2019-02-22 11:00:00
Wojciech Staniec

Kontrowersje po meczu NMC Górnik Zabrze - Orlen Wisła Płock. Sprawę skomentował szef polskich sędziów

Nie milkną echa po meczu NMC Górnika z Orlen Wisłą Płock. Po tym spotkaniu zabrzanie są niezadowoleni z pracy sędziów, publikują też materiały wideo. O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Mirosława Bauma, Przewodniczącego Kolegium Sędziów ZPRP.

Pojedynek pomiędzy NMC Górnikiem, a Orlen Wisłą miał sporą stawkę sportową. Obie drużyny walczyły o drugie miejsce po rundzie zasadniczej. Teraz bliżej tego celu są płocczanie, bo wygrali po karnych. Po meczu z obozu NMC Górnika dochodziły krytyczne głosy na temat sędziów. Więcej pisaliśmy o tym TUTAJ.

REKLAMA

Kontrowersję wzbudziły głównie dwie sytuacja. W pierwszą z nich zamieszany był Jose de Toledo. Brazylijczyk po chwycie piłki chciał ją za plecami podać do Michała Daszka, który już wybiegał ze skrzydła i kierował się w strona środka boiska. Reprezentant Polski nie zauważył piłki, ta odbiła się od ziemi i znów złapał ją de Toledo, a następnie podał dalej. 

Zabrzanie reklamowali, że Brazylijczyk zrobił błąd podwójnego kozłowania. To oznaczałoby, że płocczanie powinni stracić piłkę. Całość działa się w samej końcówce meczu i miała wpływ na jego wynik.

- Tutaj nie można mówić o błędzie sędziów. Zawodnik miał piłkę opanowaną. Gdyby ją wcześniej kozłował, wypuścił i znów złapał, to wtedy byłby błąd - wyjaśnia Mirosław Baum, Przewodniczący Kolegium Sędziów ZPRP, który w tym spotkaniu był także obserwatorem.

NMC Górnik też opublikował materiał wideo, w którym widać jak w ostatnim czasie regulaminowej gry bramkę rzuca Dan-Emil Racotea. Widać na nim, że obrońca NMC Górnika - Michał Adamuszek, który próbuje wyskoczyć do bloku jest pociągany przez obrotowego "Nafciarzy", Renato Sulicia.

- Na materiale widać, że obrotowy pociąga Adamuszka za koszulkę. Gdyby sędziowie uznali, że to faul w ataku, to ta decyzja obroniłaby się. Jednak do wszystkiego doszło w ferworze walki. Widać także, że i Sulić jest pociągany za koszulkę. Wszyscy zawodnicy walczyli w ten sposób. Dodatkowo rzucający zawodnik nabiegał z dziewiątego metra i nie miał żadnego kontaktu z obrońcami - wyjaśnia Baum.

W trakcie meczu często iskrzyło na linii ławka NMC Górnika Zabrze - sędziowie. W drugiej połowie na wniosek Bauma sędziowie ukarali trenera Trtika dwiema minutami kary. Czech poszedł wtedy na trybuny. Dla osób postronnych mogło się wydawać, że został ukarany czerwoną kartką.

- Całą sytuację zobaczyłem po meczu na materiale telewizyjnym. Nawet żona mówiła mi, że być może trener myślał, że dostał czerwoną kartkę. Ja tego dokładnie nie widziałem i wydawało mi się, ze trener poszedł w róg boiska. Według przepisów osoba towarzysząca może opuścić ławkę i udać się np. do szatni, a po powrocie musi zgłosić to do sędziów stolikowych. Gdybym uznał całą sytuację za niesportowe zachowanie ze strony trenera Trtika, to mógłbym go dodatkowo ukarać - informuje Baum.

Zabrzanie mieli też żal o to, że w Kwidzynie bramka na wagę zwycięstwa dla MMTS-u padła nieprawidłowo. Do końca meczu pozostawało wtedy kilkanaście sekund, a NMC Górnik właśnie doprowadził do remisu. Piłka trafiła do Michała Pereta, który rzutem przez całe boisko skierował ją do siatki. Jak się później okazało, zawodnik nie dotykał stopą linii środkowej. 

- Bywałem na największych imprezach piłki ręcznej, takich jak Final Four, Igrzyska Olimpijskie, czy mistrzostwa świata lub Europy i czasami na środku boiska jest duża reklama, a nie ma linii. Wtedy grę wznawia się z środka. Ogólnie zalecenia są takie, aby sędziowie nie spowalniali gry. Tutaj podczas meczu arbitrzy zawsze pozwalali na szybką grę, a nie było w ich pracy "aptekarskiego" podejścia do przepisów - wyjaśnia Baum.

Szef polskich sędziów powiedział także, że nikt specjalnie nie krzywdzi żadnej z drużyn. - Przed nami kolejne mecze i muszę chronić sędziów. To też nie jest tak, że jesteśmy bezkrytycznym środowiskiem, bo często wysyłam do sędziów i obserwatorów materiał wideo z opisem błędów, czy rzeczy na które trzeba zwrócić uwagę - informuje.