2020-12-02 18:39:05
Wojciech Staniec

Koncertowa gra Azotów. Energa MKS Kalisz bez szans w starciu z puławianami

Azoty nie dały szans Energi MKS-owi. To spotkanie było wyrównane tylko na samym początku, później puławianie podkręcili tempo, zagrali bardzo dobrze i wygrali aż 35:24. 

To spotkanie zapowiadało się bardzo ciekawie. Obie drużyny mają ambitne plany, w obu latem zatrudniono nowych i bardzo dobrych trenerów. Mecz zaczął się z dwudziestominutowym opóźnieniem, ponieważ doszło do kolizji karetki, która miała zabezpieczać aktorów tego wydarzenia. 

Początek należał do gospodarzy, którzy wygrywalo jedną bramą lub był remis. Azoty pierwszy raz wyszły na prowadzenie 5:4 po dwóch bramkach Dawida Dawydzika. Wynik jednak zmieniał się jak w kalejdoskopie i po chwili to Energa MKS miała nieznaczną przewagę.

W 20. minucie po trafieniu Antoniego Łangowskiego puławianie pierwszy raz mieli o dwa trafienia więcej od rywali (11:9). Wtedy gra Energi MKS-u w ataku lekko się zacięła, a Azoty grały obrony 5-1 z wysuniętym Andriiem Akimenką. Gospodarze zanotowali dwa przestoje, gdy przyjezdni rzucali cztery, a później trzy bramki z rzędu.

Druga część meczu zaczęła się od dwóch bramek Azotów i w 35. minucie meczu o czas poprosił trener Tomasz Strząbała. Gospodarze jednak pierwszą bramkę rzucili 120 sekund później – ale do tego czasu Azoty zdołały odskoczyć na dziesięć bramek.

Później przyjezdni kontrolowali boiskowe wydarzenia i powiększały przewagę. Świetne spotkanie rozegrał zdobywca dziesięciu bramek Andrii Akimienko, z dobrej strony. pokazali się też Michał Jurecki i Michał Szyba, którzy zanotowali po pięć trafień.

W tym spotkaniu do gry po złamaniu kości śródstopia wrócił Piotr Jarosiewicz. Skrzydłowy Azotów i reprezentacji grał w drugiej połowie i rzucił dwie bramki.

Energa MKS Kalisz - Azoty Puławy 24:35 (12:17)

Czy Azoty wywalczą w tym sezonie medal?




Jeżeli chcesz zobaczyć wyniki zagłosuj