2018-03-04 08:05:00
Wojciech Staniec

Zawodnicy PGE VIVE będą oglądać mecz PSG - THW i kibicować gospodarzom

Zawodnicy PGE VIVE pokonali Mieszkowa Brześć i zrobili krok ku czwartemu miejscu w grupie B Ligi Mistrzów. Teraz jednak muszą liczyć na dobry wynik w innym meczu.

Chodzi o spotkanie PSG z THW. Rozpocznie się ono w niedzielę 4 marca o godzinie 19. Paryżanie są już pewni pierwszego miejsca w grupie i awansu do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Kilończycy muszą zdobyć punkt, aby wywalczyć czwarte miejsce. Jeśli przegrają, to ta lokata przypadnie PGE VIVE. 

REKLAMA

- Oczywiście, że będę oglądał ten mecz. To dla nas ważna informacja, czy będziemy grać z Szegedem, czy z "Lwami" - nie ukrywa Mateusz Jachlewski, skrzydłowy PGE VIVE.

Również Krzysztof Lijewski przyznaje, że dla niego i jego kolegów to spotkanie ma znaczenie. - Od teraz mnie ono interesuje. Jeżeli nasz mecz się już skończył i mówiąc brzydko możemy go odhaczyć i zapomnieć o nim. Czekamy na to co będzie wieczorem, trzymamy kciuki za gospodarzy. Wiemy o co gramy i chcemy zająć wyższe miejsce - wyjaśnia.

Jeżeli kielczanie zajmą czwarte miejsce to w 1/8 finału zagrają z MOL-Pick Szeged i rewanż rozegrają przed własną publicznością. W przypadku piątego miejsca czeka ich starcie z Rhein-Neckar Loewen i pierwszy mecz u siebie.

Z kim woli grać Krzysztof Lijewski? - Nie wszystko jest w naszych rękach. Było kilka meczów, które mogliśmy wygrać i tego nie zrobiliśmy, a teraz musimy patrzeć na innych. Nie chcę wyrokować z kim lepiej grać. Pick pokazał, że jest bardzo dobrą drużyną i pokazali, że mogą wygrać u siebie z Barceloną, ale też mieli kilka wpadek. Myślę, że Rhein-Neckar Loewen nie musimy nikomu przedstawiać, to mistrz Niemiec - wyjaśnia rozgrywający.