2020-11-19 20:31:44
Michał Szpulak

Hit dla Barcelony! Duma Katalonii lepsza od THW Kiel

Ekipa ze stolicy kraju związkowego Szlezwik Holsztyn nie dała rady u siebie ekipie z Katalonii. THW Kiel tylko w pierwszej połowie było w stanie przeciwstawić się rywalom i przegrało ostatecznie to spotkanie 26:32.

W pierwszej akcji pomylił się Steffen Weinhold, po chwili jednak także zawodnicy z Katalonii nie dali rady w ataku pozycyjnym zakończyć akcji bramką. Pierwszego gola dla kilończyków zdobył ich gwiazdor i ostoja rozegrania czyli Domagoj Duvnjak. W 5. minucie na 2:1 Barcelonę wyprowadził z kolei francuski bombardier Dika Mem.

Ekipa Filipa Jichy zacięła się w ataku i nie potrafiła dojść do rzutu, a drużynę gości starał się również powstrzymywać Niklas Landin. Kapitalnie na boisku spisywał się chorwacki środkowy bądź lewy rozgrywający Domagoj Duvnjak, który zdobył trzy pierwsze bramki dla swojego zespołu. Po chwili jednak na 5:3 dla Blaugrany podwyższył Blaż Janc. Niemcy starali się wzmocnić defensywę w ustawieniu z dwójką obrotowych Wiencek-Pekeler, ale niewiele to dało na Jure Doleneca i jego kolegów. Mecz wyglądał równo, z lekkim wskazaniem na gości, jednak obie drużyny także długo rozgrywały akcje w ataku pozycyjnym.

W 18. minucie Niclas Ekberg show, szwedzki skrzydłowy najpierw rzucił bramkę na remis, a potem wyprowadził swoją ekipę po kontrze na prowadzenie 8:7. W 23. minucie fenomenalnym rzutem popisał się islandzki gwiazdor gości Aron Palmarsson (10:11). Po chwili Barcelona wyszła na najwyższe prowadzenie w meczu za sprawą odbioru piłki w środku pola przez weterana Raúla Entrerríosa i rzutu na pustą bramkę (10:13). Długo to jednak nie potrwało, bo za sprawą Duvnjaka i Reinkinda zrobiło się nagle po 14. Ostatecznie do przerwy Kilonia przegrywała z Barceloną 15:16. 

Drugą połowę od gola zaczęli goście, trafienie Diki Mema zainaugurowało tę część spotkania. Szybko jednak odpowiedział Magnus Landin. Po chwili prowadzenie gości znowu urosło do trzech bramek za sprawą byłego gracza Łomży Vive Kielce, czyli Blaża Janca. Gra była bardzo dynamiczna, a bramki padały bardzo szybko. Barcelona sukcesywnie zaczęła odjeżdżać rywalowi i w 39. minucie fantastycznie dysponowany tego dnia Dika Mem dał prowadzenie 22:18. W katalońskiej bramce popisowymi interwencjami zaczął się popisywać Kevin Moller, który rozgrywał naprawdę dobre zawody. Goście cały czas utrzymywali cztery bramki przewagi i nie zanosiło się, żeby miało się to zmienić na korzyść ekipy „Zebr”.

Luís Frade dał także po chwili 5 bramek przewagi, a kilończycy nie mieli żadnych argumentów na rozpędzonych gości. Średnie zawody rozgrywał Sander Sagosen, który swoją bramką próbował dać jeszcze jakieś nadzieje swoim kolegom (23:26). Aleix Gómez nie dał jednak za wygraną, a Katalończycy z zimną krwią dobijali rywala (23:29). Początek meczu był dosyć wyrównany, jednak drużyna 3-krotnego zwycięzcy ligi mistrzów nie potrafiła w dalszej fazie meczu postawić Barcelonie muru nie do przejścia, co skutkowało ostateczną porażką 26:32.

THW Kiel – Barca 26:32 (15:16)

Najwięcej bramek dla THW Kiel:

Domagoj Duvnjak i Niclas Ekberg (po 5)

Najwięcej bramek dla Barcelony:

Dika Mem (6), Blaz Janc i Raúl Entrerríos (po 4)