2020-01-31 18:47:46
Roksana Góra

Morawski o reprezentacji: Cieszy mnie, że podejmujemy walkę

- Wiem, że to może słowa, które nieustannie się powtarzają, ale wierzę, że będzie tylko lepiej - mówi Adam Morawski. Bramkarz ocenił trzy mecze rozegrane przez polską reprezentację na Mistrzostwach Europy 2020. Opowiedział także o atmosferze panującej w kadrze. 

Po meczu ze Słowenią wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Szwajcaria popsuła humory, ale starcie ze Szwecją można uznać za udane. Skąd te wahania pomeczowych wrażeń?

- Na turniejach mistrzowskich o jakości decydują detale. W każdym meczu były momenty, w których graliśmy jak równy z równym. Niestety, były to chwile zbyt krótkie. Musimy grać całe sześćdziesiąt minut na najwyższym poziomie. Często nam tego brakowało. Utrzymywaliśmy dobrą grę przez trzydzieści, czterdzieści minut. Przeciwnicy wykorzystują takie sytuacje. Cieszy mnie to, że podejmujemy walkę. Musimy jednak cały czas się rozwijać. Wiem, że to może słowa, które nieustannie się powtarzają, ale wierzę, że będzie tylko lepiej. W każdym kolejnym meczu można zauważyć progres. Na pewno motywujące będzie dla nas zwycięstwo, którego niezwykle potrzebujemy. 

Ostatnia z tych rywalizacji napawa optymizmem?

- W trzecim spotkaniu nie mieliśmy nic do stracenia. Oczywiście każde starcie było dla nas niczym finał, ale w meczu ze Szwecją nie czuliśmy już tak ogromnej presji. Chcieliśmy po prostu zagrać jak najlepiej. Na pewno przegrana nie cieszy, bo ciężko powiedzieć, że jest się zadowolonym z porażki. Poczynania wielu z naszych zawodników napawają jednak optymizmem. Każdy z nas będzie chciał zrobić jeszcze więcej dla reprezentacji. 

W jednym z wywiadów trener Marcin Lijewski przyznał, że w grze reprezentacji zabrakło mu szaleństwa i spontaniczności. Co pan sądzi o tej opinii?

- Ciężko jest mi się do tego odnieść. Trener Lijewski widzi to w taki sposób, natomiast trener Rombel stawia na bardziej poukładaną grę. Staramy się za każdym razem realizować założenia szkoleniowca. Momentami faktycznie mogło brakować swego rodzaju niekonwencjonalnej gry z naszej strony, jednak teraz możemy tylko gdybać. Przed nami następne mecze, więc na pewno postaramy się przeanalizować różne aspekty. Może tym razem zagości u nas szaleństwo i to właśnie ono nam pomoże. Zobaczymy. Na razie podchodzimy do tego spokojnie. 

Jaka atmosfera panuje w kadrze?

- Bardzo dobrze się znamy, często gramy przeciwko sobie na parkietach Superligi, dlatego o atmosferze nie mogę powiedzieć żadnego złego słowa. Wszyscy się wspieramy, jesteśmy razem. To podstawa. W takich warunkach, gdy wszyscy są zjednoczeni i chcą wspólnie pracować, funkcjonuje się lepiej. Dobrze czujemy się w swoim towarzystwie. 

Trudno oceniać samego siebie, ale jak określiłby pan swoją postawę podczas mistrzostw?

- Na pewno cieszę się, że mogłem pojechać na mistrzostwa. W każdym z trzech meczów miałem przyjemność pomóc drużynie paroma interwencjami. Na tym poziomie trzeba dawać z siebie jeszcze więcej. Pokazać nie sto, ale wręcz sto dziesięć procent. Zdarzyły się zarówno momenty, z których byłem bardzo zadowolony, jak i takie, w których bywało gorzej. Przeanalizowałem je jednak i wyciągnę wnioski. Jestem głodny następnych reprezentacyjnych spotkań, w których będę mógł zagrać z orzełkiem na piersi. Wierzę w to, że zwycięstwo wreszcie przyjdzie. 

Mistrzami Europy zostali Hiszpanie. Pańskie typy się sprawdziły czy przed turniejem stawiał pan na podium inne ekipy?

- Hiszpania była jednym z moich faworytów, aczkolwiek po naszym grupowym meczu ze Słowenią bardzo chciałem, żeby to właśnie Słoweńcy zdobyli medal. Niestety nie udało im się to. Mistrzostwa charakteryzują się ogromnie wysokim poziomem. Na tym szczeblu decydują detale oraz znakomita gra bramkarzy. Hiszpanie posiadają dwóch fenomenalnych golkiperów. Oni na pewno byli kluczem do zwycięstwa. I wierzę, że my, jako bramkarze występujący w polskiej reprezentacji, również będziemy pomagać zespołowi w taki sposób, aby kiedyś sięgać po podobne cele.