2024-08-07 23:07:28
Dominik Gruchała

Słowenia po zwycięstwie nad Norwegią uzupełnia grono półfinalistów

W ostatnim środowym ćwierćfinale naprzeciw siebie stanęły reprezentacje Norwegii i Słowenii. Po atrakcyjnym dla oka widowisku do najlepszej czwórki awansowali Słoweńcy, którzy wygrali 28:33.

Norwegowie zakończyli rywalizację w grupie B na trzecim miejscu. Po imponującym starcie (trzy zwycięstwa z rzędu) przyszedł zimny prysznic w postaci dwóch przegranych. Pomimo niezaprzeczalnych atutów w ataku Norwegia do tej pory stawiała na handball defensywny, momentami wręcz toporny. Z tego schematu próbował „wyrwać się” Tobias Grøndahl, który w zawodniczej talii trenera Wille odgrywał rolę jokera. Również w ćwierćfinale spodziewano się, że może namieszać przebojowością i nieustannym ciągiem na bramkę przeciwników. 

Uros Zorman potrafi zmotywować podopiecznych do gry na najwyższym poziomie. Po falstarcie z Hiszpanią Słoweńcy zwyciężyli w trzech kolejnych meczach. Dopiero wyraźna porażka z Niemcami na koniec zmagań w grupie A zaważyła na zajęciu drugiej lokaty w stawce. Blaz Janc i spółka – zresztą podobnie jak ich rywale – po raz pierwszy w historii swojej kadry stawali przed szansą awansu do półfinału igrzysk. Przełamać pechowy impas i przynieść chlubę narodowi – chyba trudniej o lepszą motywację.

Początek to szybka gra z obydwu stron. Wsparcie kolegom z pola dawali bramkarze, stąd w pierwszych minutach padło niewiele bramek. Wkrótce jedni i drudzy złapali rytm, ale żadna z drużyn nie umiała zdominować przeciwnika. Po dziesięciu minutach na tablicy wyników widniał remis 6:6, ale już trzy minuty później Słoweńcy odskoczyli na plus trzy (6:9). Gracze znad Adriatyku bronili szczelnie i rzucali celnie, wskutek czego do przerwy powiększyli przewagę do czterech trafień (12:16). Po pierwszej półgodzinie to oni pozostawili po sobie korzystniejsze wrażenie. 

Po pauzie obudzili się szczypiorniści z kraju fiordów, ale Słoweńcy byli przygotowani na taki scenariusz. Utrzymywali nad Norwegami bezpieczny dystans, nie pozwalając rywalom na rozwinięcie pełni możliwości. W 36. minucie Vlah zdobył gola na 15:20. Skandynawowie szybkimi zrywami próbowali zminimalizować stratę. W 42. minucie doszli Słoweńców na trzy trafienia (18:21), a niedługo później po czerwonej kartce dla Deana Bombaca było już 22:24. Zawodnicy z dalekiej północy starali się gonić wynik do samego końca, ale im bliżej finalnej syreny, tym większa bezradność wkradała się w ich szeregi. Norwegia przegrała ze Słowenią 28:33.

W walce o awans do finału igrzysk Słoweńcy zmierzą się z Duńczykami i wcale nie stoją na straconej pozycji. 

Norwegia – Słowenia 28:33 (12:16)

fot. Mateusz Kaleta