2024-02-20 22:22:29
Eryk Jaśkowiak

HBC Nantes pewnie pokonuje Górnika. Słaba skuteczność zabrzan kluczem do porażki

Nie udało się powtórzyć wyczynu sprzed tygodnia Górnikowi Zabrze. HBC Nantes nie pozostawiło złudzeń, kto wygra grupę pierwszą i zajmie miejsce bezpośrednio w ćwierćfinale Ligi Europejskiej. W przyszłym tygodniu okazja do rewanżu w Dąbrowie Górniczej.

Za brązowymi medalistami mistrzostw Polski rewelacyjne starcie z Rhein-Neckar Löwen. Wygrana nad dwukrotnym mistrzem Niemiec nadała sił Górnikowi Zabrze, które były potrzebne na wyjazdowe spotkanie z HBC Nantes. Drużyna prowadzona przez Gregora Cojean’a regularnie występuje na europejskich parkietach, w tym w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Przed polską drużyną czekało arcytrudne zadanie, aby urwać punkty obecnemu liderowi grupy pierwszej EHF Ligi Europejskiej.

O tym, jak ciężkie warunki muszą przebić zawodnicy Górnika, przekonaliśmy się od pierwszych minut. Po sześciu minutach rywalizacji mieliśmy już wynik 5:2, ale podopieczni Tomasza Strząbały nie dali się wciągnąć w szaloną narrację gospodarzy. W 10. minucie Taras Minotskyi zdobył bramkę kontaktową, a następnie wyrównał stan spotkania na 7:7. Zawodnikiem, który napsuł krwi zabrzanom przez pierwszy kwadrans, był zdecydowanie Thibaud Briet. Francuski rozgrywający bombardował bramkę Piotra Wyszomirskiego z dystansu i przez pierwsze piętnaście minut zdołał rzucić cztery bramki. Drużynie gości nie pomógł również fakt wykluczenia Renosuke Tokudy, z czego skorzystało HBC Nantes, które w 20. minucie prowadziło już 13:8. Nie pomagała również bramka, w której Piotr Wyszomirski odbił w pierwszej połowie zaledwie trzy rzuty. W międzyczasie, po drugiej stronie boiska, bramkarz gospodarzy - Viktor Hallgrimsson - notował prawie 40-procentową skuteczność obron.

Coraz więcej strat notowali zawodnicy Tomasza Strząbały, co przekładało się na większą przewagę gospodarzy nad Górnikiem. HBC Nantes zbudowało sześciobramkową przewagę, którą dowiozło do końca pierwszej połowy spotkania. Do przerwy - 17:11.

Początek drugich trzydziestu minut był zdecydowanie lepszy od całej pierwszej połowy. W bramce pojawił się Kacper Ligarzewski, który już w pierwszych akcjach pokazał świetną dyspozycję. Mimo to, zabrzanie nie potrafili zbliżyć się do rywali na dystans mniejszy niż pięć bramek. Od początku drugiej połowy do 44. minuty goście zdołali zdobyć zaledwie pięć bramek, których autorami byli Damian Przytuła oraz Patryk Mauer. Brak skuteczności dawał się mocno we znaki, tak samo jako bramkarz gospodarzy Viktor Hallgirmsson.

W 48. minucie granie zakończył Jakub Szyszko, który za faul na rozgrywającym HBC Nantes, otrzymał czerwoną kartkę. Gospodarze kontrolowali przebieg spotkania od pierwszego gwizdka arbitrów aż do samego końca. Nie pozwolili Górnikowi uwierzyć w szansę zwycięstwa, choć trzeba przyznać, że w dużej mierze to zawodnicy z Zabrza sprawili sobie taki los. Przy skuteczności w ataku na poziomie nieco ponad 30% nie miała prawa się udać walka gości o punkty.

Ostatecznie, Górnik Zabrze nie pokusił się o powtórkę z rozrywki i przegrał w zdecydowany sposób z HBC Nantes. Za tydzień czeka ich rewanż w domowym starciu.

HBC Nantes - Górnik Zabrze 31:23 (17:11)

Fot.: Orlen Superliga / informacja prasowa