2021-03-13 21:28:00
Michał Szpulak

EL. IO 2020: Norwegia i Brazylia jedną nogą na Igrzyskach w Tokio

W swoim drugim meczu grupy pierwszej Canarinhos podjęli reprezentację Korei Południowej. Dla ekipy z Ameryki Południowej był to mecz o wszystko – przegrana praktycznie eliminowała ich z możliwości wystąpienia na IO w Tokio. Norwegowie z kolei podjęli reprezentację Chile.

Wynik meczu otworzył Rogeiro Moraes, a Brazylijczycy za sprawą tego obrotowego Veszprem i skrzydłowego Fabio Chiuffy wyszli nagle na prowadzenie 4:1. Koreańczycy nie do końca wiedzieli jak zatrzymać szybkie ataki drużyny Marcusa Oliveiry. Po stronie wicemistrzów Azji kolejny raz ze świetnej strony pokazywał się lewy rozgrywający Park Kwangsoon.

W 11. minucie Koreańczycy po dobrzej grze wspomnianego Kwangsoona oraz Jo Taehuna wyszli na pierwsze prowadzenie w meczu – 6:5. Bramkarz reprezentacji Korei Park Jaeyong też dawał się we znaki snajperom brazylijskiej kadry. Na chwilę gra stanęła przy stanie 6:6, oba zespoły czuły presję tego spotkania, które wydawało się rzecz jasna bezpośrednią rywalizacją o awans na Igrzyska olimpijskie. W 23. minucie Cesar Almeida obronił rzut karny przy stanie 8:7 dla Brazylii i wydawało się, że może to być moment decydujący, przynajmniej w pierwszej części meczu, zawodnicy z kraju kawy popełnili jednak błąd w ataku, po czym Koreańczycy stanęli w ataku. Do przerwy Korea przegrywała z Brazylią różnicą czterech bramek.

Druga połowa rozpoczęła się dosyć niemrawo, jednakże po chwili oba zespoły rzuciły szybkie dwie bramki. Brazylijczycy odskoczyli nagle na pięć trafień, co było najwyższym prowadzeniem którejkolwiek drużyny w tym meczu. Po chwili Fabio Chiuffa nie wykorzystał karnego i Koreańczycy mieli okazję zbliżenia się na trzy bramki do Canarinhos.

Największym problemem Korei była niedokładność, którą widać było na każdym kroku i w defensywie i w ofensywie. Brazylia starała się trzymać prowadzenie 4-5 bramek i to jej się udawało aż do końca meczu, który ostatecznie wygrała 30:24.

Brazylia – Korea Południowa 30:24 (13:9)

Najwięcej goli:

Brazylia – Chiuffa (7), Dutra (4)

Korea Południowa – Teahun (6), Seung (5)

W drugim meczu grupy I Norwegowie zagrali z reprezentacja Chile. Zdecydowanym faworytem tego meczu byli podopieczni Cristiana Berge, którzy ze spokojem powinni awansować na letnie Igrzyska w Tokio.

Mecz rozpoczął się od szybkiego wysokiego prowadzenia 6:1 wicemistrzów świata z 2017 i 2019 roku. W tym prowadzeniu zabłysnęła trójka Jondal-Gulliksen-Tonnesen. Z tej trójki szczególnie dobrze zawody zaczął Kent Robin Tonnesen, czyli prawy rozgrywający ekipy ze Skandynawii. W 15. minucie Felipe Barrientos obronił karnego rzucanego przez gwiazdę i lidera norweskiej kadry Sandera Sagosena. Norwegowie oszczędzali siły i starali się nie forsować tempa przeciwko Chilijczykom i zostawić więcej sił na Koreę Południową. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem Norwegii 19:10.

Drugą część podopieczni Berge zaczęli podobnie, od szybkich czterech bramek, które podwyższyły wynik do trzynastu bramek na plusie dla Wikingów. Na 23:10 rzucił Kevin Gulliksen. Wiadomym więc było, że ekipa Norwegii spokojnie zbliża się do końca rywalizacji i jedną nogą znajduje się już na wymarzonych dla nich Igrzyskach olimpijskich. Ostatecznie wygrali to spotkanie wysoko, bo aż 

Norwegia – Chile 38:23 (19:10)

Najwięcej goli:

Norwegia - Gulliksen (10), Blonz (6)

Chile - Ayala (6), Reyes (4)