2018-08-15 12:30:00
Roksana Góra

Sparingi: Remis i kontrolowane zwycięstwo. NMC Górnik rozegrał dwumecz z ZTR-em Zaporoże

NMC Górnik Zabrze dwukrotnie zmierzył się z drużyną ZTR-u Zaporoża. W obu starciach nie brakowało zarówno interesujących zagrań i obron, jak i wielu wykluczeń. Zabrzanie najpierw zremisowali z rywalami 24:24, a wieczorem zwyciężyli, pokonując zaporożan 27:24.

Zabrzanie rozpoczęli pierwsze spotkanie od ustawienia obrony 5-1 z wysuniętym Janem Czuwarą, jednak goście łatwo rozpracowali defensywę Górnika. Zawodnicy ZTR-u także starali się przeszkadzać rywalom w akcjach, co często im się udawało - prowadzali przede wszystkim sporo chaosu. Bronią "Trójkolorowych" byli skrzydłowi, którzy efektownie kończyli różnorakie zagrania. Dzięki nim gospodarze po raz pierwszy wyszli na prowadzenie - 4:3. Taki stan nie trwał jednak długo, ponieważ zawodnicy z Zabrza szybko stracili dwa trafienia i znów byli o krok za zaporożanami.

REKLAMA

Głównym problemem był obrotowy Zviezdov, którego podopieczni Rastislava Trtika nie potrafili upilnować oraz niewykorzystywanie coraz częściej nadarzających się błędów przeciwników. Od początku sparingu z dobrej strony prezentował się Ignacy Bąk. W dwudziestej minucie atrakcyjnym dla kibicowskiego oka rzutem z 9. metra popisał się Zalevskyi i to właśnie jego ekipa wyszła na minimalne prowadzenie. Na pięć minut przed zakończeniem pierwszej odsłony drużyna Trtika odrobiła stratę i przegoniła rywali. 

Kilka udanych parad w bramce zanotował nieobecny w początkowych fazach przygotowań Mateusz Kornecki. Zabrzanie systematycznie powiększali różnicę. Ostatnim elementem pierwszej części był rzut z siedmiu metrów, którego egzekutorem był Bartłomiej Tomczak. Drużyny schodziły na przerwę przy wyniku 15:11 na korzyść Górnika. 

W drugiej połowie szczypiorniści z Zaporoża bardzo aktywnie poruszali się w defensywie. Tym samym starali się odpowiadać zabrzanie, czego skutkiem były wykluczenia, od których w meczu aż się roiło. Przez kilka sekund na parkiecie brakowało aż czterech ukaranych zawodników, między innymi Saszy Buszkowa czy Oleksandra Tilte. 

Coraz lepiej wyglądała skuteczność "Górników", z którą było na bakier w poprzednich sparingach. W pewnym momencie zabrzanie byli lepsi od rywali o nawet 6 trafień. Straty gospodarzy oraz skuteczne zagrania przeciwników pozwoliły Ukraińcom zniwelować straty. Zaporożanie zdołali zbliżyć się do podopiecznych Trtika na jedną bramkę, jednak wtedy dwuminutową karę otrzymał Isanchuk, a Tomczak wykorzystał rzut karny. Końcówka był nieco nerwowa, w 57. minucie na tablicy widniał remis. Tak pozostało już do ostatniego gwizdka. Sparing zakończył się wynikiem 24:24. 

Spotkanie obu drużyn było tym ciekawsze, że trenerem ukraińskiej ekipy jest Witalij Nat - zawodnik związany z klubami z Płocka, Kielc oraz właśnie Zabrza. Na śląskim parkiecie nie można było ujrzeć kontuzjowanych Szymona Sićki, Martina Galii, Huberta Korneckiego i Iso Sluijtersa. 

NMC Górnik Zabrze - ZTR Zaporoże 24:24 (15:11)

Drugi sparing zapoczątkowała szczelna obrona gospodarzy, z której od razu został wyprowadzony kontratak wykończony przez fenomenalnego Bartłomieja Tomczaka. Na parkiecie panowała jednak chaotyczna atmosfera, przez pierwsze trzy minuty żadna z drużyn nie potrafiła uspokoić szybkiej gry. W rzutach polskich szczypiornistów brakowało skuteczności i rozwagi. Podrażniony początkowymi poczynaniami swoich zawodników Rastislav Trtik skarcił podopiecznych, co spowodowało bardziej przemyślane czyny zabrzan. Tomczak błyszczał na skrzydle, dobrze prezentował się też Michał Adamuszek, który wypracował karę dla zawodnika drużyny przeciwnej - Strelnikova. 

Gospodarze systematycznie zwiększali przewagę, jednak zarówno gracze, jak i ich trener, nie byli zadowoleni z gry ukazywanej na parkiecie. Mieli do siebie wiele zastrzeżeń. Kilka skutecznych obron zanotował Mateusz Kornecki, co w połączeniu z defensywą pozwoliło zabrzanom na kontrolowanie przebiegu spotkania. W dwudziestej minucie efektownym i zaskakującym rzutem popisał się Ignacy Bąk, który naprawdę dobrze prezentował się we wtorkowych rozgrywkach.

Pod koniec pierwszej połowy groźnie wyglądającego urazu doznał faulowany Marek Daćko. Okazało się jednak, że obrażenie nie jest poważne. Kilka minut po upadku obrotowego Górnika, kibice mogli zobaczyć wspaniale rozegraną kontrę duetu Tomczak-Bąk. Po trzydziestu minutach na tablicy widniał wynik 14:10 dla "Trójkolorowych". 

Po przerwie rywale zabrzan znów postanowili grać mocno w obronie, kilka parad zaprezentował również bramkarz ZTR-u. Goście zaczęli niepostrzeżenie zbliżać się wynikiem do gospodarzy. W 38. minucie zdobyli bramkę kontaktową. Dwa rzuty karne z rzędu zostały obronione przez nowego golkipera Górnika - Pawła Kazimiera. Jego koledzy odbudowali prowadzenie.

W całym meczu po raz kolejny można było zobaczyć wiele przewinień, za które zawodnicy byli karani dwuminutowymi wykluczeniami. Świetnie zaprezentował się niezwykle skuteczny Bartłomiej Tomczak, który zdobywał gole zarówno z rzutów karnych, jak i akcji drużynowych i kontrataków. Między innymi dzięki niemu zabrzanie zwyciężyli 27:24. 

Spotkanie obu drużyn było tym ciekawsze, że trenerem ukraińskiej ekipy jest Witalij Nat - zawodnik związany z klubami z Płocka, Kielc oraz właśnie Zabrza. Na śląskim parkiecie nie można było ujrzeć kontuzjowanych Szymona Sićki, Martina Galii, Huberta Korneckiego i Iso Sluijtersa. 

NMC Górnik Zabrze - ZTR Zaporoże 27:24 (14:10)