2024-04-24 20:25:36
Wojciech Staniec

Emocje sięgnęły zenitu. Industria Kielce ma jedną bramkę zaliczki przed rewanżem

Jedną bramkę zaliczki przed rewanżem ma Industria Kielce. Mistrzowie Polski pokonali we własnej hali SC Magdeburg 27:26.

Na ten mecz w Kielcach wszyscy czekali od dawna. Bilety wyprzedały się bardzo szybko, a Hala Legionów wypełniła się do ostatniego miejsca. Industria musiała sobie radzić bez Hassana Kaddaha, Tomasza Gębali i Szymona Sićki. W kadrze meczowej zespołu gości nie było Piotra Chrapkowskiego, który oglądał to spotkanie z wysokości trybun.

Kielczanie zaczęli wysoką, bardzo agresywną obroną. To przynosiło skutek, bo SC Magdeburg nie mógł się przedrzeć przez obronę defensywę mistrzów Polski i pierwszą bramkę zdobył dopiero w siódmej minucie. Jednak także zespół z Niemiec grał świetnie w obronie. W ciągu pierwszych ośmiu minut meczu Andreas Wolff zatrzymał dwa karne. Industria odskoczyła na 4:1 i chwilę później, w dziesiątej minucie przez obronę gospodarzy przedzierał się Gisli Kristjansson. Sędziowie musieli skorzystać z wideoweryfikacji, która potwierdziła, że Dylan Nahi uderzył go w twarz. Francuz otrzymał czerwoną kartkę i opuścił boisko.

Bez niego kielczanom grało się trudniej, ale dawali radę. Po dwudziestu dwóch minutach wygrywali już 12:8. Wtedy jednak ich gra w ataku totalnie się zacięła, co wykorzystali rywale. Magdeburg odpowiedział czterema bramkami, doprowadził do remisu, a miał też szansę, aby wyjść na prowadzenie, ale na posterunku był Wolff. Złą passę przełamał dopiero Igor Karacić. Industria po pierwszej połowie miała o jedno trafienie więcej.

Po wznowieniu gry Magdeburg stanął przed szansą, aby wyjść na prowadzenie, ale obronił Wolff. Znów świetnie funkcjonowała obrona mistrzów Polski, którzy odskoczyli na dwa trafienia. Obie drużyny musiały się bardzo mocno napracować na każdą z bramek, ale mecz choć twardy, to toczony był według zasad fair-play.

Kwadrans przed końcem SC Magdeburg wykorzystał grę w przewadze i doprowadził do remisu. Kolejne akcje to gra na zasadzie gol za gol. Niestety, w pięćdziesiątej minucie Magdeburg przełamał kielczan i wyszedł na prowadzenie. Jednak odpowiedzieli Daniel i Alex Dujshebaev, z przerwy skorzystał trener Wiegert. 

Trzy minuty przed końcem na boisko padł Michał Olejniczak i złapał się za kolano. Po dłuższe chwili rozgrywający został zniesiony na noszach do szatni. 

Goście znów odrobili straty i doprowadzili do remisu. Minutę przed końcem trafił Igor Karacić, Magdeburg atakował długo, sędziowie podnieśli już rękę i zaczęli sygnalizować grę na czas. O czas poprosił Wiegert. Do końca pozostawało trzynaście sekund. Sędziowie jednak pozwolili Niemcom dograć to do końca. Po ostatiej syrenie goście mieli jeszcze wolnego, ale Wolff obronił rzut Claara.

Rewanż odbędzie się za tydzień w Magdeburgu.

Industria Kielce – SC Magdeburg 27:26 (14:13)