2019-03-31 18:59:00
Wojciech Staniec

Paczkowski: Nic mi nie da załamywanie się i użalanie

Wielkiego pecha ma Paweł Paczkowski. W minionym tygodniu rozgrywający Motoru Zaporoże doznał kontuzji kolana, która wykluczy go z gry na wiele tygodni. - Wrócę dużo silniejszy, jestem tego pewny - mówi reprezentant Polski, który od nowego sezonu będzie grał w Telekomie Veszprem.

Jak doznałeś tej kontuzji?

- Na środowym treningu robiłem zwód. Moja postawna noga postanowiła zostać na miejscu. Doszło do destabilizacji stawu kolanowego, ostry uraz skrętny - tak się to nazywa chyba w terminologii medycznej. Wszystko wskazuje na to, że zerwałem przednie więzadło krzyżowe. Czeka mnie dłuższa przerwa.

REKLAMA

Widzę, że chodzisz sam, a od razu po takim urazie nie jest to proste. To już pewne, że zerwałeś więzadła?

- Chodzę, ale opinia trzech niezależnych od siebie lekarzy jest jednoznaczna. Nie wiadomo, czy jest jeszcze jakiś kłopot z łąkotką. Ale jeżeli chodzi o przednie krzyżowe, to jest jakieś 90-95 procent pewności. Dopóki lekarz nie wejdzie artroskopem w staw, to nie można mieć stuprocentowej pewności. 

Kiedyś będziesz miał zabieg?

- W poniedziałek mam konsultację w Bieruniu. Mam nadzieję, że w następnym tygodniu uda się ustalić termin zabiegu.

Będziesz operowany w Polsce?

- Tak, w Polsce, wszytko będzie tak jak z prawym kolanem. Będę się operował się w Bieruniu, a rehabilitował w Poznaniu. 

Szczęście w nieszczęściu, że kontuzja dotyczy lewej nogi, a nie prawej, gdzie miałeś już wcześniej zerwane więzadła?

- No tak, szczęście w nieszczęściu. Trzeba się doszukiwać pozytywów i to jest jeden z nich.

Rozmawiałeś już o tym z klubem z Veszprem?

- Rozmawiałem z trenerem. Powiedział, że jest mu bardzo przykro, ale takie jest życie sportowca. Nie ma tematu, żeby coś miało nie wyjść, jeżeli chodzi o Węgry.

Dołączysz do drużyny pewnie po 3-4 miesiącach?

- Myślę, że dołączę wcześniej. Po trzech miesiącach rehabilitację można prowadzić korespondencyjnie. Zobaczę jak to będzie wyglądało. Póki co chcę zrobić zabieg.

W takich przypadkach ważna jest też psychika, a z tego co widzę, u ciebie to raczej optymistycznie podchodzisz do przyszłości?

- Nie jestem szczęśliwy też na pewno, ale nic mi nie da załamywanie się i użalanie. Muszę myśleć o powrocie. Wrócę dużo silniejszy, jestem tego pewny. Nie będzie mi łatwo, wiem o tym z doświadczenia, ale też z doświadczenia wiem, że można to zrobić.

Czyli w 2019 roku jeszcze zobaczymy cię na boisku?

- Nie chciałbym planować, to będzie się zmieniać na bieżąco. Chciałbym wrócić w 2019, ale jeżeli nie będę czuł się na siłach, to nie wrócę. Chcę być w stu procentach pewny, że jestem zdrowy.