
2024-07-29 20:48:15
Dominik Gruchała
Norwegia kolejnym katem Francuzów. Coraz trudniejsza sytuacja Trójkolorowych w Grupie B
W swoim drugim spotkaniu na tegorocznych igrzyskach gospodarze mierzyli się z Norwegami. Także i tym razem zawiedli oczekiwania kibiców, przegrywając 22:27.
Rywalizacja Francji z Norwegią zapowiadała się arcyciekawie. Nikola Karabatić i spółka w pierwszym spotkaniu przegrali z Duńczykami, natomiast szczypiorniści Jonasa Wille bez większych problemów uporali się z Argentyńczykami. Trójkolorowi musieli szukać punktów, bo następne niepowodzenie stawiałoby ich w trudnym położeniu w kontekście walki o ćwierćfinał.
Wynik poniedziałkowej potyczki otworzył Sander Sagosen. Francuzi szybko odpowiedzieli za sprawą Descata. I po tych dwóch skutecznych akcjach rezultat ugrzązł na 1:1. Dopiero w 7. minucie impas przerwali gospodarze. Gra była bardzo fizyczna z obydwu stron, a co za tym idzie – brzydka. W dodatku zawodnicy nie ustrzegali się błędów. W tych warunkach lepiej zaczęli sobie radzić Norwedzy, którzy wymęczyli cztery bramki przewagi (2:6). Kibice mieli nadzieję na więcej dynamiki po czasie wziętym przez Guillaume Gille. I faktycznie, Trójkolorowi przyspieszyli, a goście musieli się dostosować. A że adaptacja wychodziła im tego wieczoru znakomicie, do przerwy prowadzili 11:16.
W drugiej połowie miejscowi nie mieli już czasu na kalkulacje. Od razu ruszyli do ataku, notując dwie udane akcje z rzędu (13:16). Skandynawowie nie dali się zdominować i po kwadransie od wznowienia wygrywali 17:21. Francuzi indywidualnymi rajdami próbowali zmniejszyć dystans, ale na ich drodze albo stawał dobrze dysponowany Kristian Saeveraas, albo obramowanie norweskiej bramki. Szczęście sprzyjało lepszym. Francja przegrała z Norwegią 22:27.
W ekipie Trójkolorowych źle się dzieje. Zawodnikom brakuje świeżości, momentami wyglądają wręcz bezradnie. Z taką formą i nastawieniem gospodarze mogą szybko wypisać się z walki o medale. Jedynym pozytywem jest dyspozycja Diki Mema (dziś 10 bramek), ale jego umiejętności jak na razie nie wystarczają, by kadra wróciła do wygrywania.
Francja – Norwegia 22:27 (11:16)
fot. Mateusz Kaleta
Tweet