibice co rusz drapali się po głowie. Ciężko było odpowiedzieć sobie na pytanie, jak to jest możliwe, że Małecki miał już 60 procent obron, a Zagłębie nadal popełniało stratę za stratą i wciąż przegrywało. Nawet tutejsza tablica świetlna przegrzała się od tych dziwnych okoliczności i przez jej ponowne ustawienie wstrzymano na kilka chwil grę. Po tym piętnastominutową serię Pogoni bez gola przerwał z karnego Dawid Krysiak. W 41. minucie swoją premierową stratę zaliczyli jego koledzy, którzy wciąż mieli okazałą zaliczkę ośmiu bramek. Małecki sam chyba już dał sobie spokój z ciągłym ratowaniem zespołu, gdy widział, że zawodnicy z pola ponownie popełniali kryminał pod bramką Portowców.

Krystian Bondzior i Marcel Sroczyk znacznie poprawili grę swojej drużyny, ale pięć goli różnicy, to najwięcej na co było ich stać. Podopieczni trenerów Rafałego Białego i Sławomira Fogtmana nic sobie nie robili z 42 procent Patryka Małeckiego, z czternastu oddanych celnych rzutów mniej od Zagłębia. Portowcy zwyczajnie byli zdyscyplinowani i wręcz szokowali różnicą poziomów na tle Miedziowych.

Sandra SPA Pogoń Szczecin - MKS Zagłębie Lubin 27:21 (14:9)

Sandra SPA Pogoń Szczecin: Teterycz, Zapora - Bosy 2, Fedeńczak 1, Horiha 2, Jedziniak 2, Jońca 1, Krupa 3, Krysiak 7, Matuszak, Miłek, Rybski 3, Wąsowski 2, Zaremba 4

Kary: Wąsowski - 4 minuty; Horiha, Miłek - 2 minuty

Karne: 2/5

MKS Zagłębie Lubin: Małecki, Skrzyniarz - Bondzior 5, Borowczyk, Dawydzik 2, Dudkowski 4, Gębala, Jaszka 2, Kużdeba 1, Moryń 3, Mrozowicz 1, Pawlaczyk, Pietruszko, Sroczyk 2, Stankiewicz, Szymyślik 1

Kary: Pawlaczyk - 4 minuty; Borowczyk, Dawydzik, Mrozowicz, Pietruszko - 2 minuty

Karne: 5/7