2018-09-15 21:15:00
Ewa Basak

Liga Mistrzów: Nieudane otwarcie sezonu w wykonaniu Montpellier! Mieszkow Brześć zdobywa punkty w Szwecji

W sobotę oprócz meczu PGE VIVE z Veszprem rozegrano jeszcze dwa spotkania w grupie A. Zwycięzcy Ligi Mistrzów na pewno nie tak wyobrażali sobie start sezonu, gdyż we własnej hali przegrali z Vardarem. Zaś w innym starciu zwycięstwo odnieśli zawodnicy Mieszkowa Brześć. 

REKLAMA

Od pierwszych minut spotkania we Francji drużyny narzuciły szybkie tempo gry, które mogliśmy oglądać przez sześćdziesiąt minut. Wynik meczu otworzył nowy zawodnik Vardaru Staš Skube, ale szybko trafieniem odpowiedzieli gospodarze. Zawodnicy obu zespołów błyskawicznie wznawiali grę i konstruowali atak, ale przez to popełniali proste błędy. W 9. minucie przestój po obu stronach parkietu przełamał Ivan Cupić, wykorzystując rzut karny. 

Z każdą następną minutą w bramce gości rozkręcał się młody goalkeeper Vardaru - Dejan Milosavljev, a jego koledzy wykorzystali udane interwencje budując dwa oczka przewagi. Jednak prowadzenie Vardaru nie trwało długo, bo już dwie minuty później po trafieniach Diego Simoneta i Valentina Porte tablica wyników pokazywała remis. Zwycięzcy Ligi Mistrzów także mogli liczyć na swojego bramkarza. Tak jak w poprzednim sezonie między słupkami zachwycał  Vincent Gerard tak i teraz Francuz notował kapitalne obrony. Ostatecznie po pierwszej połowie przyjezdni minimalnie wygrywali 12:11. 

Po zmianie stron stron od dwóch skutecznych kontr rozpoczął Vardar, co dawało już przewagę trzech bramek nad gospodarzami. Montpellier nie miało pomysłu na skuteczną akcję, a kiedy już zawodnicy zdecydowali się na rzut znów świetnie spisywał się bramkarz rywali. W kolejnych minutach gospodarze poukładali już swój atak i konsekwentnie odrabiali stratę. Rzuty Vardaru zatrzymywał Vincent Gerard, a w 45. minucie Valentina Porte wyrównał wynik (18:18). Za moment Jean Loup Faustin dał Francuzom jednobramkowe prowadzenie. W nerwowej końcówce Vardar zbudował przewagę w decydującym momencie, a zwycięzcy Ligi Mistrzów nie byli w stanie już dogonić rywala i musieli uznać wyższość ekipy z Macedonii. 

Montpellier HB - Vardar Skopje 24:27 (11:12)

IFK rozpoczęło spotkanie od prowadzenia 3:0, a rywale musieli od samego początku skupić się na odrabianiu straty. Do drużyny z Białorusi latem dołączyło dwóch dobrze znanych zawodników z PGNiG Superligi - Darko Djukić z PGE  VIVE Kielce i Sime Ivić z Orlen Wisły Płock. Podopieczni Ola Lindgrena postawili przyjezdnym trudne warunki na parkiecie. Pod koniec pierwszej połowy właśnie były skrzydłowy mistrzów Polski doprowadził do remisu 13:13, ale w końcówce gospodarze  zbudowali jeszcze dwie bramki przewagi. 

Drugą część meczu kapitalnie rozpoczął Darko Djukić, który po dwóch trafieniach z rzędu wyrównał wynik. Kibice zgromadzeni w hali dalej mogli oglądać wyrównany pojedynek. Chociaż w 47. minucie przyjezdni wygrywali 28:24 IFK Kristianstad nie odpuszczało cały czas.

W ostatnich minutach emocji nie brakowało. Gospodarze w ostatniej minucie zbliżyli się do rywali na jedno oczko i mieli szansę zremisować, ale przy piłce byli gracze Mieszkowa. Goście nie dali sobie już wyrwać zwycięstwa i mogli cieszyć się z pierwszych punktów w Lidze Mistrzów. 

Darko Djukić zakończył mecz ze 100% skutecznością (8 bramek). Wszystkie swoje próby wykorzystał także Sime Ivić (4 bramki). 

IFK Kristianstad - Mieszkow Brześć 30:32 (16:14)