
2025-03-05 20:39:06
Jan Gąsior/Oliwier Staniszewski
Industria gra dalej! Horror w Zagrzebiu na korzyść kielczan
Po dramatycznej końcówce, Industria Kielce zwycięża w Chorwacji 27:26, pokonując mistrzów Chorwacji, RK Zagrzeb.
Być albo nie być. To pytanie mógł zadać sobie każdy z graczy Industrii Kielce przed spotkaniem w stolicy Chorwacji, bowiem RK Zagrzeb było ich ostatnim rywalem w fazie grupowej. Zagrzebianie nie mieli już szans na awans do dalszej fazy, ale znając ich bałkański charakter, wiadome było, że przed słynną "Iskrą" jest ciężkie zadanie. Pod uwagę można było wziąć, że goście byli rozpędzeni po zwycięstwie z Orlen Wisłą (25:24). W Lidze Mistrzów natomiast byli bliscy sprawienia niespodzianki przeciwko Barcelonie (porażka 30:28). Złego słowa o RK Zagrzeb w ostatnich dniach jednak również nie można było powiedzieć. W Chorwackiej Premijer Lidze nadal nie utracili żadnego punktu, a w Europie rozegrali świetne spotkanie, nieznacznie ulegając również faworyzowanemu Aalborgowi (33:30). Kielczanie musieli również liczyć na Barcelonę, która w tym samym czasie mierzyła się z Norweskim Kolstad. Obowiązkiem Hiszpanów było zwycięstwo. Oznaczało to, że w niedawno goszczącej mundial, Arenie Zagrzeb, czeka nas wielka walka o każdy milimetr parkietu!
Zagrzeb rozpoczął mecz od trafienia Kavcicia. Kielczanie próbowali odpowiedzieć, ale w obronie swietnie grali gospodarze, ktorzy po chwili podwyższyli prowadzenie na 2:0. Od początku mecz wyglądał, jak najczarniejszy scenariusz dla Industrii. Podczas gdy Industria rzuciła dwie bramki (Monar oraz Kaddah), Zagrzeb grał jak z nut i po chwili Trivkovic szybko zanotował już piąte trafienie dla gospodarzy (5:2). W Arenie Zagrzeb świetnie bronił również Mandić, który niesiony dopingiem fanów, spisywał się genialnie. Po chwili Kielczanie złapali kontakt z rywalem po bramce Michała Olejniczaka (5:4). W końcu doczekaliśmy się remisu, dzięki Francuskiemu duetowi z Kielc. Nahi wyskakując ze skrzydła podaje piłkę do Benoita Kounkoida który rzucił na remis (5:5). Mecz zaczął w końcu dla Industrii Kielce się układać.
Po chwili Theo Monar wyprowadził Industrię na pierwsze prowadzenie w tym meczu (7:6). Niestety, w odpowiedzi Glavas rzuca bramkę ze skrzydła (7:7). Iskra nie chciała się zatrzymywać. Świetnie w ofensywie grali Kaddah oraz bracia Dujshebaev, dając prowadzenie 9:7. Wynik utrzymywał się na dwóch bramkach przewagi przez kolejne kilka minut. W okolicach dwudziestej minuty Kielczanie z powrotem zaczęli nacierać na bramkę Zagrzbia. Kolejny rzut Kaadaha obronił jednak Mandić. Podczas kontry Mistrzów Chorwacji, Kounkoud przechwycił piłkę, dając kolejną akcję dla Kielc. Bramkę rzucił Karalek, który bramkę zanotował po świetnej asyście Alexa Dujshebaeva (11:8). W bramce świetnie zaczął spisywać się również Miłosz Wałach, który po raz kolejny interweniował, dzięki czemu Industria z kontry trafia na +4 (12:8). W następnej akcji, karny został podyktowany dla Zagrzebia, a Daniel Dujeszebajew otrzymał dwie minuty kary. Glavas zamienił karnego na bramkę (9:12). Szybko jednak za sprawą Dylana Nahi, przewaga znów wynosiła cztery bramki (14:10). Kolejny raz w bramce popisywał się Wałach, ale podyktowana została kolejna siódemka, którą gospodarze wykorzystali. W ostatnich sekundach pierwszej połowy, Mistrz Chorwacji rzuca dwunaste trafienie, które okazało się ostatnim w tej części meczu. Pierwsza połowa na korzyść Industrii Kielce, skończyła się wynikiem 12:15.
