2024-02-13 22:21:18
Eryk Jaśkowiak

Górnik Zabrze pokonuje Rhein-Neckar Löwen! Koncert zabrzan w ostatnim kwadransie spotkania

Górnik Zabrze dokonał jednej z największych sensacji i pokonał drużynę Rhein-Neckar Löwen w fazie głównej EHF Ligi Europejskiej.

Górnik Zabrze kontynuuje grę w europejskich pucharach. Pierwsze spotkanie zabrzan przypadło na rywalizację z jedną z najlepszych drużyn Bundesligi w ostatnich latach - Rhein-Neckar Löwen. Lwy z Mannheim mają w tym sezonie mocno pod górkę. Dziewiąte miejsce w ligowej tabeli (na osiemnaście drużyn) to dużo poniżej oczekiwań kibiców. Goście mieli za sobą również serię pięciu porażkę z rzędu, z czego cztery w lidze, a jedna w starciu pucharowym. Gdyby jeszcze tego było mało  - drużyna prowadzona przez Sebastiana Hinze musiała radzić sobie dalej bez takich gwiazd jak Juri Knorr, Uwe Gensheimer czy Patrick Groetzki.

Pierwsze minuty gry przyniosły nam wyrównaną walkę. Przez pierwsze dziesięć minut spotkania, bramkarze obu drużyn (Piotr Wyszomirski i David Späth) bronili na podobnym poziomie. Liderem w ofensywie gospodarzy stał się Damian Przytuła, który bombardował bramkę, strzeżoną przez wymienionego wcześniej Davida Spätha. Po stronie gości, należało wyróżnić Niclasa Kirkeløkke, który dyrygował grą w ofensywie  i był najskuteczniejszym zawodnikiem w pierwszej połowie. Na parkiecie mogliśmy również oglądać świetnie znanego kieleckiej publiczności, prawoskrzydłowego Tobiasa Reichmanna. W 10. minucie goście wyszli na dwubramkowe prowadzenie, a chwilę później o przerwę poprosił Tomasz Strząbała.

Drużyna z Mannheim utrzymywała drobną przewagę przez resztę pierwszej części gry. W ostatnich dziesięciu minutach pierwszej połowy znakomicie pokazał się Dmytro Artemenko, który dołożył trzy trafienia do konta bramkowego gospodarzy i zbliżył swoją drużynę do nawiązania kontaktu. W 29. minucie bramkę na 12:13 zdobył Jakub Szyszko, po której o przerwę poprosił tym razem trener drużyny gości. Akcja po ich time-oucie nie wyszła w taki sposób, jaki zakładali, lecz tak samo błąd w ataku popełnili zabrzanie. Bramkę do szatni zdobył świetnie tego dnia dysponowany Niclas Kirkeløkke i do przerwy Lwy prowadziły w Dąbrowie Górniczej 12:14.

Po powrocie na boisko, Rhein-Neckar szybko wyprowadziło potężne ciosy w postaci czterech bramek. Jednak po mocnym otwarciu drugiej części spotkania przez zespół gości, nadszedł powrót Górnika Zabrze do rywalizacji. Z rezultatu 13:18 gospodarze doprowadzili do wyniku kontaktowego 17:18. Kolejne minuty to ponownie wyrównana gra i dwubramkowe prowadzenie drużyny z Bundesligi.

W końcu nadeszła 44. minuta, kiedy to Taras Minotskyi wyrównał stan spotkania, a chwilę później zdobył bramkę na prowadzenie 22:21. Gra zespołu gości totalnie się rozsypała i Sebastian Hinze musiał natychmiast zareagować. Przerwa na żądanie nic nie pomogła, a rozpędzony Górnik Zabrze zaczął deklasować dwukrotnego mistrza Niemiec. Bardzo szybko gospodarze zbudowali sobie pięciobramkową przewagę, a duża w tym zasługa Kacpra Ligarzewskiego, który był najjaśniejszą postacią na boisku w ostatnim kwadransie gry.

Górnik Zabrze dowiózł bezpieczną zaliczkę bramkową i pokonał Rhein-Neckar Löwen. Jest to z pewnością jedno z najważniejszych zwycięstw Górnika w historii oraz istotne w kwestii następnych spotkań i awansu do fazy play-off EHF Ligi Europejskiej.

Górnik Zabrze - Rhein-Neckar Löwen 29:26 (12:14)

Fot.: Orlen Superliga / informacja prasowa