
2025-04-12 17:09:53
Jan Gąsior
Industria Kielce pokonała Stal Mielec i zameldowała się w finale Pucharu Polski
Mimo pokazu walki, ekipa Stali Mielec ulega wysoko Industrii Kielce.
Handball Stal Mielec czekała na taki mecz cały sezon. W Lidze Centralnej nie przegrała żadnego spotkania w regulaminowym czasie gry i zagwarantowała sobie awans do Orlen Superligi. W Pucharze Polski natomiast, podopieczni Roberta Lisa nie potrzebowali nawet konkursów siódemek, aby dotrzeć do Final Four. Pokonując na swojej drodze trzech Superligowców, m.in KGHM Chrobrego Głogów (28:25) czy też Energę MMTS Kwidzyn (26:24), weszli do czołowej czwórki jak do siebie. Tam czekać na nich miała jakaś potęga... Trafiło na Industrię Kielce. Zawodnicy Tałanta Dujshebaeva przyjechali do Kalisza z jednym celem. Celem przełamania w zdobywaniu trofeów, bowiem ostatni raz jakikolwiek puchar podnosili oni... dwa lata temu! Prawdziwym wyzwaniem miał być dopiero finał w którym zmierzyć mogli się z Azotami Puławy, bądź też największym rywalem, Orlen Wisłą Płock. Najpierw jednak musieli oni udowodnić swoją wyższość nad ekipą z niższego poziomu rozgrywkowego, ale to też nie mogło być takie łatwe...
Spotkanie od skutecznego rzutu z podłoża rozpoczął Marcin Głuszczenko, ale dwoma szybkimi bramkami odpowiedzieli Kielczanie (2:1). Od pierwszych chwil meczu, można było zauważyć, że Mielczanie łatwo skóry nie oddadzą. Mimo wyjścia Kielczan na +3 (4:1), kolejne fragmenty należały do ich rywali, dzięki czemu w dziesiątej minucie po kolejnym trafieniu Głuszczenki, był remis (4:4). Industrii, dopiero po kwadransie udało wrócić się na wcześniejsze trzy bramki przewagi (9:6).
Mimo prób m.in Tokarza czy Marchewki, gra Mielczan zaczęła się kruszyć. Wicemistrzowie Polski, przez kolejne trzy minuty ruszyli mocniej do ataku, wychodząc na pięć bramek zaliczki (12:7). W rozegraniu Industrii, świetne momenty miał Hassan Kaddah. Gdy oddawał rzut, piłka momentalnie znajdowała się w siatce. Tak również było po jego atomowym rzucie w dwudziestej piątej minucie. Bramka ta dała sześć trafień przewagi, ale moment później Stal popełniła błąd, który skrzętnie wykorzystała Industria i mieliśmy +7 (16:9). Zareagował na to Robert Lis, który poprosił o time-out. Przerwa ustabilizowała grę jego podopiecznych, a oni znów zmniejszyli straty do pięciu bramek. Dzięki temu schodzili na przerwę przy wyniku 17:12.
Świetny start drugiej połowy odnotowali zawodnicy z Ligi Centralnej. Pierwsze minuty wygrali 2:1, a sami w sobie Kielczanie nie potrafili znaleźć patentu na ładnie grających rywali (18:14). Gdy drużyna Tałanta Dujshebaeva zdołała się jednak odblokować, to bardzo ciężko było już wrócić do gry Mielczanom. W ciągu pięciu minut, ekipa z Kielc, po raz kolejny wskoczyła na +7, odjeżdżając rywalom (21:14). Kolejne minuty dalej nie napawały optymizmem, kibiców Stali Mielec. Industria bawiła się w najlepsze z ich ulubieńcami, co poskutkowało, aż dziewięciobramkowym prowadzeniem na kwadrans przed końcem meczu (26:17)!
Kolejnym problemem dla ekipy Stali, była czerwona kartka, jaką po trzecim wykluczeniu obejrzał Ruhnke. Mimo to, ich rywale utrzymywali cały czas, tą samą różnicę dziewięciu goli (30:21). Biało-Niebiescy nie odpuszczali, ale na pięć minut przed końcem meczu, po trafieniu Wiadernego, było już 32:22. Ostatnie chwile spotkania, to festiwal błędów ekipy z Mielca. Dali oni sobie rzucić łącznie sześć kolejnych bramek, a na koniec odpowiedzieć tylko jedną. Finalnie mecz zakończył się wynikiem 36:23, więc to Industria Kielce powalczy w niedzielnym finale Pucharu Polski.
Nagrodę MVP pierwszego półfinału, otrzymał skrzydłowy Kielczan, Szymon Wiaderny. Odnotował on dziesięć trafień.
Czerwone Kartki: Dawid Ruhnke '51 min.
Industria Kielce - Handball Stal Mielec 36:23 (17:12)
fot. Paweł Bejnarowicz/ZPRP
Tweet