Drugą część na nieszczęście Polskich kibiców, kapitalnie zaczęli gospodarze. Pierwsze trzy minuty, wygrali 2:0, a ozdobą tego fragmentu była piękna bramka Damiana Przytuły, która była zarazem jego debiutanckim trafieniem w drużynie gospodarzy (15:14). Jakby tego było mało, stało się to, czego można było po samym początku drugiej połowy spodziewać. Zagrzebianie wyszli na prowadzenie I to dwubramkowe (17:15)! Niemoc strzelecką dopiero w trzydziestej siódmej minucie przełamał Alex Dujshebaev, trafiając kontaktowo (17:16). Na prowadzenie udało się nawet Kielczanom wrócić, ale po chwili RK znów stawiło się naporowi rywali, wyrównując na dwadzieścia minut przed końcem (18:18). Kolejne pięć minut, to koncert Industrii Kielce. Cztery bramki z rzędu, dały prowadzenie i to nie byle jakie, bo aż +4. Świetnym wykończeniem popisywali się m.in Kounkoud czy też Karalek. Dzięki temu, na kwadrans przed końcem, Kielczanie mieli awans w swoich rękach, prowadząc 22:18.
Dużo pozostawić w tym meczu można było Portugalskim sędziom, którzy co chwilę odgwizdywali bardzo kontrowersyjne decyzje w stronę Kielczan. Gospodarze dzięki temu, jak i świetnej dyspozycji swojej obrony, ruszyli do ataku. W piędziesiątej drugiej minucie, przewaga Industrii wynosiła już tylko jedno trafienie (24:23). O czas wtedy poprosił Talant Dujshebaev. Świetnie rozegrana po przerwie akcja, która została sfinalizowana atomowym trafieniem Daniela Dujshebaeva, dała znów +2 (25:23). Wtedy o przerwę poprosił trener Petković. I niestety... to co zaczęło się dziać po przerwie, to był horror dla Industrii. Z skutecznością na bakier miał Kaddah, dzięki czemu na dwie minuty przed końcem mieliśmy remis (26:26)! Bohaterem końcówki okazał się Tomasz Gębala, który przy jednobramkowym prowadzeniu swojej drużyny, przechwycił piłkę, która była wręcz stuprocentową szansą gospodarzy na wyrównanie. Mecz skończył się zwycięstwem Industrii 27:26.
RK Zagrzeb - Industria Kielce 26:27 (12:15)
TweetLp | Zawodnik | Bramki |
---|---|---|
1 | Mario Sostarić | 91 |
2 | Kamil Syprzak | 84 |
3 | Mathias Gidsel | 77 |
4 | Filip Kuzmanovski | 72 |
5 | Martim Costa | 72 |
6 | Lasse Bredekjaer Andersson | 70 |
7 | Aymeric Minne | 69 |
8 | Nedim Remili | 68 |
9 | Francisco Costa | 64 |
10 | Orri Freyr Þorkelsson | 64 |
11 | Valero Rivera Folch | 59 |
12 | Elohim Prandi | 57 |
13 | Ludovic Fabregas | 54 |
14 | Luka Lovre Klarica | 53 |
15 | Melvyn Richardson | 53 |
16 | Magnus Soendenaa | 52 |
17 | Sergei Kosorotov | 52 |
18 | Thomas Arnoldsen | 52 |
19 | Luis Frade | 51 |
20 | Miha Zarabec | 51 |
21 | Omar Yahia | 51 |
22 | Jack Thurin | 50 |
23 | Reinier Taboada Dranquet | 50 |
24 | Aleix Gomez Abello | 49 |
25 | Filip Glavaš | 49 |