2024-08-02 20:46:26
Eryk Jaśkowiak

Słowenia z awansem do ćwierćfinałów. Vlah gwiazdą spotkania z Japonią

Reprezentacja Słowenii zapewniła sobie awans do ćwierćfinału turnieju olimpijskiego, wygrywając z Japonią 28:29. Jednak wzrok wszystkich kibiców był skierowany na Aleksa Vlaha, który czternastokrotnie trafiał do bramki strzeżonej przez Takumiego Nakamurę.

W czwartej kolejce gier reprezentacja pod wodzą Urosa Zormana mogła zapewnić sobie awans do fazy play-off. Japończycy natomiast chcieli powalczyć o pozbycie się zerowego dorobku punktowego, po trzech porażkach z Hiszpanią, Niemcami i Chorwacją.

Można było spodziewać się walecznej postawy reprezentacji Japonii i jak pokazały pierwsze minuty spotkania, nie było inaczej. Wynik otworzył Hiroki Motoki, lecz chwilę później z rzutu karnego wyrównał Dean Bombac. Słoweńcom przydarzyły się błędy w ataku, które skrzętnie wykorzystali Japończycy, wychodząc na kilkubramkowe prowadzenie. Podopieczni Urosa Zormana musieli zaradzić tej sytuacji jak najszybciej, aby nie dać rozpędzić się szybko grającym zawodnikom z Azji. W przeciągu dziesięciu minut duńscy arbitrzy rozdali aż pięć kar dwuminutowych, z czego dwie na swoim koncie zdążył już zarobić Nik Henigman, czyli czołowy defensor słoweńskiej kadry. W 10. minucie gospodarze tego spotkania (Japonia) prowadzili 6:4.

Kilka minut później, Słoweńcy zdołali wyrównać stan spotkania, po trafieniu Jurego Doleneca, a Japończycy dalej mieli swoje momenty. Pierwszą „siódemkę” w turnieju olimpijskim wybronił Takumi Nakamura, stając naprzeciw Deana Bombaca. Po trzy bramki zdołali zdobyć Hiroki Motoki oraz Naoki Fujisaka i w 21. minucie gry minimalnie prowadziła jeszcze reprezentacja Japonii. Natomiast chwilę później, Matej Gaber zmienił ten stan rzeczy i korzystny wynik przeszedł na stronę Słoweńców. Obie reprezentacje prowadziły wyrównaną grę do końca pierwszej połowy, co poskutkowało remisowym wynikiem po pierwszych trzydziestu minutach. Rezultat pierwszej połowy zamknął Blaz Blagotinsek, rzucając bramkę na 15:15.

Status quo utrzymywał się przez większą część drugiej odsłony meczu. Obie drużyny prowadziły wymianę bramkową, który utrzymywał remis w tym spotkaniu. Nie brakowało również wspaniałych bramek, jak ta Kosuke Yasuhiry w 38. minucie, który oddawał rzut na kontakcie i skierował piłkę rzutem zza pleców. Przełomowym momentem w tym meczu była 43. minuta, kiedy to Aleks Vlah dał swojej reprezentacji pierwsze dwubramkowe prowadzenie w tym spotkaniu. Drużynie Japonii nie pomagał fakt gry co chwilę w dwuminutowym osłabieniu.

Nadzieja dla Japończyków odżyła na dziesięć minut przed końcową syreną, gdy zbliżyli się do Słoweńców na dystans jednego trafienia. Zawodnicy z kraju kwitnącej wiśni do ostatnich chwil rywalizacji walczyli o wyrwanie choćby jednego punktu. Kosuke Yasuhira rzucił bramkę na 28:29 na dwadzieścia sekund przed końcem, lecz podopieczni Urosa Zormana byli w posiadaniu piłki i nie dali zabrać sobie piłki w końcowych sekundach meczu. Gwiazdą tego meczu był zdecydowanie Aleks Vlah, który w przeciągu sześćdziesięciu minut zapisał na swoje konto 14 bramek. 

 

Japonia - Słowenia 28:29 (15:15)

Fot.: Mateusz Kaleta