2017-11-19 20:10:00
Adam Brzuski

Nieudana pogoń Orlen Wisły i tylko remis. "Nafciarze" wciąż bez zwycięstwa w Lidze Mistrzów

Ostatni raz zwycięstwem na europejskich parkietach Wisła Płock cieszyła się 18.02 br., kiedy to ograła w niezwykle ważnym wtedy spotkaniu Bjerringbro-Silkeborg. I niestety poczekać będzie jeszcze musiała... Dzisiaj, w podobnych okolicznościach, Nafciarze zremisowali z IFK Kristianstad, a ich szansa na awans do dalszej fazy rozgrywek spadła niemal do zera.

W spotkaniu rozgrywanym w zeszłą sobotę największą bolączką Nafciarzy był początek spotkania. Rewanżowe spotkanie również nie najlepiej rozpoczęło się dla gospodarzy, gdyż zaczęli je od stanu 0:2. Pierwszą bramkę dla płocczan zdobył w 5. minucie de Toledo. Wiślacy mieli problemy ze sforsowaniem obrony Kristianstad nawet przy grze w przewadze, a dodatkowo skutecznymi interwencjami, podobnie jak w poprzedniej kolejce, popisywał się Richard Kappelin. Receptę na szwedzkiego bramkarza początkowo znajdywał jedynie wspomniany wcześniej Brazylijczyk. Na szczęście dla podopiecznych Piotra Przybeckiego, IFK nie potrafiło powiększyć przewagi. W 13. minucie na tablicy świetlnej widniał remis 5:5.

REKLAMA

Jednak w 18. minucie o czas poprosić musiał trener Wisły, gdyż IFK po raz kolejny wyszło na dwubramkowe prowadzenie. Po minutowej przerwie, Nafciarze szybko odrobili stratę i dogonili rywala. a w 21. minucie wyszli na prowadzenie. Ostatecznie jednak pierwsza część spotkania zakończyła się remisem 13:13. Warto dodać, że w ciągu jej ostatnich paru minut na parkiecie przebywał Borbely, który dobrze wszedł w meczu, odbijając 2 rzuty Szwedów. Pozwalało to mieć nadzieję, że w drugiej połowie, przy pomocy młodego Węgra, Nafciarze przechylą szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

Po rozpoczęciu drugiej połowy, gra nadal toczyła się bramka za bramkę. W 38. minucie Wisła kolejny raz w tym spotkaniu wyszła na dwubramkowe prowadzenie, jednak 3. minuty później, już sama musiała gonić wynik, bo 3 bramki z rzędu rzuciło Kristianstad. Od tamtej pory, to Szwedzi kontrolowali przebieg spotkania. 10 minut później prowadzili oni 21:18, a wyraźnie swoje niezadowolenie z takiego obrotu sprawy wyrażali kibice zgromadzeni w Orlen Arenie. Kolejne minuty nie przynosiły poprawy w grze Wisły, a strata gospodarzy powiększała się. Jednak w 53. minucie Kristianstad samo zaczęło rzucać sobie kłody pod nogi. Płocczanie zdobyli 3 bramki z rzędu i wrócili do gry. W 58. minucie przewaga podopiecznych Oli Lindgrena stopniała do 1 bramki. Duża w tym zasługa dobrze broniącego Adama Borbelyego i skutecznego do bólu Michała Daszka. W 59. minucie de Toledo doprowadził do remisu, a na trybunach zawrzało. W ostatniej sekundzie spotkania doszło do kuriozalnej sytuacji, gdyż bramka zdobyta bezpośrednio z rzutu wolnego przez Brazylijczyka nie została uznana. Sędziowie zasygnalizowali przekroczenie linii 9. metra. A wszyscy dobrze wiemy, ile by ta bramka znaczyła dla płocczan...

Orlen Wisła Płock - IFK Kristianstad 25:25

Orlen Wisła Płock: Wichary, Morawski, Borbely - Daszek 7, Duarte 2, Krajewski 2, Racotea 2, Obradović 1, Ghionea, Gębala T., Ivić 2, Tarabochia 2, Gębala M. 1, Żabić, Mihić, de Toledo 5

IFK Kristianstad: Larsson L., Kappelin - Lipovac 2, Arnarsson 1, Henningsson 3, Sorensen 7, Lagergren 6, Larsson J., Gudmundsson 2, Hallen 1, Freiman 3, Persson, Chrintz, Jonsson, Eriksen