2019-01-11 18:10:00
Wojciech Staniec

Pechowa porażka Polaków w pierwszym meczu z Szwajcarią

O sporym pechu może mówić reprezentacja Polski. "Biało-czerwoni" przez większość spotkania prowadzili ze Szwajcarią, ale ostatecznie przegrali 27:29. Po pierwszej połowie nasza drużyna wygrywała 14:13.

Polacy udanie weszli w to spotkanie. Szczególnie mogła się podobać gra Adama Malchera, który przez pierwszych pięć minut nie dał się pokonać. "Biało-czerwoni" zaczęli mecz od bramek grających na prawej stronie - skrzydłowego Krzysztofa Komarzewskiego i rozgrywającego - Rafała Przybylskiego.

REKLAMA

Zespół prowadzony przez trenera Piotra Przybeckiego od początku miał nieznaczną przewagę. Jednak o ile gra w defensywie i postawa bramkarza wyglądały dobrze, o tyle w ataku przydarzały się błędy. W 19. minucie nasz zespół prowadził 8:7. Gospodarze pierwszy raz w tym spotkaniu wyszli na prowadzenie w 26. minucie (12:11). Polacy jednak nie odpuścili i na przerwę schodzili prowadząc jedną bramką.

Trener Przybecki rotował składem i niemal każdy zawodnik miał szansę, aby pokazać swoje umiejętności. Jednak pomimo tego po przerwie Polacy cały czas utrzymali nieznaczną przewagę. W drugiej połowie powtórzył się scenariusz z pierwszej, gdyż pod koniec gospodarze odrobili straty i wyszli na prowadzenie (25:24, w 54. minucie). 

Bardzo ładną bramkę zdobył Piotr Jarosiewicz, który zdecydował się na rzut przez całe boisko do pustej bramki. Końcówka spotkania była zacięta i wyrównana. Nie brakowało też emocjonujących starć i sędziowie dali podwójną karę dwóch minut - z polskiego zespołu na ławce musiał usiąść Kamil Syprzak.

Kilkanaście sekund przed końcem goście prowadzili jedną bramką, a o czas poprosił trener Piotr Przybecki. Niestety Polacy stracili piłkę, a o przerwę poprosił trener Szwajcarów. "Biało-czewoni" wyszli jeszcze agresywnie do przodu w myśl zasady każdy swego, jednak to nie pomogło i z gola cieszyli się gospodarze.

W sobotę rozegrany zostanie drugi mecz obu ekip.

Polska - Szwajcaria 29:27 (13:14)