2021-03-13 22:27:26
Michał Szpulak

El. IO 2020: Horror dla Chorwatów, Francja pewnie ogrywa Tunezję

Starcie Portugalii z Chorwacją w II grupie kwalifikacyjnej do IO 2020 w Tokio zapowiadało się arcyciekawie, ponieważ był to prawdopodobnie mecz o awans na imprezę. Portugalia w pierwszym meczu gładko pokonała Tunezję, Chorwaci musieli uznać wyższość Francji. W bezpśrednim pojedynku minimalnie lepsi okazali się Chorwaci W wieczornym meczu Francuzi zagrali z kolei z Tunezyjczykami i pewnie zwyciężyli.

Mecz zaczął się od błędów z obu stron, jednak pierwszego gola w 3. minucie zdobył niezawodny w takich sytuacjach kołowy Marino Marić, który tym samym wyprowadził swoją reprezentację na prowadzenie. Fabio Magalhaes nie pozostawał jednak dłużny i po kapitalnej akcji wyrównał stan rywalizacji. Obie drużyny badały się w atakach pozycyjnych, co zwiastowało niewysoki wynik na koniec meczu. Trudniej konstruowanie akcji przychodziło zawodnikom Hrvoje Horvata, a po chwili Portugalczycy wyszli na prowadzenie 4:2 za sprawą rzutu Andre Gomesa. Pedro Portela po złym podaniu Ivana Cupicia z kontry rzucił bramkę na 6:3 dla Portugalii, co było już znaczną przewagą na tym etapie meczu.

Cupić po chwili zrehabilitował się i rzucił bramkę z siedmiu metrów pokonując Gustavo Capdeville w bramce. 2 minuty później znowu Ivan Cupić – tym razem ze skrzydła, rzuca bramkę na 5:6 dla Portugalii. Luka Cindrić po kapitalnym golu został jednak sfaulowany przez Luisa Frade, który tym samym wyleciał z parkietu na dwie minuty. Zawodnicy Paulo pereiry cały czas starali się trzymać dwie bramki przewagi i tak chyba mieli w planie dojechać do gwizdka oznaczającego koniec pierwszej części. W 23. minucie ekipa z zachodniej części Półwyspu iberyjskiego wyszła na prowadzenie 11:8, po czym Hrvoje Horvat poprosił o przerwę. Nic to jednak nie dało, bo Portugalczycy podwyższyli swoje prowadzenie do czterech bramek. Do przerwy Portugalia prowadziła z Chorwacją 12:9.

Na początku drugiej połowy rzutem z dystansu popisał się Domagoj Duvnjak, sęk w tym, że między słupkami stał kapitalnie dysponowany Manue Gaspar, w rekontrze Portugalczycy zdobyli bramkę na 13:9. Fatalną grę Chorwatów wyrokował Iturriza, który rzucił szybkie dwie bramki i zrobiło się 16:10. Hrvoje Horvat poprosił o czas. Kapitalnie w bramce drużyny Paulo Pereiry spisywał się Manuel Gaspar, który odbijał piłkę za piłką.

W 38. minucie David Mandić dał jeszcze nadzieję Chorwatom i zmniejszył straty do czterech bramek. Chorwaci pozbierali się po gorszej grze i w defensywie wyglądali o wiele bardziej składnie niż wcześniej. Zaowocowało to kapitalną kontrą i golem Davida Mandicia na 16:14 – dwie bramki straty to jak nic na tym poziomie spotkania, a do końca zostało wtedy 19 minut. W 44. minucie Ivan Cupić dał bramkę kontaktową z kontry.

Gra toczyła się znowu gol za gol, dwie bramki przewagi Portugalczyków były jednak utrzymywane, co nie zmieniało, że końcówka zapowiadała się znakomicie. Pedro Portela odpowiadał Marino Mariciowi, Chorwaci zaczęli stawać już powoli pod ścianą. Kapitalny tego dnia Ivan Cupić dał po chwili remis swojej reprezentacji 21:21. Gra rozpoczynała się od nowa, a zostało zaledwie 6 minut. Ivan Cupić był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem meczu po stronie chorwackiej.

W 59. minucie Domagoj Duvnjak wyprowadził Chorwatów na prowadzenie 23:22, pierwsze od bardzo dawna. Odpowiedział po czasie wziętym przez Paulo Pereirę portugalski skrzydłowy Diogo Branquinho. Ostatecznie to Chorwaci po horrorze w końcówce okazali się lepsi o jedną bramkę i są jedną nogą na Igrzyskach olimpijskich w Tokio.

Chorwacja – Portugalia 25:24 (9:12)

Najwięcej goli:

Chorwacja – Cupić (9), Mandić i Cindrić (po 4)

Portugalia – Iturriza (5), Gomes, Areia i Martins (po 3)

W drugim spotkaniu tej grupy Wicemistrzowie olimpijscy Francuzi zmierzyli się z Tunezją, czyli wicemistrzem Afryki. Mecz miał być spacerkiem dla Trójkolorowych, ale czy na pewno tak było?

Wynik dla Francuzów otworzył niezawodny zazwyczaj młody prawy rozgrywający Barcelony Dika Mem. Odpowiedziała mu największa gwiazda tunezyjskiego handballu czyli Amine Bannour.

Michael Guigou nie w swoim stylu nie wykorzystał rzutu karnego, a w kontrze Mohamed Maaref rzucił bramkę na 3:2. Tunezyjczycy za wszelką cenę chcieli sprawić niespodziankę, bo wiedzieli, że Les Bleus nie są w najwyższej dyspozycji. Po chwili jednak Ludovic Fabregas show, zdobył dwie szybkie bramki i wyprowadził swoją drużynę na 6:2. Spokojne prowadzenie Francuzi utrzymywali aż do przerwy bo starannie powiększali przewagę nad bezradnymi od pewnego momentu Tunezyjczykami. Do przerwy wynik był wysoki – 21:13.

Drugą połowę Francuzi zaczęli od szybkiej bramki i kontry, po której Hugo Descat rzucił bramkę na 23:13. Les Bleus długi okres trzymali aż dziesięciobramkowe prowadzenie i starali się tego nie tracić. Podopieczni Smiego Saidiego mieli bardzo trudną przeprawę, jednak tego można było się spodziewać.

Tego dnia zdecydowanie lepsi okazali się Francuzi, którzy ostatecznie pewnie wygrali to spotkanie. Teraz muszą wygrać jednak z Portugalczykami, bo jeśli przegrają wyżej niż czterema bramkami to nie pojadą do Tokio – oczywiście jeśli Chorwaci pokonają Tunezyjczyków.

Francja – Tunezja 40:29

Najwięcej bramek:

Francja - Descat (6), Tournat i Richardson (po 5)

Tunezja - Rzig (6), Jbeli i Toumi (po 4)