2018-01-28 19:42:00
Patryk Dziadura

Euro 2018: Francja sięga po brąz! Dania wraca z niczym

Dla takich drużyn mecz o brąz był raczej spotkaniem marnego pocieszenia, jednak Francuzi byli tego dnia dobrze dysponowani i pewnie sięgają po brązowy medal. Rewelacyjny dorobek strzelecki uzyskał prawoskrzydłowy Danii, Hans Lindberg.

Taka obsada meczu zawsze gwarantuje najwyższy poziom. Tak się jednak złożyło, że już trzeci raz z rzędu obie drużyny spotykają się ze sobą w ostatnim swoim meczu w europejskim czempionacie. W 2014 roku Francuzi zdobyli złoto, a w 2016 roku dopiero piąte miejsce. Dodatkowo, mecz o brązowy medal był meczem między mistrzem a wicemistrzem olimpijskim, którymi wtedy wyjątkowo zostali Duńczycy. Mało tego, było to spotkanie drużyn, które rzuciły najwięcej goli do tej pory na Euro 2018. Czy można było się spodziewać lepszego "małego finału"?

REKLAMA

Zupełnie nie było widać, aby ekipy były rozczarowane brakiem udziału w finale. Tym samym od początku rzucili się do szaleńczych ataków, raz po raz wymieniając się prowadzeniem. Między innymi świetną dobitką po własnym strzale popisał się Lauge, a doskonale obdarowywany asystami Sorhaindo zdobył połowę bramek swojej drużyny po siedmiu minutach (6:6). Tempo nieco zwalniało, bynajmniej nie dlatego, że drużyny straciły impet w ataku, ale w końcu swoją obecność zaznaczyli bramkarze - Green i Doumulin. Ten pierwszy najpierw obronił karnego nie pozwalając wyrównać Francuzom, a jego rywal z naprzeciwka chwilę później obronił sam na sam z Lindbergiem. Jednak świetnemu tego dnia skrzydłowemu nie przeszkodziło to chwilę później rzucić bramkę, która podtrzymywała przez dłuższy czas dwubramkową przewagę Duńczyków (8:10). Po kwadransie jednak gol po kontrze Dipandy pozwolił Francuzom wyrównać stan meczu, a Lauge otrzymał niecodzienną karę czterech minut.

Mimo dwóch udanych rzutów do pustej bramki Porte i Nikoli Karabaticia Francuzi zdobyli raptem jedną bramkę przewagi nad Duńczykami. Na dziesięć minut przed końcem tempo jednak zwolniło, a obrona obu ekip zaczęła odgrywać pierwsze skrzypce. Rzadko mieliśmy okazje oglądać parady bramkarskie, ale jak już się trafiały to cudnej urody. Niestety, im bliżej przerwy, tym gra coraz bardziej usypiała - coraz mniej bramek, coraz więcej strat oraz coraz mniej dokładności i aktywności przy wykonywaniu akcji. Tak czy inaczej, kolejne kary pogrążały reprezentację Danii, a w 26. minucie Sorhaindo uzyskał trzy bramki przewagi dla swojej drużyny (15:12). Francuzi utrzymali przewagę do końcowej syreny prowadząc 17:14. Co godne uwagi, to ostatnia bramkowa akcja Duńczyków, która była identyczna do tej, dzięki której wywalczyli dogrywkę w półfinałowym meczu ze Szwedami. Podawał przez koło do skrzydła Mikkel Hansen, a Lindberg w ostatniej sekundzie pokonał Doumulina. Znakomity mecz rozgrywał właśnie ten prawoskrzydłowy, który rzucił połowę dorobku swojej drużyny do przerwy.

Druga część walki o medal zaczęła się podobnie jak pierwsza - szybkie tempo, mnóstwo bramek i niemal brak bramkarskich interwencji. Jednakże, wynik się nie zmieniał, Duńczycy nie wykorzystali gry w przewadze, a żadna z drużyn nie potrafiła przełamać gry bramka za bramkę. Wynik wciąż wahał się między trzema, czterema bramkami przewagi Francji, tak więc po czterdziestu minutach wynik wynosił 23:19. Wystarczyły dwa błędy w ataku podopiecznych trenera Dinarta, by Duńczycy w 44. minucie zniwelowali stratę do dwóch bramek, a chwilę później Guigou pozbawił rywala znakomitym powrotem do obrony szansy na bramkę kontaktową, wydłubując piłkę z rąk Lauge. Na boisku zrobiło się w końcu nieco goręcej, a francuska drużyna skorzystała z czasu. Mahe i Abalo pewnie wykorzystali swoje okazje ze skrzydeł i znowu Francuzi odskoczyli na cztery bramki. W 50. minucie w bramce pojawił się Niklas Landin, choć jego kolega, Jannick Green bronił lepiej od Domoulina, który niezmiennie bronił bramki Francuzów.

W końcu po dłuższej przerwie dała o sobie znać najjaśniejsza gwiazda w duńskich szeregach, czyli Hans Lindberg, który rzucił swoją dziewiątą i dziesiątą bramkę, tym samym na osiem minut przed końcem ponownie zmniejszył straty, do stanu 28:26. Kiedy sędziowie odgwizdali błąd kroków przy kolejnej kontrze Lindberga, trybuny zawrzały, gdyż była to kolejna szansa na kontakt. Wtedy też w bramce Franzuców pojawił się Vincent Gerard. Kiedy przepiękną asystą popisał się Abalo niemal wręczając do ręki piłkę Sorhaindo, na dwie i pół minuty przed końcem mieliśmy wynik 32:28. Trener Jacobsen próbował jeszcze ratować beznadziejną sytuację biorąc czas. Od tej pory zaatakowali Duńczycy indywidualnym kryciem na połowie Francji, ale w końcówce popisali się Landin i Gerrard broniąc po dwie piłki. Tym samym Francja zgarnia brąz w dobrym stylu, gdzie świetnie pracował każdy element gry w ataku i to przede wszystkim dzięki temu oraz dzięki Nikoli Karabaticiowi. Jednak patrząc na ich umiarkowaną radość, można zrozumieć dlaczego w dzisiejszym meczu widzieliśmy tak mało walki, wszystko było schematyczne, a o zwycięstwie decydował ten, kto miał lepszy dzień, tudzież lepszych piłkarzy. Dania drugi raz z rzędu wraca do kraju bez medalu.

Francja - Dania 32:29 (17:14)

Francja: Dumoulin, Gerard - Remili 2, Lagarde, Karabatić Nikola 9, Mahe 5, Abalo 5, Sorhaindo 5, Guigou 1, Karabatić Luka, Afgour, Claire, Dipanda 1, Porte 4, Tournat, Caucheteux

Kary: Remili - 4 minuty; Porte - 2 minuty

Karne: 1/3

Dania: Landin Niklas, Green, Moller - Kirkelokke 1, Landin Magnus, Mortensen 4, Lauge 4, Zachariassen 2, Svan, Lindberg 12, Mollgaard, Mensah Larsen 1, Toft Hansen 2, Hansen 2, Olsen, Damgaard 1

Kary: Lauge, Mensah Larsen - 4 minuty; Zachariassen - 2 minuty

Karne: 2/3