2017-09-14 21:59:00
Mariusz Krawiec

Udana inauguracja zespołu Michała Szyby. Kadeci pewnie pokonali Elverum

Kadetten Schaffhausen z Michałem Szybą w składzie pewnie pokonało 36:30 (17:15) norweskie Elverum Handball w inauguracyjnym meczu grupy D rozgrywek Ligi Mistrzów.

Mistrzowie Szwajcarii przystępowali do spotkania w roli faworytów. Jeszcze w zeszłym sezonie rywalizowali w elicie Ligi Mistrzów. Goście z Norwegii za cel w obecnej kampanii rozgrywek stawiają sobie poprawienie 5. lokaty w swojej grupie, jaką zajęli w poprzednim sezonie.

REKLAMA

Mecz od początku był bardzo wyrównany. Po 5. minutach było 2:2 po celnym rzucie z drugiej linii Michała Szyby. W szeregach gości nas starcie dobrze dysponowany był Lindboe, który skutecznie wykańczał kontry i egzekwował rzuty karne. Mistrzowie Norwegii po raz pierwszy wyszli na dwubramkowe prowadzenie po siedmiu minutach gry (2:4), kiedy na ławkę kar odesłany został Koch, a celnym rzutem ze skrzydła popisał się Gulliksen. W ekipie Elverum dobrze wyglądała współpraca na linii rozegranie – koło. Fredriksen świetnie dogrywał piłki do Orsteda. Gospodarze otrząsnęli się po 12. minutach, kiedy najpierw doprowadzili do remisu, a potem za sprawą nowego nabytku Kadetten – Vladislawa Otroushki, dwukrotnie wychodzili na prowadzenie. Po kwadransie o swojej obecności na parkiecie przypomniał Ivan Stefanović, który popisał się skuteczną interwencją. W 17. minucie Szyba dał prowadzenie swojemu zespołowi (8:7), a chwilę później rzutem do pustej bramki przez całą długość boiska, popisał się Liniger (9:7). Mecz prowadzony był w szybkim tempie, przez co Kadetom zdarzało się gubić piłki w ataku. Była to woda na młyn dla Norwegów, bowiem do kontry błyskawicznie biegali skrzydłowi Elverum – Lindboe i Gulliksen, który w 20. minucie dał prowadzenie gościom (9:10). Na taki obrót spraw zareagował przerwą na żądanie trener mistrzów Szwajcarii, Peter Kukuczka.

Po czasie na listę strzelców wpisał się m. in. debiutant w Lidze Mistrzów - Gerbl, a chwilę później kapitalną bombę z podłoża odpali Norouzi. To właśnie dobra obrona w systemie 5-1, z wysuniętym reprezentantem Iranu, pozwoliła w końcowym fragmentach pierwszej części meczu przechwytywać piłki, które były zamieniane na bramki. Po rzucie z koła Brannbergera, Kadetten odskoczyło na trzy bramki. Pierwsza część gry zakończyła się dwubramkowym prowadzeniem gospodarzy i karą dla Luki Marosa, który otrzymał za powstrzymanie kontry Lindboe.

Druga połowa rozpoczęła się od skutecznej interwencji Stefanovicia i pięknej bramki Nika Domenicia ze skrzydła. Kilka sekund później za grę siódemką zawodników w polu zapłacili goście, których pokarał rzutem do pustej bramki Liniger. Gospodarze kontrolowali wydarzenia boiskowe i najpierw za sprawą Marosa, a potem Michała Szyby, po raz pierwszy w meczu uzyskali pięciobramkową przewagę (22:17). Kapitalne wejście do bramki gości zaliczył Vegard Oeien, który obronił m.in. rzut z czystej pozycji Luki Marosa. Potem na parkiecie oglądaliśmy duży chaos i niedokładność z obydwu stron. Trener gości zdecydował się poprosić o czas, po którym gracze Elverum zniwelowali stratę do dwóch bramek (22:20).

W 41. minucie pierwszą dopiero pierwszą bramkę zdobył niewidoczny do tej pory Gabor Csaszar, a niedługo asystę przy bramce Tomineca zaliczył Szyba (24:21). Goście prezentowali typową techniczną piłkę ręczną. Efekt? Oprócz szybkich kontr niesamowita bramka Gulliksena po wrzutce nad polem bramkowym. W ostatnim kwadransie ponownie dał o sobie znać Stefanović. Dzięki jego interwencjom Kadeci ponownie odzyskali bezpieczną przewagę po bramce Kocha (28:23). Gościom w ostatnich minutach dało się we znaki szybkie tempo spotkania. Nie byli już tak skuteczni w ataku, a i w obronie byli zbyt pasywni, żeby zatrzymać Csaszara, który swoim firmowym rzutem z odchylenia siał popłoch w szeregach obronnych gości. Gracze Elverum walczyli, ale dziś już nie byli w stanie więcej wskórać. Na trzy minuty przed końcem bramkę zdobył Frederiksen, który był wyróżniającym się zawodnikiem w swojej ekipie. Do końca spotkania trwała kosmetyka wyniku, a ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 36:30.

Michał Szyba zaliczył dobre spotkanie. Polak grał niemal cały mecz (tylko na kilka minut w pierwszej połowie zmienił go Kuttel) i zaliczył na swoim koncie cztery bramki.

Kadetten Schaffhausen - Elverum Handball Herrer 36:30 (17:15)