2024-07-26 17:49:11
Michał Szpulak

Czas na reprezentacyjną imprezę roku! Ruszają Igrzyska Olimpijskie w Paryżu

Każdy fan handballu czekał na ten moment. Igrzyska w Paryżu są zdecydowanie najważniejszą imprezą tego roku, ale i chyba najsilniej obsadzoną w historii. Przedstawiamy więc zapowiedź tego fenomenalnie zapowiadającego się turnieju.

W zasadzie wszyscy najwięksi faworyci do zdobycia medalu awansowali na turniej. W Paryżu i w Lille (faza pucharowa) będziemy mogli zobaczyć takie potęgi jak Francja, Dania, Chorwacja, Norwegia, Niemcy, Hiszpania, Egipt, Szwecja czy Słowenia. Grupy także prezentują się kapitalnie, bo w zasadzie obie można z góry nazwać grupami śmierci.

Grupa A (Hiszpania, Niemcy, Chorwacja, Szwecja, Słowenia, Japonia)

Szwedzi i Hiszpanie gonią marzenia o złocie, Niemcy, Chorwaci i Słoweńcy z nadziejami na strefę medalową.

Kiedy spojrzymy na grupę A, to od razu możemy zacząć współczuć biednym Japończykom. Skład grupy wygląda imponująco, ale jedna z tych pięciu europejskich potęg będzie musiała pożegnać się z turniejem, już po fazie grupowej. Japończykom oczywiście nie daje się szans na awans do ćwierćfinału.

U Hiszpanów zabraknie kontuzjowanego Joana Canellasa, w którego miejsce wskoczył playmaker Petar Cikusa i Jorge Maqueda, nowy nabytek Industrii Kielce. Zapewne też Agustin Casado zostanie przesunięty na lewe rozegranie. Oprócz tego kadra stabilna, a i nieco rozwścieczona ostatnim fatalnym wynikiem na ME 2024 w Niemczech. Hiszpanie mają potencjał na coś więcej nić ich „wieczny medal pocieszenia” czyli brąz, bo ich w kolekcji mają już cztery.

Szwedzi wiecznie stabilna forma, mogą znowu myśleć o czymś dla siebie fantastycznym, a pomóc ekipie Glenna Solberga mają najwięksi i najlepsi na czele z Jimem Gottfridssonem i Andreasem Palicką.

Niemcy po ME u siebie mają ambicje w końcu sięgnąć po jakiś medal wielkiej imprezy. Pomóc w tym ma wielka młodzież naszych zachodnich sąsiadów - Renars Uscins, Julian Koster i Juri Knorr. Oczywiście pomoc byłego bramkarza Industrii Kielce Andreasa Wolffa także będzie kluczowa.

Jeśli chodzi o Chorwatów to będzie to dla nich turniej prawdy. Fantastycznie pracę zaczął wielki szkoleniowiec Dagur Sigurdsson, który w kwalifikacjach z przytupem awansował z pierwszego miejsca na IO 2024. Teraz czas weryfikacji. Tacy gracze jak Ivan Martinović, Luka Cindrić, Dominik Kuzmanović czy legenda Dule Duvnjak mają pomóc dwukrotnym mistrzom olimpijskim odzyskać dawny blask.

Co do Słoweńców to także nie ma wielu zmian. Uros Zorman na turniej wziął najlepszą czternastkę i z niej postara się zbudować drużynę na strefę medalową. Słoweńcy mają swoje marzenia i jak najbardziej mogą je spełnić.

Japończycy wyglądają bardzo blado na tle pozostałych ekip. Drużyna Carlosa Ortegi może i poważnie postawić się raz czy dwa, ale nie ma większych perspektyw na cokolwiek w tej grupie. Najbardziej rozpoznawalną postacią tej kadry jest Shuichi Yoshida – były gracz Unii Tarnów i obecny zawodnik Nantes.

Grupa B (Francja, Dania, Norwegia, Egipt, Węgry, Argentyna)

Dwaj hegemoni, dwie wielkie drużyny, jeden czarny koń i jeden kopciuszek

Co by nie mówić – najwięksi faworyci do złota znajdują się w grupie B. Po przedstawieniu grupy A możemy się teraz zastanowić przez chwilę jak potężnie obsadzony jest tegoroczny turniej w Paryżu. Wielka Dania i Francja zagrają ze sobą już w pierwszym meczu, a najsłabiej na papierze wygląda ekipa Argentyny.

Les Bleus są na fali. Aktualni mistrzowie olimpijscy i mistrzowie Europy z tego roku nie zwalniają tempa i są głównym faworytem do obrony tytułu i zdobycia swojego czwartego złota olimpijskiego w historii. Kadra wygląda imponująco, Wraca Vincent Gerard, a pierwsza i druga linia sieje istne spustoszenie w szeregach rywali. Będzie to też ostatni turniej wielkiego Nikoli Karabaticia.

Duńczycy myślą o tym samym co Francuzi – o złocie. Aktualni mistrzowie świata są nieco podrażnieni przegranym w styczniu finałem ME Z Francuzami. Teraz nadejdzie okazja do rewanżu? O tym się przekonamy. To co łączy Francję i Danię na tym turnieju to fakt, iż ich największe historycznie legendy kończą kariery. A wraz z nimi kończy się pewna era tego pięknego sportu. W-Wspomniany Mikkel Hansen Mattias Gidsel, Simon Pytlick czy Niklas Landin (bądź Emil Nielsen) będą zdecydowanie największymi atutami wielkiego duńskiego dynamitu.

Ekipa Jonasa Wille po bardzo słabych w ich wykonaniu ME 2024 rozegrała kapitalny turniej kwalifikacyjny do IO. Norwegowie świecą gwiazdami, ale nadal nic wielkiego nie potrafią wygrać. Na tym turnieju Sander Sagosen i spółka będą mieli jeszcze większe problemy, jednak wszystko jest możliwe i na pewno celują w medal.

Egipcjanie czyli ekipa Juana Carlosa Pastora z roku na rok jest coraz silniejsza. 3 lata temu na IO W Tokio byli w czwórce, ale musieli uznać w niej wyższość kolejno Francuzów i Hiszpanów. Czy to kadra bogatsza o doświadczenia? Na pewno, ale nie potrafią tego potwierdzić medalami. Omar Yahia i spółka wiedzą jednak, że są w piekielnie silnej stawce i nie można się zdrzemnąć nawet na chwilę

Madziarzy mieli szczęście i dostali się w końcu na IO. Ich marzenie to zapewne czwórka i powtórka z 2012 roku w Londynie, jednak to chyba mrzonka i marzenia ściętej głowy. O Ile o ćwierćfinał mogą powalczyć i sprawić niespodziankę, o tyle strefa medalowa byłaby uznana za sensację. Oczywiście o sile zespołu decydować będzie Patrik Ligetvari, Bence Banhidi czy Mate Lekai.

Ostatnią ekipą w stawce jest Argentyna. Podopieczni Guillermo Milano nie wydają się na papierze aż takim outsiderem jak Japonia, jednak szanse na awans mają nikłe. O ich sile jak zawsze będzie decydować Diego Simonet.

Śmiemy twierdzić, że to najlepiej obsadzony turniej w historii handballu na IO. Mamy też nadzieję, że żaden mecz nas n ie zawiedzie i pomimo braku reprezentacji Polski turniej i w naszym, kraju będzie się cieszyć popularnością.

fot. Mateusz Kalet