2020-01-16 17:32:41
Patryk Dziadura

Euro 2020: Hiszpański walec jedzie dalej. Czesi bez szans

Hiszpanie wykonali zadanie, głównie posiłkując się błędami rywala. Czesi zaś falowali, przeplatając bardzo dobre fragmenty z tymi, o których woleliby zapomnieć.

Hiszpanie pierwszą rundę przeszli sztormem. Zwycięstwem siedmioma bramkami z Niemcami oraz dwoma zakończonymi dwucyfrówką ustanowili rekord pierwszej fazy grupowej. Nikt bowiem w historii mistrzostw Europy nie zakończył tak wysokim bilansem bramkowym jak 29 bramek na plusie, oczywiście przy komplecie zwycięstw, startowej części rozgrywek. W starciu z rewelacją poprzedniego Euro sprawa zdawała się być formalnością.

Czesi nie poszli na wymianę ciosów. Cierpliwie tworząc akcje wychodziło im to nad wyraz dobrze. W dziesiątej minucie w mgnieniu oka drużyna Jordiego Ribery zbudowała przewagę. Ferran Solé wykorzystał kolejną już stratę kontrą podwyższając do wyniku 7:4. Nieoceniona okazała się pomoc Tomasa Mrkvy, który obronił "siódemkę" i dobitkę, w następnej akcji dokładając trzecią i czwartą interwencję z rzędu.

Tomas Čip wyrównał po kwadransie wynik, ale nasi południowi sąsiedzi zaczęli się śpieszyć i równie szybko Hiszpanie odzyskali trzy bramki przewagi. Mogli tylko dziękować swojemu bramkarzowi, który w pewnym momencie osiągał wynik 40 procent przy ośmiu obronach. Zaś drużyna klubowego kolegi Macieja Majdzińskiego jakby stracili pomysł na rozciągnięcie iberyjskich zasieków. Wręcz to Mistrzowie Europy wyglądali aktywniej w tyłach niż ataki ich rywali, dzięki czemu w ostatnich dziesięciu minutach pierwszej partii stracili tylko jedną bramkę.

Po zmianie stron atak przypuścili Stanislav Kasparek i Ondrej Zdrahala. Zwłaszcza ten drugi od stanu 19:12, czterema trafieniami zmniejszył straty do trzech goli w 43. minucie (20:17). Ciężko jednak będzie wybaczyć sobie trzy kolejne gole stracone do pustej bramki, wszystkie autorstwa Ángela Péreza Fernándeza. Licznik nabijali już głównie Hiszpanie i rozstrzygane były tylko rozmiary ich zwycięstwa.

W spotkaniu obrodziło nam w polskie akcenty. Hiszpańska delegacja z Kielc zameldowała się w komplecie na boisku. Ángel Fernández Pérez trafił pięć razy, myląc się tylko raz, obrotowy PGE VIVE Julen Aguinagalde trafił swoje obie próby, a bracia Dujszebajew ze zmiennym szczęściem - Daniel trafił dwa razy, zaś Alex pięć. Ondrej Zdrahala z Orlen Wisły Płock do siatki trafiał najwięcej, bo aż osiem razy, zaś jedyny z zabrzan, Martin Galia, nie pojawił się na boisku. Delegatem tego spotkania był Mirosław Baum.

Hiszpania - Czechy 31:25 (14:9)

Hiszpania: Perez de Vargas 1, Corrales - Maqueda 3, Perez Fernandez 5, Entrerrios 1, Alex Dujszebajew 5, Sarmiento 3, Aguinagalde 2, Sole 3, Figueras 2, Canellas 2, Morros 1, Arino, Guardiola 1, Daniel Dujszebajew 1

Czechy: Mrkva, Galia - Hrstka 1, Becvar 4, Jurka, Horak 1, Kasparek 6, Babak 1, Cip 2, Slachta, Vanco 1, Zdrahala 8, Solak, Mubenzem, Zeman, Mojzis 1

Fot. Axel Heimken, Stanko Gruden / kolektiff.

Czy Hiszpania przejdzie turniej bez porażki?




Jeżeli chcesz zobaczyć wyniki zagłosuj